[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Twój ojciec niezginął w Wietnamie, Holly.Derek go postrzelił i porzucił, uznając za zmarłego, ale złapano go i wzięto do niewoli.Uciekł z niej osiem miesięcy po twoim zniknięciu.-Nie - wyszeptała.Była to cicha prośba pełna rozpaczy, lękliwy protest przeciwko prawdzie - nie radosnej prawdzie, żejej ojciec przeżył, lecz druzgoczącej, że o tym nie wiedziała i kryjąc się przed światem, mimo woli kryła się też przednim.- Próbował mnie odszukać, prawda?- Nigdy nie przestał cię szukać, Holly - powiedział miękko.- Nigdy nie przestał wierzyć, że pewnego dnia cięodnajdzie.217Zalały ją emocje, topiąc myśli, zapierając dech w piersiach, napełniając serce żalem - i spłynęły łzami z jejzrozpaczonych oczu.Mogłaby umrzeć, pogrążona w śmiercionośnym smutku, ale nieoczekiwanie jej myśli wynurzyłysię na powierzchnię, czepiając się ostatnich słów Jasona jak deski ratunkowej na miotanym sztormem morzu."Nigdy nie przestał cię szukać".- On żyje - wyszeptała.- Gdzie on jest, Jasonie?- Mieszka kilka kilometrów stąd.- To z nim widziałeś się dziś rano?-Tak.- Więc on wie - powiedziała, podnosząc się i dodała z niepokojem: -I teraz na mnie czeka.-Nie - zaprzeczył Jason.-Na pewno nie wie, że tu jesteś, ani nawet, że cię znam.-Nie powiedziałeś mu?- Nie.Najpierw musiałem się upewnić, że chcesz go widzieć.- Dlaczego miałabym nie chcieć się z nim zobaczyć?- Mniejsza o to.Może więc zawiozę cię tam teraz?Podczas krótkiej jazdy Jason przekazał jej wszystko, co wiedział o Lawrensie, a także o Caroline - że ona i Lawrence sąnajwidoczniej bardzo do siebie przywiązani.Gdy odpowiadał na jej pytania o ojca, był boleśnie świadom tego, co ją obecnie dręczyło.Dlaczego nie zdradził jej prawdziwego powodu ich wycieczki do Seattle?I czemu nie powiedział Lawrenceowi, że jego zaginiona córka znajduje się tak blisko?A co by było, gdyby nie pamiętała swojego ojca? Albo gdyby najbardziej utkwiło jej w pamięci to, że stale byłnieobecny, ponieważ pracował ciężko, by zapewnić jej dostatnie życie?I najbardziej niepokojące pytanie: a gdyby nie wspominała go z tak gorącą, czystą miłością?Jason wyczuwał nie wypowiedziane, dręczące Holly pytania.Odniósł wrażenie, że się od niego odsuwa, staje się znowuniepewna, bojazliwa, zaniepokojona.Dręczące pytania i odpowiedzi nie znikły, wywołując zmieszanie na jej ślicznej twarzy i tworząc dystans między nimi.Ale gdy jechali do Issaquah, myśli i uczucia Holly skupiały się przede wszystkim na ojcu, którego miała zarazzobaczyć.218Kiedy dotarli do celu, zwróciła się do Jasona i na chwilę cień nieufności zniknął z jej pięknych oczu.- Dziękuję, Jasonie - wyszeptała.- Dziękuję, że go znalazłeś.W głębi duszy Caroline miała nadzieję na inne, lepsze zakończenie wizyty Jasona.Była to nadzieja, nie wiara, bo kiedyzobaczyła jego samochód zatrzymujący się na podjezdzie, serce zabiło jej mocniej.A kiedy ujrzała, jak otwiera drzwiprzed młodą kobietą z miękkimi, złotymi lokami, walące serce wzbiło się pod niebiosa, a oczy napełniły się gorącymiłzami.Otwierając drzwi, by wpuścić tę młodą, upragnioną kobietę, Caroline zdołała tylko wyszeptać drżącym głosem:-Holly?- Caroline? - spytała miękko Holly.Szczera radość w błyszczących oczach Caroline do głębi ją poruszyła.Tymczasem Caroline odzyskała już zdolność mówienia.- Tak, jestem Caroline i bardzo kocham twojego ojca, a za tę chwilę oddałabym życie.ze względu na niego.- Potem,uśmiechając się poprzez łzy, wprowadziła ją do salonu, otworzyła drzwi do ogrodu i wskazała na budynek stojący podrugiej stronie usianej barwnymi kwiatami łąki.- On jest tam, Holly, w stajni.Może pójdziesz do niego?Dwadzieścia siedem lat temu była inna stajnia, również wypełniona słodką wonią świeżo skoszonego siana.Zapach tenprzeniósł Holly w minione czasy, zanim jeszcze zobaczyła klaczkę rasy palomino.W tamtej stajni też był złocisty koń ijej ukochany ojciec.I wtedy Holly go zobaczyła.Był to ten sam ojciec z owego odległego dnia, wysoki, silny, szepczący łagodnieuspokajające słowa w odpowiedzi na rżenie konia.Stał tyłem do Holly, pochylając ciemną głowę Summertime.I Holly powiedziała to samo, co wówczas, gdy jako trzyletnie dziecko dotknęła aksamitnie miękkich chrap palomino:- Ma taki miękki nos.Lawrence zesztywniał na dzwięk tych słów.Nic dziwnego, że usłyszał tutaj jej głos, bo myślał o niej i o tamtym dniu.Holly zabrała ze sobą fotografię, ale to nie miało znaczenia.Nie potrzebował jej.Obraz złotowłosej dziewczynki izłocistego konia na zawsze miał wyryty w mózgu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]