[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z oddalirozpoznawałem budowle po sylwetkach i dachach, choć nigdy wcześniejich nie widziałem, dostrzegałem wyrwy spowodowane przez Wielki Pożar,siedzibę, w której w czasach republiki sprawowali władzę patrycjusze,święte miejsca i gaje: każdy mgliście zarysowany kształt świadczył o jakimśwydarzeniu, narodzinach albo morderstwie, spisku czy prawdziwym po-wstaniu.To miejsce zamieszkane przez bogów! Patrząc na Rzym, zadawałemsobie pytanie: jak można zagrozić stolicy świata? Nasi wrogowie porywalisię na nas przez całe lata, ale zawsze ponosili klęskę.To my uczymy świat,jak żyć; wszelkie knowania są z góry skazane na niepowodzenie.Mogłem bez trudu dotrzeć do bram miasta i przekroczyć je jeszcze tegowieczoru.Nie potrafiłem się jednak do tego zmusić.Lękałem się jegoogromu, jego murów.Może ben Marthias ma rację, kiedy mi wytyka, żejestem barbarzyńcą, bo właśnie jak barbarzyńca kuliłem się wewnętrznie zlęku przed mocą emanującą z samego serca imperium, jakim była ta tłocznametropolia, nie potrafiłem się nawet zdobyć na to, żeby znalezć posłanie wjakimś domku w jej murach.Jutro to zupełnie inna sprawa.Inny już miesiąc i początek drugiego etapumoich poszukiwań.Kogoś w tym wielkim mieście, rozciągającym się przedmoimi oczyma, zaalarmowano o moim przybyciu i ten ktoś na mnie czeka.%7łołnierz nigdy świadomie nie daje się wciągnąć w zasadzkę, z drugiejjednak strony trudno sobie wyobrazić wspanialsze od Rzymu miejsce napopełnienie takiego błędu.Rozdział 71 sierpnia, kalendy, wtorek (8 Mesore)Pierwszego sierpnia - w dniu poświęconym Nadziei oraz DwomZwycięstwom* - Eliusz był jednym z wielu turystów oglądających zpodziwem otaczające ich budowle i pomniki.Do Miasta zbliżał się viaCorne-lia i przeciąwszy ogrody Nerona i Agryppiny, zostawił za sobą cyrk,na którym Tacyt umiejscowił pierwsze egzekucje chrześcijan.Potem, naskrzyżowaniu z via Triumphalis, przeszedł obok marmurowej piramidy kubrukowanemu placowi wokół wspaniałego mauzoleum Hadriana (okrążył jedwukrotnie, przysięgając sobie spędzić jeszcze całe godziny na jegopodziwianiu).Przy wybudowanym specjalnie dla mauzoleum moście wmurach Aureliana znajdowała się brama, przez którą przeszedł,ucałowawszy jej potężne ościeże.Nie zważając na zwiastujący deszcz upał,chłonął widoki dzielnicy po prawej stronie via Flaminia, gdzie tak* Chodzi o bitwę Kwintusa Fabiusza Maksymusa z Hannibalem (217 r.p.n.e.), po której dowódca konnicy, Minucjusz Rufus, miał powiedzieć: Odniosłeś dziś, wodzu, dwa zwycięstwa.Jedno, okazując męstwo iroztropność w boju z Hannibalem, a drugie, okazując mądrość i dobreserce swojemu koledze dowódcy".235wiele polecił zbudować lub odnowić boski Hadrian.Zwiątynie, teatry, łuki,amfiteatry, portyki - ben Matthias miał rację, kiedy nazwał go barbarzyńcą,mylił się natomiast, zakładając, że nie potrafi czy nie zechce polubićRzymu.O zmroku, rozentuzjazmowany, przybył wreszcie do koszarpretorianów.Nie zatrzymał się przez cały dzień na posiłek ani nie zważał wogóle na tłumy i zgiełk miasta.W środę miasto skryło się za kurtyną deszczu i Eliusz mógł wrócić dobadań i poszukiwań.Za pośrednictwem żołnierza swojej strażyprzybocznej uzyskał potwierdzenie, którego się obawiał: sekretarzLucynusa Sotera zmarł tydzień wcześniej w rezultacie poparzeń, niepozostało więc nic innego, jak tylko sprawdzić, czy jego brat ma coś do po-wiedzenia.Mężczyzna mieszkał w przebudowanym wiejskim domu w pobliżurozdroża, tuż za bramą Ostyjską, gdzie wzdłuż murów Aureliana ciągnęłasię ocieniona dróżka.Oczekiwał Eliusza.Spotkanie trwało niecałą godzinę,w niewielkiej reprezentacyjnej izbie.Z zewnątrz wdzierał się zapach na-mokniętych ziół i ostry odór kociego moczu.- Filo zginął, ratując swojego pana - oświadczył pogrążony w bólu brat sekretarza.- Tymczasem zdołał ocalić jedynie sakiewki.Najbardziej napełnia mnie goryczą, że mógłsobie darować ten skok do płonącego gabinetu.LucynusSoter już nie żył, tak że płomienie zagrażały wyłącznie księgom i próbkom materiałów obiciowych.-Z tego, co wiem, wdychany dym zabija częściej niż ogień.- Nie w tym wypadku, trybunie.Spytaj strażaków.powiedziałem im to, co Filo zdążył do mnie wyszeptać, mianowicie, że jego pan miał poderżnięte gardło.236P o d e r ż n i ę t e gardło.Eliusz nie okazał niepokoju." Jesteś pewien, że dobrze zrozumiałeś słowa brata? -spytał.- A w ogólejak się to wszystko zaczęło?" Pożar zaczął się od stosu drewien do palenia w piecu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]