[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale tajemnica przede wszystkim.Jestem tylko dziesiÄ™tnikiem.WzruszyÅ‚ ramionami. Potem nastaÅ‚o to zamieszanie z Konwentem, a nasz porucznik o maÅ‚onie narobiÅ‚ w portki.W koÅ„cu wszystko wróciÅ‚o do normy.Stary chciaÅ‚ siÄ™ dowiedzieć, czysiÄ™ o nas, a wÅ‚aÅ›ciwie o tych, co zniknÄ™li, ktoÅ› nie wypytuje.WyszÅ‚o z tego nazwisko tejkobiety. WskazaÅ‚ na LiamÄ™. UrzÄ™dasy miejskie nie zajmowali siÄ™ tymi sprawami, chybamieli zakazane przez górÄ™. No ale dlaczego Å‚apaliÅ›cie tych ludzi i gdzie ich wywoziliÅ›cie, tego siÄ™ od ciebie niedowiem, prawda? podsumowaÅ‚ Aasica. Nie, nawet za wszystkie palce. To by byÅ‚o na tyle. Aasica popatrzyÅ‚ po pozostaÅ‚ych. Nie bÄ™dzie go pan dalej wypytywaÅ‚? Może by jeszcze coÅ› powiedziaÅ‚! odezwaÅ‚ siÄ™z niezadowoleniem jeden z przysÅ‚uchujÄ…cych siÄ™ mężczyzn.Aasica siÄ™gnÄ…Å‚ na półkÄ™ i podaÅ‚ mu dÅ‚uto. Jest twój, masz tu bardzo odpowiedni przyrzÄ…d do prowadzenia przesÅ‚uchania.Mężczyzna wyjÄ…kaÅ‚ coÅ› i cofnÄ…Å‚ siÄ™.Ludzie popatrywali jeden na drugiego, niewiedzÄ…c, co robić dalej.Menivol nad czymÅ› rozmyÅ›laÅ‚. SÅ‚yszeliÅ›cie, co mówiÅ‚, nie możemy tu zostać.Mam nadziejÄ™, że to was przekonaÅ‚o Liama zdoÅ‚aÅ‚a wreszcie przemówić.GÅ‚os jej nie zadrżaÅ‚ i to byÅ‚ zdrowy objaw. Nie powinniÅ›cie o tym rozmawiać w jego obecnoÅ›ci przypomniaÅ‚ im Aasica.Chyba że chcecie go od razu zabić.PowiedziaÅ‚ to tak obojÄ™tnie, że aż zadrżaÅ‚a.Jego sÅ‚owa zupeÅ‚nie nie pasowaÅ‚y do tejpracowni, pachnÄ…cej Å›wieżym drewnem, żywicÄ… i innymi przyjemnymi aromatami.To tylkozÅ‚y sen, to musi być zÅ‚y sen! krzyczaÅ‚a część jej duszy.Ale druga potwierdzaÅ‚a, że to ponurarzeczywistość.Ich dotychczasowe życie zniknęło bezpowrotnie, musieli bardzo siÄ™ starać,żeby nie zginąć. Zamkniemy go w skÅ‚adzie zdecydowaÅ‚a, zanim ktokolwiek zdążyÅ‚ podać innÄ…propozycjÄ™. Odprowadzcie wiÄ™znia skinęła na dwóch mężczyzn.WyglÄ…daÅ‚o na to, że taka decyzja sprawiÅ‚a wszystkim ulgÄ™. Może pan tak zrobić, żeby nie uciekÅ‚? zapytaÅ‚a AasicÄ™.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ ubawiony i kiwnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…: OczywiÅ›cie, madame. Dalej bÄ™dziemy radzić w wiÄ™kszym gronie.Dobrze by byÅ‚o, gdyby brali w tymudziaÅ‚ inni starsi zwróciÅ‚a siÄ™ do Menivola.Ten chwilÄ™ siÄ™ zastanawiaÅ‚, potem kiwnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… i wstaÅ‚. ObejdÄ™ ich.Liama uÅ›wiadomiÅ‚a sobie, że wÅ‚aÅ›nie definitywnie awansowaÅ‚a na przywódcÄ™.