[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zostawiła jednak uchylonedrzwi i Alix usłyszała gniewny głos:- Do diabła, Todd - mówił Rhys.- Mogłeś mnie chociażpowiadomić, że jestem wycofany z tej sprawy.Wejście naszej firmyna ten obszar byłoby niezwykle korzystne.O tamtejszy rynek wszyscysię teraz biją!93RSBrenda wróciła i zamknęła drzwi, lecz Alix usłyszaławystarczająco dużo, żeby się domyślić, że chodziło o kontraktlitewski, ten, który miał negocjować Rhys, gdyby Weston nie zmieniłplanów, urlopując go na czas ślubu.Zabolało ją to trochę, alewiedziała już, że praca jest dla Rhysa czymś niezmiernie istotnym.Być może sam wybrałby inny termin, lecz było już za pózno -wszystkie sprawy związane z uroczystością zostały zapięte na ostatniguzik.Następnego dnia wyjechał znowu, tym razem do NowejZelandii.Miało go nie być przez miesiąc.Pani Stirling upewniła sięjedynie, czy wzięła miarę na garnitur syna, czy zna nazwiska drużbówi czy zostawił listę przyjaciół, których pragnął zaprosić - do niczegowięcej nie był już teraz potrzebny.Jednym ten miesiąc dłużył się niepomiernie, innym przeleciałjak z bicza trzasł.Todd przebywał głównie w Anglii, rozpaczliwieusiłując uratować swoje rozpadające się małżeństwo.Lynette byłajednak Angielką i przebywała w swoim kraju zbyt długo, żeby zchęcią wracać do Kanady.Todd natomiast - z krwi i kościKanadyjczyk - pragnął, by synowie pokochali jego ojczyznę tak samojak Anglię.Wyglądało zresztą na to, że nie jest to jedyny problem.Rozeszły się plotki, że Lynette kogoś ma.Alix nie chciała temuwierzyć, lecz kilkakrotnie, wchodząc do gabinetu Todda,przyłapywała go na bezczynności.Siedział za biurkiem i patrzył tępoprzed siebie.Było to do niego zupełnie niepodobne.94RSPrzesłała mu zaproszenie dla dwóch osób i chociaż natychmiastza nie podziękował, powiedział, że nie może wypowiadać się zaLynette.- Moja żona wybiera się do Francji.Nie jestem pewien, czywróci na czas.- Dlaczego nie pojedziecie razem? Tobie też przydałby sięwypoczynek - zasugerowała Alix.Todd wzruszył ramionami.- Ja pewnie pojadę na Litwę zamiast Rhysa.Wszystko zależy odtego, jak nam tam pójdzie.Gdy Rhys wrócił z Nowej Zelandii, Alix prawie go niewidywała.Na całe dnie znikał w swoim biurze.Pracował nadprojektem lotniska.Do dnia ślubu brakowało już tylko trzech tygodni,toteż sądziła, że Rhys pracuje tak intensywnie, żeby do tego czasuskończyć prace.Przeprowadziła się z londyńskiego mieszkania doKent, jak zawsze, kiedy Rhys wracał do kraju, myśląc z radością, żekiedy po raz kolejny się tu wprowadzi, zrobi to już jako jego żona.Napierwszy weekend przyjechał do domu, lecz zajmował się główniemierzeniem garnituru, kupowaniem prezentów dla druhen,rezerwowaniem miejsc tam, dokąd mieli pojechać w czasiemiodowego miesiąca.Znowu prawie się nie widywali.Ona samazresztą była również bardzo zajęta.Wszystko jednak układało się wmiarę normalnie.Dopiero w poniedziałek w pracy zaczęło się dziaćzle.Rhys powiadomił ją, że ofertę dla Nowej Zelandii udało mu się95RSprzygotować w rekordowym czasie i w związku z tym wyjeżdża naLitwę.- Słucham? - Alix była całkowicie zdezorientowana.- Nic się nie martw.Będę z powrotem na długo przeddziesiątym.- Myślałam, że tak się spieszysz z tą Nową Zelandią, żeby miećjak najwięcej czasu na przygotowanie się do naszego ślubu.- A co właściwie miałbym robić?- Przecież ty się żenisz - powiedziała cierpko Alix.- Dlaczegonie chcesz brać udziału w przygotowaniach? Nie znajdujesz w tymżadnej przyjemności?Byli sami w jej gabinecie.Rhys przechylił się przez biurko ipocałował ją delikatnie.- Ważne, że ty się cieszysz.za siebie i za mnie.Naprawdę,urwisie.Będę się czuł o niebo lepiej, jeśli pojadę do Wilna, ocenięsytuację i przeprowadzę wstępne rozmowy, zanim wybiorą się tamnasi ludzie.Zajmie mi to parę dni.Zależy ci chyba na tym, żebym byłspokojny i żeby nic nie spędzało mi snu z powiek, kiedy wyjedziemy,prawda?Już ja o to zadbam, pomyślała Alix, lecz widząc, że nie mainnego wyjścia, odpowiedziała:- Oczywiście, tyle że twoja obecność tutaj może się okazaćkonieczna.Jest jeszcze mnóstwo spraw do załatwienia.96RS- We wszystkim upoważniłem ojca.W razie czego zadba onajpilniejsze rzeczy, a reszta poczeka na mnie.Nic się nie martw.-Znowu pochylił się nad biurkiem i poszukał wargami jej ust.- Hej, ty tam! Zostaw no tę dziewczynę! W godzinach pracynależy do mnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]