[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle Bridżes zamarła w bezruchu u boku Wellana.Blada jak ściana wpatrywała sięw szkielet z otwartymi ustami, z których nie mógł się wydostać krzyk grozy. Bridżes? zaniepokoił się Wellan. Czy to smok? spytała wreszcie zdławionym głosem. Owszem, smok spokojnie odparł rycerz. Ale jak człowiek może się obronić przed taką bestią? Nie może, jak to widziałem na własne oczy w Szoli.Jedyny sposób, żeby pokonać tomonstrum, to schwytać je w pułapkę. Wolałabym nigdy go nie zobaczyć. A jednak rycerz, który wie, z kim się bije, ma pewną przewagę nad wrogiem.Obawiam się,Bridżes, że w najbliższych tygodniach sprawy się skomplikują.Wróg niebawem nas zaatakuje,a wy, giermkowie, nie jesteście jeszcze gotowi do wojowania razem z nami na polu bitwy.Więcposłuchaj mnie.Jeśli nagle dojdzie do starcia, chcę, abyś się wycofała w bezpieczne miejsce i nienarażała na niepotrzebne ryzyko. Ależ panie. Największą przysługą, jaką mi możesz oddać w czasie bitwy, będzie powstrzymaniemojego konia od ucieczki.Muszę wiedzieć, że zawsze mam jakieś awaryjne wyjście.Dziewczynka w milczeniu zniosła jego lodowate spojrzenie, choć miała ochotę się odciąć.Wellan od razu wyczuł jej rozżalenie. Wkrótce będziesz walczyć u mego boku, Bridżes.To tylko kwestia czasu.No, chodz.Musimy się spotkać z naszymi towarzyszami.25.PUAAPKI ZENORUWellan poczuł ulgę, ujrzawszy masę namiotów rozbitych u stóp skarpy Zenoru orazrobotników, którzy kopali głębokie doły w sypkiej ziemi, w miejscu, gdzie kończyła się plażai nie groziło im zalanie na skutek przypływu.Pokrzepił go widok błyszczących z daleka zbroijego druhów, którzy uwijali się na licznych placach budowy.Wielki Rycerz zlustrował wzrokiem zbocze i dojrzał wyrytą w skale ścieżkę, prowadzącą nanizinę.Ostrożnie się w nią zapuścił, Bridżes jechała za nim.Koń ledwie się mieścił na wąskiejperci, nogi jezdzców ocierały się niebezpiecznie o skalne ściany.Bardzo wolno zjechali w dół,a gdy znalezli się u stóp zbocza, pocwałowali po miękkiej trawie w kierunku całej konstelacjimałych namiotów, ustawionych w ciasne szeregi.Tuż obok, w cieniu wielkich drzew,zbudowano ogrodzenie dla koni.Wellan i Bridżes rozsiodłali wierzchowce i wpuścili je doznajdujących się tam zwierząt.Zobaczyli Berga i jego giermka Buchnana, zmierzających w ichstronę wielkimi krokami.Dwaj rycerze objęli się serdecznie na powitanie, ich podopieczniprzyglądali im się z sympatią. Zrobiliście wielkie postępy! oświadczył Wellan, ściskając ramię druha. Ludzie ze wszystkich krajów przybywają z pomocą! zawołał entuzjastycznie Bergo.Umiecie być przekonujący! Nawet próżni mieszkańcy Perłowego Królestwa zjawili się, aby nampomóc!Bridżes uniosła brwi, lecz powstrzymała się od komentarzy.Pochodziła z tego kraju i nieprzypominała sobie, by jego mieszkańcy byli próżni.Bergo poszedł z Wellanem w kierunkudołów, giermkowie deptali im po piętach.Od północnej strony wiele pułapek było gotowych, alebrakowało ich jeszcze od południa.Wellan zaapelował do robotników, by podwoili wysiłki,potem przywitał się z Falkiem i Santem i zapytał o pozostałych towarzyszy broni. Dempsej i Jason znajdują się na granicy Kryształowego Królestwa.Powoli, lecz pewnieposuwają się w naszym kierunku.Kloe jest gdzieś w ruinach starego miasta, opatrujezadraśnięcia, oparzenia i bolące mięśnie.Za kilka tygodni będziemy mieli więcej pułapek niżpotrzeba, bracie.Ale czy mieli tyle czasu przed sobą?Wellan zdjął zbroję, odpiął broń i podał je Bridżes, po czym zabrał się z Bergiem do wbijaniapalików, wyznaczając miejsce nowych dołów.Jego podniecenie i zapał do pracy świadczyłyo zdenerwowaniu.Druhowie zaniepokoili się. Czy wiesz coś, czego my nie wiemy? , spytałbezgłośnie Santo. Nie pora teraz o tym mówić , odpowiedział Wellan.Wskoczył do głębokiegona metr dołu i zaczął kopać wraz z robotnikami.Tego wieczoru rycerze poszli na kamienistą plażę, żeby we własnym gronie omówićstrategię.Z giermkami u boku stanęli przed Wellanem.Dzieci czuły, że sytuacja jest grozniejsza,niż wygląda, i z obawą wpatrywały się w dowódcę. Wróg jest w drodze oświadczył ponurym głosem. Skąd wiesz? zdziwił się Bergo.Wellan nie chciał im mówić o Fan, żeby się nie narażać na sarkastyczne uwagi Jasona, ale toon wychylił się pierwszy. Twoja piękna widmowa dama ci to powiedziała? zażartował. Tak, ona odparł krótko Wielki Rycerz.Bridżes nie wierzyła własnym uszom
[ Pobierz całość w formacie PDF ]