[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ona jest dzieckiem jedynym wswoim rodzaju, nadzwyczajnym egzemplarzem.- Minutę temu powiedziałeś, że ona jest śmieciem, niczym -Przypomniał mu Fabien.Zwężone oczy, oceniające przeciwnikaświdrowały go wzrokiem ponad Mirą, - Co mógłbym Ci zaoferowaćza tego śmiecia ? Ile jest dla Ciebie warta?Lex widział błyskawiczny ruch głowy dziecka skierowany w jegokierunku, ale jego uwaga skupiła się na transakcji, solidnym interesiektóry miał właśnie ubić.- Dwa miliony - Powiedział, cyfrę wypowiedział tak jakby odniechcenia, jakby to była bardzo trywialna, malutka kwota - Dwamiliony dolarów i dziewczyna jest twoja.- Załatwione.Biorę.- Powiedział szybko Fabien - Podaj minumer konta, to zadzwonię do mojego sekretarza, żeby przelałaumówioną kwotę.Za godzinę twoje konto spuchnie o dwa milionydolarów.Mira wyciągnął swoją mała rączkę i uchwyciła się dłoni Lexa.- Ale ja nie chcę nigdzie z nim iść, nie bez Rennie.- 137 -Welon północy- Tak, nie martw się tym teraz, kochanie - Fabien gruchał słodkodo dziecka.Głaskał dłonią jej blond włoski na czubku głowy.- Ateraz idz spać dziecinko, nie martw się niczym więcej, słoneczkomoje.Połóż się teraz, zaśnij i odpocznij kochanie.Mira cofnął się przestraszona, kiedy wampir chwycił ja w swojeramiona i kołysał jak niemowlę do snu.- To czysta przyjemność robić z tobą interesy, Alexei.Lex w odpowiedzi kiwnął głową.- I z tobą - Odpowiedział, idąc za liderem Mrocznej Przystani nazewnątrz budynku, czekał aż Fabien z Mira na rękach znikniewewnątrz limuzyny czekającej na skraju podjazdu.Kiedy samochód ruszył w stronę drogi, Lex zaczął rozważaćniewiarygodnie zadziwiający splot wydarzeń dzisiejszego wieczoru.Jego ukochany ojciec nie żyć.Lex był wolny, wolny od win,obowiązków wobec ojca.Był WOLNY.Teraz mógł przejąć kontrolęnad wszystkim, nad interesami ojca, jego podwładnymi.Był wolny imiał wszystko na co czekał tak długo, na co w końcu zasłużył.Nadszedł ten moment, już całkiem niedługo zostaniewprowadzony w krąg elity do której przynależał, kręgu elity ludziwładzy takich jak Edgara Fabien, no i miał jeszcze dwa milionydolarów i problem z głowy.To nie była ciężka praca.To nie była zła noc.Renata obróciła głowę na poduszce i szybko otworzyła jedno oko,to był test, musiała sprawdzić czy nadal odczuwała działanie odbitejfali umysłowego ataku który skierowała w stronę Nikolaia, musiaławiedzieć czy w końcu jej przeszedł.Jej głowa owinięta była kompresem, wilgotna bawełnianachusteczka leżała na jej głowie, podobno miała pomóc.Gówno prawda.%7łeby zagłuszyć tę kakofonię głosów, jakby uderzeń młotem okowadło, która była jej nierozłącznym towarzyszem po atakach, musiminąć jeszcze wiele godzin.Malutki promyczek światła dziennego wchodził do pokoju przezdziurkę którą wydrążyły korniki w sosnowej okiennicy.Był ranek.- 138 -Welon północyJej pokój, domek myśliwski, cała posiadłość tonęła w ciszy.Było tak cicho, że zaczęła zastanawiać się czy to co się wydarzyłowczoraj wieczorem było tylko złym snem, z którego zaraz sięotrząśnie a wszystko będzie w nienaruszonym porządku.Ale w głębi jej serca, wiedziała, że to nie był sen, koszmar, to sięwydarzyło naprawdę, było zupełnie realne.Sergiusz Yakut nie żyje,zabity w czasie krwawego ataku.Zginął w swoim własnym łóżku.Wszystkie koszmarne i przerażające obrazy, które do tej porykotłowały się w jej głowie, właśnie się zderzyły jej umyśle.Anajbardziej niepokoiło ja to, że Nikolai, jej Nikolai został oskarżony oto morderstwo i aresztowany prze agentów Mrocznej Przystani.Ostry żal kuł jej sumienie, wewnątrz dusza Renaty zgrzytała zbólu.Teraz kiedy, miała jasność spojrzenia, kiedy minęło już kilkagodzin od tego bałaganu który się wydarzył, od chaosu, krwi i śmiercimusiała poważnie się nad tym wszystkim zastanowić, czy zbytpochopnie nie oceniła Nikolaia, wszyscy ocenili go zbyt pochopnie azwłaszcza Lex.Czy zwątpiła w niego zbyt szybko? Nie pozwoliławyjaśnić, bronić się, przyjęła za pewnik jego winę, a jeśli miał racje.Jeżeli obwinienie Lexa o tą zbrodnię było słuszne,Podejrzenie, że Lex mógł faktycznie odegrać jakąś rolę w śmierciswego ojca, nie dawała jej spokoju, uporczywie wracała zimną kula wżołądku, skręcając go w supeł z niepokoju.I na dodatek biedna mała dziewczynka, jej mała Mira, zbyt mała idelikatna by pozwolić jej oglądać tyle przemocy i okrucieństwa, by tobiedne dziecko wystawiać na takie niebezpieczeństwo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]