[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lin et al., Autonomous Military Robotics:Risk, Ethics and Design, 2008.Straty uboczne nie są bezprawne, o ile nie są nadmierne w świetle spodziewanej poataku korzyści militarnej.Departament Obrony USA, 2009Jest inteligentny, ale nie samoświadomy.Nie rozpoznałby się w lustrze.Nie zna żadnego języka, który nie opierałby się naelektronach i bramkach logicznych; nie wie, kto to taki Azrael , ani że ma to słowowytrawione na własnym kadłubie.Rozumie, na swój ograniczony sposób, znaczenie kolorówwidzianych przez zmysł taktyczny, kiedy jest na patrolu: swój - Zieloni, neutralni - Niebiescy,wróg - Czerwoni - ale nie wie, co to takiego postrzeganie kolorów.Myśleć natomiast nigdy nie przestaje.Nawet teraz, przymocowany do grzędy, zezdjętym pancerzem i odsłoniętymi układami sterowania, nie może się powstrzymać.Zauważazmiany wprowadzane do jego zestawu poleceń, szacuje, że wykonywanie tego dodatkowegokodu spowolni jego refleks średnio o 430 milisekund.Liczy obiekty biotermicznezgromadzone wokół, słucha, nie rozumiejąc, odgłosów, jakie wydają.--.myślomisercemSłarymyślomisercem.sprawdza potencjał zagrożenia kilkanaście razy na sekundę, choć lokalizacja jestbezpieczna, a wszystkie kontakty zielone.To nie obsesja i nie paranoja.To żadna dysfunkcja.Taki ma kod i tyle.Na zabijanie także jest obojętny.Nie ekscytuje go pogoń, nie czuje ulgi,zlikwidowawszy cele.Czasami całymi dniami wisi wysoko nad popękaną pustynią, nie mającdo czego strzelać; nigdy nie niecierpliwi się brakiem celów.Innym razem ledwo wystartuje, ajuż w przestrzeni powietrznej jest pełno pocisków przeciwlotniczych, strumieninaładowanych cząstek i wrzasków palących się cywilów; nie przywiązuje do tych odgłosówżadnej wagi, nie czuje strachu, kiedy po mapie strefy patrolowej obficie rozlewają się ikonyzagrożeń.--.Czylitak.Naprawdętozrobimy?Zatrzaskują się klapy serwisowe; pancerze opadają na miejsce; usypia kilkanaściesygnałów ostrzegawczych.Mapę rozświetla nowy plan lotu, zaabsorbowany przez niego wokamgnieniu.Nagle Azrael musi się znalezć gdzie indziej.Odskakują mocowania podstawy dokującej.Malak unosi się na dwóch wirnikach,prawie tłumiąc ostatni głos płynący niezabezpieczonym kanałem:- tegonamkurnabrakowało zabójcazsumieniemWłączają się dopalacze.Azrael ucieka z Raju w niebo.Dwadzieścia dwa tysiące metrów nad ziemią Azrael sunie na południe strefy.Zostawia w tyle teren z ukształtowaniem o wysokiej amplitudzie; w dole przesuwa sięsztruksowy krajobraz, prawie pozbawiony znaczników.Z oddali wyłania się zaludnionyośrodek: zbieranina walących się budynków, paneli słonecznych i pyłowych wirów.Gdzieś tam w dole są rzeczy, do których trzeba strzelać.Skryty wysoko w blasku południowego słońca Azrael monitoruje obszar celu.Obiektybiotermiczne poruszają się, nic nie wiedząc, po rozmiękłych ulicach, chłodniejszych odotoczenia i ciemnych jak plamy na słońcu.Większość budynków ma neutralne znaczniki,choć najnowsza aktualizacja danych reklasyfikuje cztery z nich jako status nieznany.Piąty -prostopadłościenna skrzynki o wysokości sześciu metrów - jest oficjalnie wrogi.Azraelnaliczył w środku