[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nim otworzyła drzwi, wysłała do Chloe jeszcze jednego SMS-a.Musimy pogadać.To nie moja wina.Nie wiedziałam, jak ci o tym powiedzieć.Od zakończenia zawodów wysłała do Chloe już pięć wiadomości, ale nie dostała żadnejodpowiedzi.Zrezygnowana włożyła klucz do zamka, ale nim go przekręciła, drzwi się otworzyły.Zdziwiłoją to.Rodzice zawsze zamykali drzwi na klucz, bo bali się włamywaczy.- Jest tu kto? zawołała, stojąc w korytarzu.Nikt nie odpowiedział.To też było dość niezwykłe.Zazwyczaj rodzice jakoś dawali jej znać, żesą w domu, nawet jeśli byli na nią wkurzeni.Czuła jednak w domu czyjąś obecność, jakiś nieznanyzapach, jakby ktoś przed chwilą przeszedł korytarzem.Miała gęsią skórkę na ramionach.W jej głowie pojawiały się kolejne scenariusze.A jeśli gdzieśtu czai się A.? A jeśli coś się stało rodzicom? A może to część planu A.? Może dziś miał się ziścićplan ostatecznego zniszczenia Emily?Przyszła jej do głowy paraliżująca myśl.To była rocznica śmierci Ali.Dokładnie rok temupróbowała je zabić.Pewnie właśnie ten dzień wybrała, żeby wrócić i dokończyć dzieła.- Halo! zawołała Emily, ostrożnie zmierzając w stronę kuchni.Usłyszała jakiś dzwięk i zamarła.Czy to.chichot? Serce biło jej mocno.Zmiech dochodził zsalonu, oddzielonego od korytarza oszklonymi, podwójnymi drzwiami.Zawsze stały otworem, aleteraz ktoś je zamknął.Znowu ktoś zachichotał.Emily zaczęły drżeć ręce.Zaschło jej w ustach.Powoli pchnęła drzwi.Otworzyły się zeskrzypnięciem.Co miała zobaczyć w salonie? Martwe ciała? Policję, która przyjechała, żebyaresztować ją za to, co zrobiła na Jamajce? Ali? Niespodzianka!Emily z krzykiem odskoczyła do tyłu i wpadła na klamkę.Krzesła były udekorowane balonami,na kanapie leżał prezent opakowany w ozdobny papier, a na stoliku mama postawiła wielkie ciastoozdobione logo Uniwersytetu Północnej Karoliny.Rodzice podbiegli do niej i przytulili ją dosiebie, uśmiechając się ciepło. Gratulujemy stypendium! Pan i pani Fields obejmowali ją i przytulali.Od wielu miesięcynie zachowywali się tak w stosunku do niej. Pękamy z dumy!Ktoś jeszcze stał za plecami rodziców.Wyciągnęła szyję i dostrzegła małą Grace, państwaRolandów i.Chloe. O Boże wyszeptała Emily i opuściła bezwładnie ramiona.Pani Fields odwróciła się i pokazała gestem na gości. Zaprosiłam państwa Rolandów, żebyświętowali z nami! Gdyby nie oni, sprawy mogły potoczyć się inaczej. Jeszcze raz dziękuję powiedział pan Fields, podchodząc do pana Rolanda i ściskając murękę. %7ładen problem odparł pan Roland z udawaną uprzejmością.Na szczęście unikał wzroku Emily. Tak się cieszę, że ci się udało! Pani Fields znowu przytuliła do siebie Emily.Kiedy Emily wtuliła się w mamę, Chloe chrząknęła znacząco.Emily spojrzała na nią izobaczyła jej pełne nienawiści oczy.Nawet się nie uśmiechała.Dla Chloe Emily była szmatą, którarozbija rodziny.Pani Fields pokroiła ciasto i podała każdemu kawałek.Na szczęście rodzice zajęli się rozmowąz państwem Roland, zostawiając Emily i Chloe samym sobie.Emily spojrzała Chloe prosto w oczy.- Musimy pogadać.Chloe odwróciła się, udając, że nie usłyszała.Ale Emily nie miała zamiaru pozwolić, by Chloewierzyła w coś, co nie było prawdą.Chwyciła ją za ramię i zaciągnęła do kuchni.Chloe się nieopierała.Stanęła przy blacie kuchennym, założyła ręce i udawała, że z ogromnymzainteresowaniem przygląda się wielkiemu, ozdobionemu wzorem w kurczaczki słojowi naciasteczka, stojącemu na stole.Nie patrzyła na Emily.- Przepraszam - wyszeptała Emily.- Musisz mi uwierzyć, nie miałam pojęcia, że wydarzy sięcoś takiego.I nie chciałam, żeby to się stało.