[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Był sam i całkiem bez szans, gdyby małolatom strzeliłodo głowy zdzielić go czymś po głowie.Nic podobnego jednak nie zaszło.Minęli się naśrodku placu i młodzi ludzie, hałasując, powędrowali wswoją stronę.Ottosson wolnym krokiem zmierzał dodomu.Przez cały czas rozmyślał nad teorią kolegi i nadtym, co się stanie, jeśli zdecydują się ją przyjąć.Miał dla Andera i jego opinii wielki szacunek, alechłód pazdziernikowej nocy oczyścił mu mózg.Założenie, które dało podstawę całemu rozumowaniu seryjny morderca działa według starej rozgrywkiszachowej i co więcej, bierze za ostateczny cel królową nagle w sposób oczywisty wydało się mu nierealne.Przez chwilę traktował tę teorię serio tylko dlatego,że dotychczas nie zdołali odkryć motywu trzech zbrodni.Nie mieli poważnej hipotezy, która pozwalałaby uznać, żemorderstwa wiążą się ze sobą, bo od razu nasuwało siępytanie: w jaki sposób? Dwóch samotnych, starychfarmerów i emerytowany pracownik uniwersytetu,miłośnik koni.Co mieli ze sobą wspólnego?Ta kwestia była już wałkowana na wszystkie strony iw kolejnych propozycjach kolegów Ottosson dostrzegałsporą dozę desperacji.Postanowił, że odłoży sprawę do jutra i z samegorana przedyskutuje ją z Ann.Asta czytała w łóżku, ale opuściła książkę i posłałamężowi badawcze spojrzenie.Ottosson wiedział, że swojewnioski musi najpierw wypróbować na żonie.Od parudziesiątków lat omawiali policyjne śledztwa i nigdy niemiał uczucia, że łamie tajemnicę służbową.Był pewien,że Asta niczego nikomu nie powtórzy.Przedstawiła mu niemal te same obiekcje, które samżywił.I z którymi, jak sądził, wystąpi Ann Lindell.Ottosson rozebrał się, umył zęby, po czym usiadłciężko na brzegu łóżka i westchnął.Poczuł na plecachdłoń Asty.Odwróciwszy głowę, popatrzył na żonę.Skłamałby, twierdząc, że jest piękna jak lilia to mogłobyć prawdą trzydzieści lat temu ale w tym właśniemomencie zakochał się w niej od nowa. Ach ty, coś w sobie masz powiedział iuśmiechnął się. Dajże spokój, stary głupcze.Chodz do łóżka odparła.Leżeli tak blisko siebie, jak tylko dwoje ludzi jest wstanie.Zanim Otto Ottosson zapadł w sen, przyszło mu dogłowy, że Asta i Sylwia są pewnie w tym samym wieku.Jednak na tym podobieństwa się kończyły.Sammy Nilsson starał się nie patrzyć na zegar, alewiedział, że musiało być koło pierwszej.Jego umysł był wypłukany do czysta, jak korzeńmartwego drzewa na brzegu północnego akwenu.Czasemten obraz stawał mu przed oczami, kojarząc się zrozpadem i smutkiem.Było to wspomnienie zdzieciństwa, kiedy ojciec zabrał Sammy ego na ryby dopołudniowej Laponii.Przejeżdżali w pobliżu zapory najeziorze i zrobili tam sobie przerwę w podróży.Sztucznybrzeg zaśmiecały setki trupów drzew.Poskręcane,białożółte pnie wyglądały straszliwie, jak jakieś martwezwierzęta, których kości są dowodem niewyobrażalnejrzezi.Te pnie często powracały do Sammy ego w snach.Trzy zbrodnie, na zdrowy rozum stanowiące jednąsprawę, jawiły mu się jako równy koszmar.Każdy próbował po swojemu.Metodą Nilssona byłasystematyczność.Miał odpowiednie narzędzie w postacipowszechnie używanego przez szwedzką policjękoordynatora ViCLAS.Sammy Nilsson długo odnosił siędo niego sceptycznie, ale z czasem przestał się opierać iteraz próbował traktować ViCLAS jako wsparcie, którymten system był z założenia.ViCLAS był modelem kanadyjskim, służącym dogromadzenia danych w taki sposób, by pomóc śledczymodkrywać podobieństwa między różnymi kryminalnymiprzypadkami.Został wymyślony dla ułatwienia ipogłębienia pracy dochodzeniowej.Kiedy zgodnie z własną, osobistą aplikacjąrozszerzonego formatu ViCLAS Sammy Nilsson o takpóznej porze przeprowadzał wyszukiwanie danych wswojej czysto wypłukanej, martwo-drewnianejmózgownicy, ujawniły mu się cztery warte uwagiwspólne elementy: dostęp do samochodu, znajomośćokolicy, gwałtowny przebieg wydarzeń i brak tradycyjnejśmiercionośnej broni.Dostęp do samochodu wskazywał na większą częśćmieszkańców Uppsali.Zbrodniarz raczej nie byłosiemnastolatkiem, który pożycza volvo ojca, żebywypuszczać się na mordercze szaleństwa.Ani osobą naemeryturze.Zapewne wiek przestępcy oscylowałpomiędzy trzydziestką a sześćdziesiątką.Poza tym, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa,szukali mężczyzny; niewiele kobiet dopuszczało sięseryjnych morderstw.Sammy Nilsson przejrzał statystyki.%7ładen z przypadków nie obejmował kradzieży.Czylijednak motywem była zemsta.Ale za co? Siła pchającado zatłuczenia na śmierć trzech staruszków musiała byćnaprawdę potężna.Trzech starszych mężczyzn.%7ładen niesłynął z wybujałego życia miłosnego, żaden nie miałproblemów finansowych.Obgryzając długopis, Sammyzapatrzył się przed siebie.Motyw? Wlepił wzrok w tych pięć liter.Zbrodnia zpowodów honorowych, pomyślał.Ktoś, kto zostałgłęboko upokorzony? Przez dwóch farmerów inauczyciela akademickiego? Może jeszcze wpodstawówce? Sammy zanotował, żeby sprawdzić, gdziewszystkie trzy ofiary chodziły do szkoły.Pomyślał, żeJan-Elis Andersson i Petrus Blomgren byli z tej samejbajki, ale co z Palmbladem? Czy stara krzywda sprzedpięćdziesięciu, sześćdziesięciu lat mogła stanowić tłozbrodni?Nilsson przeszedł do drugiego punktu swojej listy:znajomość okolicy.Fakty, o których wiedział,wskazywały na kogoś, kto przez dłuższy czas mieszkał wUppsali albo na obszarze wokół miasta.Raczej trudnobyło sobie wyobrazić, aby jakiś przybysz zdążył uciułaćdość motywów dla trzech morderstw'.Kolejnawskazówka, że to dawne brudy, które wreszcie wybiły napowierzchnię.Amator, uznał.We wszystkich trzech przypadkachmorderca mógł skorzystać z broni palnej albo nawet zjakiegoś typu noża.Tymczasem ci ludzie zostalizatłuczeni nieznanym przedmiotem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]