[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lecz nagle było już po wszystkim.Żyły i mięśnie na ramionach Wulfgara nabrzmiały, a ramiona nieco się uniosły.- Tempos! - warknął, modląc się do boga o jeszcze jedno zwycięstwo, a potem, z nagłym, straszliwym wybuchem siły, powalił ciemnowłosego mężczyznę na kolana.Wszędzie dokoła w obozie zapadła cisza, nawet szaman zaniemówił na ten pokaz.Dwaj strażnicy ruszyli w stronę Wulfgara.Pokonany wojownik podniósł się i stał przed Wulfgarem.Na jego twarzy nie było śladu gniewu, tylko uczciwy podziw, gdyż klan Podniebnych Kucyków był honorowym ludem.- Witamy cię - powiedział Valric.- Pokonałeś Torlina, syna Jereka Zabójcy Wilków, wodza Podniebnych Kucyków.Nikt przedtem nie pokonał Torlina.- Co z moimi przyjaciółmi? - zapytał Wulfgar.- Oni mnie nie obchodzą! - warknął Valric.- Krasnolud odejdzie wolno drogą prowadzącą z naszego kraju.Nie mamy żadnych zatargów z nim ani z jego ludem, jak też nie chcemy mieć z nimi nic do czynienia! - Szaman spojrzał chytrze na Wulfgara.- Ten drugi to słabeusz - stwierdził, - będzie twoją przepustką do klanu, twoją ofiarą dla uskrzydlonego konia.Wulfgar nie odpowiedział natychmiast.Badali jego siłę, a teraz badają jego lojalność.Podniebne Kucyki zaszczyciły go najwyższym honorem, oferując mu miejsce w swoim klanie, lecz tylko na warunkach wierności, która nie pozostawiałaby żadnych wątpliwości.Wulfgar pomyślał o swym własnym ludzie i o sposobie jego życia w tundrze przez tak wiele stuleci.Nawet obecnie wielu barbarzyńców Doliny Lodowego Wichru przyjęłoby takie warunki i zabiło Regisa, uważając życie halflinga za małą cenę za taki honor.To było rozczarowanie w stosunku do egzystencji Wulfgara wśród swego ludu, strona kodeksu moralnego, której nie mógł zaakceptować jako swego osobistego standardu.- Nie - odparł Valricowi bez zmrużenia oka.- To słabeusz! - stwierdził Valric.- Tylko silny zasługuje na życie!- Nie mnie decydować o jego losie - odparł Wulfgar.- Ani tobie.Valric skinął ręką na dwóch strażników, a ci natychmiast związali ponownie Wulfgarowi ręce.- To strata dla naszego ludu - powiedział do Wulfgara Torlin.- Zająłbyś wśród nas honorowe miejsce.Wulfgar nie odpowiedział, trzymając wzrok Torlina przez długą chwilę, podzielając respekt, a także wzajemne zrozumienie, że ich kodeksy zbyt się różniły, aby możliwe było takie połączenie.We wspólnej fantazji, która nigdy nie mogła się ziścić, obaj wyobrażali sobie siebie walczących ramię przy ramieniu, powalających niezliczonych orków i inspirujących bardów do układania nowych legend.Dla Drizzta nadszedł czas, aby uderzyć.Drow zatrzymał się przy koniach, żeby zobaczyć jak zakończy się próba, a także po to, by lepiej ocenić swych przeciwników.Planował atak bardziej dla zrobienia wrażenia, niż dla poczynienia rzeczywistych szkód, chcąc dać wielki pokaz dla zastraszenia szczepu nieulękłych wojowników na tak długo, by jego przyjaciele mogli wyrwać się z kręgu.Bez wątpienia barbarzyńcy słyszeli o ciemnych elfach.I bez wątpienia to, co słyszeli, było przerażające.Drizzt w milczeniu przywiązał dwa kucyki za końmi, potem osiodłał konie i włożył po jednej stopie w strzemiona każdego z nich.Jadąc między nimi, stał wysoki, odrzuciwszy kaptur swego płaszcza.Niebezpieczny błysk w jego lawendowych oczach iskrzył się dziko.Wjechał rumakami w pierścień, roztrącając ogłuszonych barbarzyńców, którzy znaleźli się najbliżej niego.Ze strony zaskoczonych członków klanu rozległy się okrzyki wściekłości, a w ich tonie pobrzmiewało przerażenie, gdy zobaczyli czarną skórę.Toruń i Valric odwrócili się na spotkanie zbliżającego się zagrożenia, choć nie wiedzieli nawet jak sobie radzić z upersonifikowaną legendą.Drizzt miał też dla nich gotową sztuczkę.Wraz z machnięciem jego czarnej ręki, ze skóry Torlina i Valricka wystrzeliły purpurowe płomienie, nie parząc ich, lecz przyprawiając obu zabobonnych członków klanu o szał przerażenia.Torlin upadł na kolana, uderzając się z niedowierzaniem po ramionach, podczas gdy nerwowy szaman rzucił się na ziemię i począł przetaczać się w pyle.Wulfgar otrzymał wskazówkę.Następny przepływ siły w jego ramionach rozerwał skórzane więzy na nadgarstkach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]