- Aha, jasne - syknęła Chloe z wzrokiem nadal wlepionym w słój.- Czy choć przez chwilę byłaśmoją prawdziwą przyjaciółką? Czy tylko używałaś mnie, żeby dostać to swoje stypendium?Emily ze zdumienia otworzyła usta.- Oczywiście, że nie! Nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła!Chloe przewróciła oczami.- Słyszałam, co mój tata powiedział dzisiaj na pływalni.Mówił, że w czwartek zachowywałaśsię tak, jakbyś tego chciała.Kiedy ja się upiłam i zasnęłam, coś się między wami wydarzyło?Emily odwróciła się, zagryzając dolną wargę.- Chciał mnie pocałować, przysięgam.Nie wiedziałam, jak ci to powiedzieć.Chloe skrzywiła się i wreszcie spojrzała na Emily. I przez trzy dni milczałaś? Emily schyliłagłowę. Nie wiedziałam, jak. Myślałam, że się przyjaznimy. Chloe położyła dłonie nabiodrach. A przyjaciółki mówią sobie takie rzeczy.Niby czemu mam wierzyć w twojąniewinność.Ledwie cię znam.I wiem tylko tyle, że w lecie urodziłaś dziecko i. Ciii! zakrzyknęła Emily, zasłaniając usta Chloe dłonią.Chloe wyrwała się jej i wpadła na jedno z krzeseł z poduszką w kurczaczki. Powinnam powiedzieć twoim rodzicom.Zrujnować ci życie, tak jak ty zrujnowałaś moje. Błagam, nie rób tego prosiła Emily. Wyrzucą mnie z domu.To ich zniszczy. I co z tego?Emily chwyciła Chloe za ręce. Powierzyłam ci ten sekret, bo myślałam, że mogę ci zaufać.Wydawało mi się, że sięzaprzyjazniamy.A ja.od tak dawna z nikim się tak naprawdę nie przyjazniłam.Co najmniej odroku.Byłam taka samotna. Otarła łzę. Nienawidzę się za to, że niczego ci nie powiedziałam.Chciałam cię chronić.%7łebyś była szczęśliwa.Miałam nadzieję, że to się już nigdy nie zdarzy.%7łe tojakaś horrendalna pomyłka.Chloe odwróciła głowę w bok, ale nie odezwała się ani słowem.Emily nie potrafiła zgadnąć,czy to dobry czy zły znak. Błagam, błagam cię, nie mów nikomu wyszeptała Emily. Ja na pewno nie powiemnikomu o twoim tacie.Wyrzucę to z pamięci, przysięgam.Wolałabym, żeby to się nie wydarzyło.Chloe przez dłuższą chwilę stała z odwróconą głową.Wiszący nad kuchenką zegar w kształciekurczaka tykał głośno.Z salonu dochodziły odgłosy rozmowy.Wreszcie Chloe spojrzała na Emilylodowatym, zmęczonym spojrzeniem i westchnęła.- Nie zdradzę twojej tajemnicy, jeśli zostawisz mojego tatę w spokoju.- Dzięki - odparła Emily. Oczywiście będzie, jak chcesz. Podeszła do Chloe, żeby ją przytulić, ale ona odepchnęła ją tak, jak odpycha się psa od stołupełnego jedzenia.- To jeszcze nie oznacza, że mam ochotę się z tobą przyjaznić.- Co? zdumiała się Emily. Dlaczego?- Po prostu nie mogę.- Chloe odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę drzwi. Powiedzmoim rodzicom, że musiałam odebrać telefon i czekam w samochodzie, dobra? - rzuciła naodchodnym.- Nie obraz się, ale w tej chwili nie mam najmniejszej ochoty na świętowanie twojegowielkiego sukcesu.Emily patrzyła, jak Chloe gwałtownie otwiera drzwi kuchenne i zamyka je za sobą z trzaskiem.Poczuła się tak, jakby ktoś wyrwał jej serce z piersi i pokroił na tysiąc kawałków.Jej świat legł wgruzach.No jasne, dostała stypendium i nie musiała obawiać się o swoją przyszłość, ale słonomusiała za to zapłacić.Coś zaskrzypiało.Emily odwróciła się i zmrużyła oczy, bo oślepiło ją słoneczne światło wpadające do kuchniprzez okna.Co tobyło? Spojrzała na kuchenne szafki i na podłogę i zobaczyła, że pod drzwiami, przez któreprzed chwilą wyszła Chloe, leżała teraz kartka.Serce chciało jej wyskoczyć z piersi.Podbiegła dookna i rozejrzała się, szukając wzrokiem kogoś, kto mógł podłożyć liścik
[ Pobierz całość w formacie PDF ]