[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- śartujesz? Badania podwodne to jeden z niewielu obszarów,gdzie nauka ma lepszy sprzęt ni\ przemysł.Ci chłopcy palą się, \ebypoło\yć łapy na moich kombinezonach.Kiedy płynęliśmy na miejscez Francji, zdecydowaliśmy się u\yć Conseila, zdalnie sterowanego robota, którego przywiezliśmy ze sobą.Będzie lepszy, ni\ to co mają ciz Petromaksu.Rano skończyliśmy uaktualniać oprogramowanie.Jim włączył się do rozmowy.- Poza tym ka\dy wie, o co gramy.Nikt nie będzie w takich warun-kach walczył o głupstwa.To jest zbyt powa\ne.- Zwietnie.- Mercer pokiwał głową.- Les Donnelley spędził ostatnitydzień na rozmowach z ka\dym miejscowym nurkiem, który jeszcze tujest.Sprawdził te\ temperaturę wody wokół wyspy.Zlokalizował trzywyjścia z wulkanu po wschodniej stronie, poni\ej tego uskoku naCumbre.Ka\de z nich mo\e spełniać nasze wymagania.W dwóch tem-peratura rośnie, więc pewnie są aktywne.Trzeci korytarz jest na razieuśpiony.Jest na głębokości sześćdziesięciu metrów, więc bez problemumo\na tam zejść.Ale nie wiemy, czego mo\na się tam spodziewać.- Jaka jest temperatura przy pozostałych dwóch wylotach?- Około dwudziestu dziewięciu stopni.To o dwadzieścia więcej ni\temperatura wody na tej głębokości.- Moje kombinezony atmosferyczne wytrzymują do stu stopni -oznajmił C.W.- Całkiem mo\liwe, \e to nam uratuje tyłki.Na razie skupimy sięna trzecim, uśpionym tunelu.Zbadamy go robotem, zanim ktokolwiekzejdzie pod wodę.- Mercer podał Jimowi McKenziemu kartkę z na-miarami.- Tutaj jest lokalizacja.Dajcie to kapitanowi i bierzemy się doroboty.C.W.i Jim zostawili Mercera i Tisę przy relingu.Kilometr od brzeguLa Palma nie wyglądała niebezpiecznie.Dym z daleka kojarzył się zezwykłym po\arem lasu, a nie śmiertelnie niebezpieczną erupcją z wnę-trza Ziemi.- To dość ciekawe - powiedziała Tisa, spoglądając na niego.Jej wło-sy błyszczały w ostatnich promieniach zachodzącego słońca.- Ludzieprzyjmują od ciebie rozkazy, jak byście pracowali razem od wielu lat.- Nasza trójka prze\yła razem niezłą przygodę - zaprotestowałMercer.342- Ale mnie nie chodzi tylko o Jima i C.W.Pozostali te\.Nawet twójszef, admirał Lasko.Mercer spojrzał na wyspę.- Nigdy o tym nie myślałem.Czasem zauwa\am rzeczy, które muszą być zrobione.Jeśli czegoś nie potrafię zrobić sam, szukam ludzi,którzy potrafią.Cała zabawa polega chyba na znalezieniu odpowiednich ludzi.Ka\dy głupi potrafiłby szefować zespołowi, który sam doskonale wie, co robi.- Uśmiechnął się.- Muszę po prostu otaczać sięspecjalistami i dzięki nim wychodzę na bohatera.Skarciła go, delikatnie uderzając w ramię.- Głupek.Sześć godzin pózniej Angel" znalazł się w miejscu wskazanymprzez Lesa Donnelleya, szefa wulkanologów na La Palmie.Zgodnie zjego słowami miał się tam znajdować korytarz, który odpowiadał ichwymaganiom.Turbiny pozycjonujące zostały zaprogramowane, by ko-rygowały pozycję na podstawie sygnału GPS przy próbkowaniu co półsekundy.Stali w miejscu, jakby rzucili kotwicę.Jim McKenzie siedział oświetlony przez kilka monitorów poka-zujących obraz z kamer.Ręce trzymał na manipulatorach sterującychConseilem, ich