[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Sam widzę teraz, żenie może być inaczej.Pojmuję już, że przejętyzawisłym nad nami niebezpieczeństwem,zapomniałem niemal o grozbach, którym musiałeśstawić czoło, nie doceniłem tego niespodziewanegocudu, jakim był wasz długi przemarsz z Północy.Radość ocalonego serca dyktowała mi ofiarowanieKalenardhonu, lecz teraz mizerną wydaje się tanagroda.Wierzę jednak, że przysięga, nie obmyślonawcześniej, nie padła z ust moich na próżno.Rozstańmy się zatem, ale nie porzucajmy nadziei.Biorąc pod uwagę styl Kronik, wiele spośród słówwypowiedzianych wedle tej relacji podczaspożegnania tak naprawdę padło z ust Kiriona i Eorlapodczas debaty toczonej poprzedniego wieczora.Pewnym jest wszakże, że Kirion dokładnie w tensposób określił w owej chwili pobudki skłaniające godo złożenia przysięgi, był bowiem człowiekiempozbawionym fałszywej dumy, odważnym za to iszczodrym, najszlachetniejszym spośródnamiestników Gondoru.4Nakaz IsilduraPowiada się, że kiedy Isildur powrócił z WojnyOstatniego Sojuszu, pozostał przez czas jakiś wGondorze, zaprowadzając porządek w królestwieoraz kształcąc swego krewniaka, Meneldila, adopiero potem wyruszył, by objąć tron w Amorze.Przedtem jednak wraz z Meneldilem i drużynązaufanych przyjaciół wybrał się w objazd granicwszystkich krain, które Gondor uznawał za swoje.Wracając z północnego pogranicza do Anórien,przybyli pod wysokie wzgórze zwane wówczasEilenaer, potem zaś Amon Anwar, "WzgórzeGrozy"51.Wznosiło się ono blisko centralnych krainGondoru.Wycięli wówczas w gęstym lesie ścieżkęwiodącą północnym zboczem aż na sam szczyt.Tamwyrównali trawiasty, pozbawiony drzew grunt, a powschodniej stronie usypali kopiec, pod którymIsildur złożył przywiezioną ze sobą szkatułę.Potemzaś powiedział:- Oto grób i pomnik Elendila Wiernego.Trwałbędzie strzeżony przez Valarów, pośrodkuKrólestwa Południa, dopóki nie przestanie istniećowo królestwo.Miejsce to stanie się świętym.Niktnie ma prawa go sprofanować.Niech żaden człowieknie waży się zmącić jego ciszy i spokoju, chyba żebędzie to spadkobierca Elendila.Zbudowali kamienne schody wiodące od skraja lasuu szczytu na sam wierzchołek, a Isildur rzekł:- Nikomu nie wolno wchodzić po tych schodachprócz króla i tych, których on przyprowadzi i jasnoim nakaże podążać za sobą.Potem wszyscy obecni przysięgli dochowaćtajemnicy, wszakże Isildur doradził Meneldilowi,żeby król co jakiś czas odwiedzał święte miejsce,szczególnie gdyby szukał natchnienia w dniachgrożącego niebezpieczeństwa.Winien przywieść tuswego następcę, gdy ten dorośnie do wieku męskiego,i opowiedzieć mu o świętości wzgórza, przekazującrównież tajemnice królestwa oraz inne sprawyważne dla dziedzica tronu.Meneldil usłuchał radyIsildura, podobnie jak i wszyscy następni królowie,aż do Rómendakila I (piątego po Meneldilu).Za jegoczasów Gondor został po raz pierwszy zaatakowanyprzez Easterlingów52, tak zatem, aby nakaz Isilduranie został naruszony za sprawą wojny, nagłej śmierciwładcy lub innego nieszczęśliwego przypadku,Rómendakil zadbał, aby treść przekazu zostałaspisana i zapieczętowana.Zwój ten namiestnikwręczał nowemu królowi przed koronacją".Takwłaśnie robiono od owej pory, chociaż niemal każdywładca Gondoru utrzymywał zwyczaj odwiedzaniaAmon Anwar z następcą u boku.Kiedy końca dobiegły dni królów, a władzę przejęlinamiestnicy wywodzący się od Hurina, namiestnikakróla Minardila, uznano, że prawa i obowiązkiwładców do nich należą aż "do powrotu WielkiegoKróla".Niemniej w kwestii "nakazu Isildura" samimusieli sprawę rozsądzić, jako że nikt inny, pozanimi, nie wiedział o tej tradycji.Uznali zatem, żemówiąc o "spadkobiercy Elendila", Isildur myślał odziedzicu tronu, potomku królewskiej liniiwywodzącej się od Elendila.Nie mógł on wszakżeprzewidzieć rządów namiestników
[ Pobierz całość w formacie PDF ]