[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie tak łatwo mnie zapędzić w kozi róg.Tommy spojrzał na wuja, a potem znowu na nią, nie bardzorozumiejąc, co się tu dzieje.- To wezmiemy się do tej łódki, czy nie? - spytał w końcu.Daisymachnęła ręką.- Możecie zacząć robić drugi bok, to znaczy burtę - poprawiła się.-A ja pójdę na spacer.Czuła, że potrzebuje ruchu, i postanowiła przejść się nad rzekę.Przyokazji mogłaby przemyśleć kwestię tego ostatniego pocałunku.- Może przejdę się z tobą - zaproponował Walker.Właśnie tegonajbardziej pragnęła.Wówczas mogłaby może rozważyć kwestiętrzeciego pocałunku.Jednak nie poddała się pokusie i potrząsnęłagłową.- Nie, przecież macie mnóstwo roboty.Potem i tak muszę iść domiasta.- Przypomniała sobie o niezbędnych zakupach.- Możemyumówić się na lunch parę minut po dwunastej u Earlene.- Co ty na to, Tommy? Masz ochotę na hamburgera? - upewnił sięWalker.- A będę mógł jeszcze wziąć shake'a? - zapytał chłopiec.- Cokolwiek zechcesz.Anula & Polgaraouslandasc- W granicach zdrowego rozsądku - dodała zaraz Daisy.-Oczywiście, w granicach - poprawił się Walker.- A shake jest w tych granicach? - upewnił się Tommy.Walkerspojrzał na Daisy, a ona skinęła głową.- Naturalnie - odpowiedział.Nie chciał zbyt mocno ingerować w wychowanie chłopca.Wiedział,że Daisy robi to dobrze i że nie ma sensu podczas kolejnych wizyt psućefektów jej starań.Już nie wątpił w to, że do nich dojdzie.Odchodząc, Daisy pomyślała, że narobiła sobie niezłego bigosu.Przecież w barze zobaczy ich połowa miasteczka i.znowu zaczną sięplotki.Nie miała pojęcia, czy zdoła ukryć to, jak działa na nią Walker.Twarz Daisy zdradzała wszystkie jej uczucia, a jednak Walker miałwrażenie, że jest coś jeszcze.Ale nawet długa rozmowa nie pomogła muustalić, na czym to polega.Być może powiedział coś nieodpowiedniego,nie zdając sobie z tego sprawy.Ciekawe, czy dotyczyło to jej, czyTommy'ego? Walker musiał stwierdzić, że Daisy jest przewrażliwionana punkcie chłopca.- Hej, wujku - zagadnął rozradowany Tommy.Nie wyglądał na obrażonego, więc może jednak chodziło o samąDaisy.- Tak, słucham?- Mogę cię o coś spytać?- Wal śmiało.- Co to takiego trawka? - spytał Tommy zdawkowym tonem.Walkerpoczuł, że serce bije mu mocniej.Wolał, żeby toDaisy wyjaśniała mu podobne rzeczy, ale z drugiej strony nikt lepiejniż on nie znał odpowiedzi na to pytanie.- A dlaczego pytasz?- Słyszałem, jak chłopcy przed szkołą rozmawiali o trawce, a kiedyzapytałem ich, czy się wybierają na piknik, to zaczęli się śmiać.Walker zdziwił się bardziej niż powinien.Spodziewałby się czegośtakiego w Waszyngtonie, ale nie w spokojnym miasteczku, jakim bezwątpienia było Trinity Harbor.Być może jednak wrażenie, że dzieci sątu bezpieczniejsze niż w dużych miastach, było tylko złudzeniem.Anula & Polgaraouslandasc- I co jeszcze mówili?- %7łe trawka jest tylko dla najlepszych.Walker przykucnął i spojrzał chłopcu prosto w oczy.- Ci naprawdę najlepsi nigdy nie używają trawki - rzekł z całąpowagą.- Ale co to takiego?- Marihuana.Taki narkotyk, który może ci zniszczyć życie.- Walker wyciągnął w górę palec.- Po pierwsze, jest nielegalna.-Odgiął następny, a potem kolejny.- Po drugie, powoli niszczy ci mózg.Po trzecie, może prowadzić do jeszcze gorszych uzależnień od innych,bardziej niebezpiecznych narkotyków.Tommy aż otworzył ze zdziwienia usta.- A więc to tak.- Po czwarte, przedawkowanie narkotyków może prowadzić dośmierci - dodał ponuro Walker.- Chcesz powiedzieć, że nawet dziecko może umrzeć? - zdziwił sięTommy.- Zdarzało się.- Przypomniał sobie młodych narkomanów.- Dlatego, Tommy, jeśli zobaczysz, że ktoś handluje trawką, musiszpowiedzieć o tym mnie albo Tuckerowi.Wiem, że to nic przyjemnegodonosić na kolegów, ale pomyśl, że możesz w ten sposób uratowaćkomuś życie.- A mama.? - Chłopiec urwał, uderzony nagłą myślą.Walkerwestchnął ciężko.- Moja siostra brała kiedyś narkotyki.Może to osłabiło jej zdrowie.Tommy ukrył na chwilę twarz w dłoniach.Walker zastanawiał się,czy nie dać mu spokoju, ale uznał, że sprawa jest zbyt poważna.- Czy tamci chłopcy chcieli cię poczęstowć trawką? Siostrzeniecspojrzał na niego oczami pełnymi łez.Pociągnął nosem, starając sięopanować.- Nie, myślę, że się tylko wygłupiali, chociaż sam nie wiem.-zafrasował się.- Znasz ich?- Raczej nie.To chłopaki z liceum, ale czasami przychodzą na naszeboisko.Zdarza się, że z nami rozmawiają, ale zwykle tylko się z nasAnula & Polgaraouslandascnabijają.- I to był pierwszy raz, kiedy słyszałeś o trawce? - upewnił sięWalker.Tommy potarł czoło.- Nie, jeszcze kiedyś, ale nie zwróciłem na to uwagi - odparł.- Niktsię wtedy ze mnie nie śmiał.- Ci sami chłopcy?- Nie pamiętam.Może.Na pewno starsi.Walker wciągnął głębokopowietrze.- Dobrze, że mi o tym powiedziałeś.Tommy popatrzył na niego z niepokojem i jednocześnie zagryzłwargi.- Czy.czy ci chłopcy będą mieli jakieś kłopoty? - spytał niepewnie.- Tak, zwłaszcza jeśli ktoś złapie ich z marihuaną - poinformowałwuj.- I nie wiedzą o tym?- Myślę, że wiedzą.Ty, w każdym razie, nie powinieneś im nicmówić.Tylko proszę, powiedz mnie albo Daisy, jeśli coś zobaczysz.Musimy wspólnie zająć się tą sprawą.- Jasne.- Tommy wyglądał na zadowolonego takim obrotem sprawy.- To co, kończymy?Walker uderzył otwartą dłonią w dno łódki.- Kończymy!- Chodzmy do kuchni po ciastka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]