*Aasica wróciÅ‚ pierwszy, przez chwilÄ™ byli w pracowni sami. Dlaczego mnie pan Å›ledziÅ‚? zadaÅ‚a mu pytanie nie na czasie. MusiaÅ‚ pan tam staćcaÅ‚Ä… noc. Przedstawia pani dla mnie wartość dziesiÄ™ciu tysiÄ™cy zÅ‚otych wyjaÅ›niÅ‚. To jestwarte odrobiny wysiÅ‚ku. A wiÄ™c dla pieniÄ™dzy.OtrzymaÅ‚a odpowiedz na jedno z wielu nurtujÄ…cych jÄ… pytaÅ„. PrawidÅ‚owo. RzuciÅ‚ jej rozbawione spojrzenie, ale szybko spoważniaÅ‚. Musi panizniknąć z miasta jak najszybciej.Najlepiej już dziÅ›.PolujÄ… na paniÄ…, a znikniÄ™cie dwóch ludziich nie powstrzyma.WiedzÄ…, że nie mogÄ… siÄ™ już trzymać w cieniu.ChciaÅ‚a zaprotestować, ale zatrzymaÅ‚ jÄ… ruchem rÄ™ki. PolujÄ… na paniÄ…, a to w nastÄ™pstwie doprowadzi ich do tutejszych.BÄ™dÄ… paniÄ…przesÅ‚uchiwać szczegółowo, bardziej szczegółowo niż ja.Może mi pani wierzyć. Ale ja muszÄ™ tu zostać, bojÄ™ siÄ™, że nie zdecydujÄ… siÄ™ beze mnie! %7Å‚e zostanÄ…! obstawaÅ‚a przy swoim.Aasica pokrÄ™ciÅ‚ tylko gÅ‚owÄ…. Trzy rodziny sÄ… już przygotowane do odjazdu, to powinno zmobilizowaćpozostaÅ‚ych.Pozornie zniknie pani już dziÅ›.Stworzymy faÅ‚szywe wrażenie, że już z kimÅ›pani wyjechaÅ‚a.Z kochankiem, przyjacielem.%7Å‚e coÅ› paniÄ… wystraszyÅ‚o.ZnikniÄ™cie zgÅ‚osimyoficjalnie, to jeszcze lepiej zadziaÅ‚a powiedziaÅ‚ z namysÅ‚em. Tymczasem odjedzie pani ztymi trzema rodzinami.Poczekacie w dobrze wybranym punkcie poza miastem.A ja do wasza jakiÅ› czas doÅ‚Ä…czÄ™.Najdalej za trzy dni.PrÄ™dzej czy pózniej ktoÅ› zorientuje siÄ™, że dwadodać dwa jest cztery, i bÄ™dzie koniec.Tych, którzy tu wtedy zostanÄ…, nic nie uratuje.ZgadzasiÄ™ pani? PomogÄ™ na takich warunkach.Ja też nadstawiam karku, nawet jeÅ›li za pieniÄ…dze.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ filuternie i w tym momencie jeszcze bardziej przypominaÅ‚ maÅ‚egodrapieżnika podobnego do kota.Po chwili namysÅ‚u kiwnęła gÅ‚owÄ….POWRÓT CZARODZIEJAJanick siedziaÅ‚ w ciemnoÅ›ci i badaÅ‚ struktury materializujÄ…ce siÄ™ z nicoÅ›ci wszÄ™dzie wokółniego.Czy mógÅ‚by je widzieć pomimo tylu godzin spÄ™dzonych w ciemnoÅ›ci? Może widzilinie mocy dziÄ™ki temu, że rozwija siÄ™ jego talent, pobudzony specjalnÄ… dietÄ…? A możekoncentracja mocy jest tu tak wysoka, że dostrzegaÅ‚ jÄ… nawet on, czÅ‚owiek o trzy stuleciaopózniony w stosunku do okresu panowania magii? Nie domyÅ›laÅ‚ siÄ™, ale to go niepowstrzymywaÅ‚o przed rozglÄ…daniem siÄ™ z ciekawoÅ›ciÄ….Dopiero gdy od ciÄ…gÅ‚ego krÄ™ceniagÅ‚owÄ… rozbolaÅ‚a go szyja, stwierdziÅ‚, że kierunek, w jakim siÄ™ obraca, nie ma nic wspólnego zobrazami rejestrowanymi przez mózg.Z jednej strony poczuÅ‚ ulgÄ™, z drugiej uzmysÅ‚awiaÅ‚omu to, do jak nieznanych, dalekich od doÅ›wiadczeÅ„ życia codziennego obszarów trafiÅ‚.KawaÅ‚ek dalej siedziaÅ‚ Koniasz oparty o Å›cianÄ™.Dopiero niedawno Janick dostrzegÅ‚ gow ciemnoÅ›ci, a Å›ciÅ›lej mówiÄ…c dostrzegÅ‚ jego mózg.W starych ksiÄ™gach pisano, że truciznaDwichera dziaÅ‚a wÅ‚aÅ›nie na mózg
[ Pobierz całość w formacie PDF ]