nowym robotem, który został ochrzczony na cześć asy-stenta profesora Aronnaxa z Dwudziestu tysięcy mil podwodnej \eglugiJuliusza Verne'a.Za jego plecami stali Mercer, Tisa, Charlie i SpiritWilliams, a tak\e spora grupka ludzi z Petromaksu i ekipa, którą Jimwziął ze sobą z Sea Surveyora".Kontener ze stanowiskami sterowni-czym został przymocowany do pokładu Angela".Wewnątrz szumiałykomputery i agregat klimatyzacji.Drzwi pozostawały zamknięte, bo wpowietrzu unosił się pył z wulkanu.Na zewnątrz stalowego kontenera pracowali technicy przy testowa-niu pępowiny Conseila, którą rozwijali z wielkiej szpuli na rufie.ROVz wyłupiastymi, \abimi oczyma schodził coraz głębiej pod wodę.Jim trzymał w zębach prze\ute cygaro i butelkę z wodą w ręce.Pal-cami zwinnie przebierał po armaturze kontrolnej robota, którego kame-ry stały się na jakiś czas jego oczyma.ROV był niemal tego samego kształtu i wielkości, co du\e mał\eń-skie łó\ko.Zrobiono go z bardzo wytrzymałej stali, włókien węglowychi kompozytów ceramicznych.Dysponował czterema zestawami kamerzdolnych do rejestrowania obrazu niemal w całkowitych ciemnościach;343jednym ramieniem ze szczypcami; czujnikami do pomiaru temperatury,ciśnienia i analiz składu wody w czasie rzeczywistym.- Dobra, chłopaki i dziewczyny - oznajmił Jim, nie patrząc nazgromadzonych za plecami widzów.- Schodzimy właśnie na pięćdziesiąt metrów.Na razie mamy zielone światło.Obraz na monitorze był niewyrazny i nieczytelny.Widać było jedy-nie poświatę z reflektorów zamocowanych nad kamerami.Robot wcią\opadał, a Jim utrzymywał go w bezpiecznej odległości od bazaltowychskał, z których była zbudowana wyspa.- Jaka temperatura? - zapytał technik z Petromaksu.- Siedemnaście stopni - odpowiedział Jim.- Nie ma śladu poogrzewaniu przez lawę.Mercerowi trochę ul\yło.Wulkan San Juan wznosił się bezpośred-nio ponad nimi.Podczas gdy z tuneli na południu wyspy wylewała sięlawa, wyrastający w jej środku San Juan pozostał względnie spokojny itylko co pewien czas odbijało mu się popiołem.Robot został zaprojek-towany do pracy w głębinach, nie miał więc problemów na sześćdzie-sięciu metrach, na które mogli schodzić równie\ nurkowie.- Kanał powinien znajdować się jakieś sto metrów przed nami, lekko w lewo - oznajmił Jim, uruchamiając silniki napędowe.Robot ruszył naprzód, w kierunku wyspy.Jim jednym okiem śledziłobraz z kamer, a drugim wskazania sonaru, który pokazywał ukształto-wanie podmorskiego klifu.Nawet przypadkowe otarcie o skałę mogłozniszczyć maszynę.- Wszystko w porządku, ju\ widzę klif.Na ekranie pojawił się mroczny cień, który coraz bardziej przypo-minał postrzępioną powierzchnię zastygłej lawy.Kiedy znalazł się jesz-cze bli\ej, wszyscy mogli zobaczyć, \e wystrzelona niegdyś magma za-stygła w dziwacznym kształcie zwiniętego makaronu.Spodziewali siętakiego widoku, lawa poduszkowa była bowiem charakterystyczna dlapodwodnych erupcji.Mercer widział w niej kształty greckiej świątyni.- Oceniając średnicę lawy - powiedział - nasz kanał magmowy bę-dzie w sam raz.Na oko to około pięciu metrów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]