[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zresztą już i tak to i owo stało się jasne, znikł z całej sprawy irytujący iniesamowity posmak metafizyki, zestała tylko pretensja do samego siebie oto, że wcześniej nie pomyślał o takiej możliwości, ale nie to byłonajistotniejsze, najistotniejsze zawierało się w tamtej myśli, która ciągledrążyła, drążyła i nie dawała spokoju.Pożegnawszy się z Madame i uścisnąwszy rękę Benniego, Nunnunpojechał prosto do "Barge".Całe nieszczęście w tym, myślał, że niedostrzegamy, jak mijają lata.Co tam zresztą lata - nie dostrzegamy, jakwszystko się zmienia.Wiemy, że wszystko się zmienia, uczą nas oddzieciństwa, że wszystko się zmienia, po wielokroć widzieliśmy na własneoczy, jak wszystko się zmienia, i jednocześnie jesteśmy absolutnie niezdolnido zauważenia tego momentu, kiedy zachodzi zmiana, albo też szukamyzmiany nie tam, gdzie należy.Oto mamy już nowych stalkerów -uzbrojonych w cybernetykę.Dawny stalker był brudnym, ponurymfacetem, który ze zwierzęcym uporem milimetr za milimetrem pełzał nabrzuchu po Strefie zarabiając swoją dolę.Nowy stalker to playboy wkrawacie, inżynier, siedzi sobie gdzieś o kilometr od Strefy, papieros wzębach, pod ręką szklanka z orzezwiającym płynem - siedzi i patrzy naekrany.Dżentelmen na posadzie.Nader logiczny obrazek, do tego stopnialogiczny, że inne możliwości po prostu na myśl nie przychodzą.A przecieżsą i inne możliwości - na przykład szkółka niedzielna.I nagle, jakby ni z tego, ni z owego, opadła go rozpacz.Wszystko byłobez sensu.Wszystko było daremne.Boże mój, pomyślał, przecież nic z tegonie wyjdzie! Ale ma siły, która utrzyma w dzieży to ciasto, pomyślał zprzerażeniem.Nie dlatego, że zle pracujemy.I nie dlatego, że oni pracująlepiej.Po prostu właśnie taki jest nasz świat.I człowiek na tym świecie jestwłaśnie taki.Gdyby nie było Lądowania - byłoby coś innego.Zwiniazawsze znajdzie błoto.W "Barge" było mnóstwo światła i bardzo smacznie pachniało."Barge"również się zmienił - ani nie potańczysz, ani się nie ubawisz jak niegdyś.Szuwaks już nie przychodzi, brzydzi się, a Red Shoehart wsunął tu pewnieswój piegowaty nos, skrzywił się i wyszedł.Ernest ciągle jeszcze siedzi,interes prowadzi jego stara, dorwała się nareszcie - stali, solidni klienci,cały Instytut przychodzi na obiady i wyżsi oficerowie również - przytulnegabinety, smaczna kuchnia, niedrogo i zawsze świeże piwo.Dobra, staragospoda.W jednym z gabinetów Nunnun zauważył Walentina Pillmana.Laureatsiedział nad filiżanką kawy i czytał złożony na połowę miesięcznik,Nunnun podszedł do stolika.- Czy można się przysiąść? - zapytał.Walentin podniósł na niego czarneokulary.- A - powiedział.- Proszę bardzo.- Za chwilę, tylko ręce umyję - powiedział Nunnun przypomniawszysobie nagle pryszcz.Znali go tu dobrze.Kiedy wrócił i usiadł naprzeciw Walentina.Na stolejuż stał mały ruszt z dymiącym churasco i piwo w wysokim kuflu - nie zazimne, nie za ciepłe, takie, jakie lubił.Walentin odłożył miesięcznik i wypiłłyczek kawy.- Słuchaj - powiedział Nunnun odkrawając kawałek mięsa.- Jak sądzisz,czym się to wszystko skończy?- Co masz na myśli?- Lądowanie, Strefy, stalkerzy, ośrodki wojskowo - przemysłowe, ta całakasza.Czym to wszystko może się skończyć? Walentin długo patrzył na Nunnuna ślepymi, czarnymi szkłami, następniezapalił papierosa i powiedział:- Dla kogo? Skonkretyzuj.- No, powiedzmy, dla całej ludzkości.- To zależy od tego, czy będziemy mieli szczęście, czy nie - powiedziałWalentin.- Teraz już wiemy, że dla ludzkości, pojmowanej jako całość.Lądowanie przeszło w gruncie rzeczy bez śladu.Dla ludzkości zresztąwszystko mija bez śladu.Oczywiście, niewykluczone, że wyciągając naślepo kasztany z tego ognia, koniec końców wyciągniemy coś takiego, cosprawi, że życie na naszej planecie stanie się w ogóle niemożliwe.Tonaturalnie będzie pech.Jednakże chyba zgodzisz się ze mną, że cośpodobnego zagrażało ludzkości zawsze.- Ruchem dłoni rozproszył dym zpapierosa.- Widzisz, ja już dawno odwykłem od rozważań na tematludzkości jako takiej.Ludzkość, pojmowana jako całość, jest zbytstacjonarnym układem - nie ma sposobu, żeby ją ruszyć z miejsca.- Tak uważasz? - z rozczarowaniem zapytał Nunnun.- No cóż, może imasz rację.- Powiedz mi szczerze, Richard - wyraznie zabawiając się zacząłWalentin.- Na przykład dla ciebie, człowieka interesu, co się zmieniło wzwiązku z Lądowaniem? Dowiedziałeś się, że we Wszechświecie istnieje conajmniej jeszcze jeden rozum oprócz ludzkiego.No i co?- Jak by ci tu powiedzieć? - wykrztusił Nunnun.Już żałował, że zaczął tęrozmowę.Nie było o czym mówić.- Co się zmieniło dla mnie? Na przykładjuż od wielu lat czuję się trochę nieswojo, może nawet niepewnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]