[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Usłyszał przyspieszo-ny oddech; zatrzepotała rzęsami.Jej wargi były takie uległe i miękkie.Poczuł, że pragnie jejrozpaczliwie, aż do bólu.Powinien jej nienawidzić, a jednak nie potrafił się jej oprzeć, chociażkochali się przed niespełna dwiema godzinami.Oczywiście teraz będzie mógł znowu to zrobić,ponieważ Susanna jest wciąż jego żoną.Myśl ta zaświtała mu w głowie, kusząca jak wąż w ra-ju.- Chodz do łóżka - powiedział.Susanna otworzyła szeroko oczy.Zmieszanie walczyło w nich z pożądaniem.Dev przy-pomniał sobie tę noc w ogrodzie, kiedy mu powiedziała, że nie potrafi mu się oprzeć, choć nierozumie dlaczego.On czuł wówczas to samo.Wiedział też, że dopóki się sobą nie nasycą, żad-ne z nich nie będzie wolne.L RTZobaczył, jak Susanna zagryza wargi, i ogarnęło go podniecenie.- Umówiliśmy się tylko na jeden raz.- Powiedziała to bez przekonania, a on zrozumiał,że go pragnie i że wpadli w pułapkę wzajemnego pożądania.- Owszem - przyznał - ale to było, zanim się dowiedziałem, że nadal jesteś moją żoną.-Pocałował ją w zagłębienie szyi.- To, co było przyjemnością, stało się teraz moim prawem.- Chcesz wyegzekwować swoje prawa małżeńskie? - zapytała, zaszokowana.- Myśla-łam, że mamy załatwić unieważnienie.- I załatwimy - powiedział Dev.- Ale dopóki to nie nastąpi, jesteśmy małżeństwem.-Wycisnął rząd drobnych pocałunków wzdłuż jej obojczyka i zatrzymał się na pulsującej żyłce.Susanna odepchnęła go.- Ależ ty jesteś arogancki, Devlin.Czy żadna ci się dotąd nie oparła?- Tylko księżna Farne - odparł.- No i ty tamtej nocy, kiedy mnie odtrąciłaś.- Wstał i wgeście poddania podniósł ręce.- Masz zamiar mnie znowu odepchnąć? Jeżeli mi powiesz, żemnie nie chcesz, będę spał sam.Zmysłowa atmosfera spowiła ich jak pajęczyna.Susanna westchnęła.- Niech cię diabli, Devlin.Nie rozumiem, co się ze mną dzieje.- To wzajemne uczucie, kochanie - powiedział, biorąc ją w ramiona.- Przepraszam za to,co było w zajezdzie - wyszeptał z ustami przy jej ustach.- Nie powinienem był tego robić, alebyłem na ciebie zły za to, że zgodziłaś się kupczyć własnym ciałem.Poczuł, jak drży w jego objęciach.- Przedtem nigdy czegoś takiego nie zrobiłam - oznajmiła z twarzą ukrytą na jego ramie-niu.- Wiem, że mi nie uwierzysz, ale to prawda.- Ależ wierzę ci - zapewnił ją.Przypomniał sobie jej niewprawny pocałunek w powozie iniewinność, jaką wyczuł w niej, kiedy się po raz pierwszy kochali.Pogłaskał ją czule po gło-wie.Wydawała się taka krucha i bezbronna.Mówiła mu, że była zbyt biedna, aby zapłacić za unieważnienie małżeństwa.Chowałaciastka do torebki na balu, bo wciąż prześladowało Ją widmo głodu.Na myśl o tym zalała gofala współczucia.Pamiętał, jak to jest być biednym; wiedział, co to głód, zimno i zmęczenie.Doświadczył ich już w dzieciństwie i to właśnie te wspomnienia stały się siłą napędową w jegodążeniach do lepszego życia.Nie miał prawa winić Susanny za to, że chciała uciec przed po-dobnym losem.Nie pochwalał jej wyborów, ale nie mógł jej potępiać, bo walczyła o przeżycie.L RT- Dziękuję - powiedziała, oszołomiona, i pocałowała go tak mocno, że w jednej chwilizapomniał o bożym świecie, uniesiony namiętnością.Potem odsunęła się, wzięła go za rękę i poprowadziła w stronę schodów, ale on wciągnąłją do salonu.W środku było ciemno, tylko blask księżyca wpadał przez odsłonięte okno.- Pozwól, że cię tym razem rozbiorę jak należy - powiedział.- Stań w świetle.Widząc jej wahanie, pomyślał że mu odmówi, lecz po chwili weszła w krąg srebrzystejpoświaty i stała, drżąc, kiedy niespiesznie pozbawiał ją kolejnych elementów jej garderoby.Podniosła ręce, aby dać mu łatwiejszy dostęp do guzików, i haftek, a gest ten wydał mu się takzmysłowy, że ledwie zdołał stłumić jęk.Pociągnął za wstążkę w jej włosach, które opadły na ramiona czarną aksamitną falą.Wczepił się w nie palcami i zaczął ją całować tak zachłannie, jakby miało nie być jutra.Wziął ją potem na ręce i przeniósł pod okno.Wzdrygnęła się, gdy jej nagie plecy do-tknęły zimnej szyby.Wsunął dłoń między uda i odnalazł jej najczulsze na pieszczoty miejsce.- Okno.- wyszeptała.- Twój ogród jest zasłonięty ze wszystkich stron - powiedział i znowu zaczął ją całowaćpo szyi, dekolcie i piersiach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]