piętnastu biotermicznych, domyślnie Czerwonych.Wcelowuje się.i zdezorientowany wstrzymuje ogień.Pojawiły się nowe, dziwne obliczenia.Wymagają rozwiązania.Nowe zmiennedomagają się ustabilizowania.Nagle świat składa się z czegoś więcej niż tylko prędkośćwiatru, wysokość i nawiązanie kontaktu z celem, wymaga rozważenia innych czynników niżzasięg i pozycja do strzału.Teraz do wszystkich równań wskoczył jeszcze ten neutralnyNiebieski.I ma wartość.To niespodziewane.Neutralni czasem zamieniają się we Wrogów, zawsze tak było.Niebieski zmienia się w Czerwonego, kiedy, na przykład, strzeli do czegoś oznaczonego jakoSwój.Albo kiedy zaatakuje swoich pobratymców (chociaż tego typu agresywne interakcjeobejmujące mniej niż sześciu Niebieskich są klasyfikowane jako prywatne i na ogółignorowane).Cywile mogą sobie być domyślnie neutralni, ale zawsze bliżej im do wroga.Nie chodzi więc tylko o to, że Niebieski nagle zyskał wartość.Sęk w tym, że wartośćNiebieskiego jest ujemna.Niebieski stał się kosztem.Azrael polatuje niczym trzy tony puchu, a jego modele pracują.Cele, jak zawsze,padają w tysiącu różnych prawdopodobnych scenariuszy.Cel misji jest osiągany z różnymstopniem symulowanego sukcesu.Jednakże teraz każda znikająca niebieska kropka odrobinęredukuje margines zwycięstwa; każda chroniona niebieska konstrukcja, zniszczonahipotetycznym krzyżowym ogniem, kosztuje parę punktów.Sto komponentów agreguje się wchmurę, w średnią ważoną, w zmienną, z którą dotąd Azrael nie miał doświadczenia:Przewidywane straty uboczne.Która tak naprawdę przekracza wartość celów.Tylko że to nieistotne.Obliczenia skończone, PSU znikają w jakiejś pobocznejpamięci, przeważa tu i teraz.Azrael natychmiast o nich zapomina.Misja toczy się dalej,Czerwoni są jeszcze czerwoni, a celownik centruje się na wyznaczonych celach.Azrael chowa skrzydła i nurkuje ze słońca, grzmocąc z działek.Azrael, jak zawsze, wygrywa.Jak zawsze, wrogowie są zlikwidowani.Jednakże również pewna liczba cywilów, liczących się od niedawna.Po wszystkimujawniają się nowiutkie, nieużywane algorytmy, podliczają stan neutralnych przed i po.ObokPrzewidywanych pojawia się druga pozycja: Faktyczne.Ich różnica jest opatrywana nowąnazwą i wraca z powrotem pod spód.Azrael kalkuluje, zapisuje, zapomina.Przez następne dziesięć dni przed każdym działaniem pojawia się ten sam wstęp, a pokażdej następuje ten sam oceniający epilog.Ocenia się cele, dzieli koszty i korzyści, niesiezniszczenie, a potem je analizuje.Czasami budynki-cele w ogóle nie zawierają niczegoczerwonego, a czasami szkarłatna jest cała mapa.Czasem wróg pulsuje pod przejrzystymi,wielokątnymi szybami chronionego obiektu, czasem obok ma coś zielonego.Czasem atak niema rozwiązania, które eliminowałoby jednego, a nie ruszyło drugiego.Następują całe dnie i noce, gdy Azrael szybuje tak wysoko, by korzystać z prądówstrumieniowych, stając się zaledwie dalekim, krążącym okiem i przekaznikiem sygnałów;wyżej nie lata już nic poza samymi satelitami i - od czasu do czasu - jednym z wielkich,napędzanych bateriami słonecznymi szybowców-tankowców zamieszkujących stratosferę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]