[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.CzuÅ‚am siÄ™ skrÄ™powana i zawstydzona w swojej pomiÄ™tej iniezbyt czystej sukience, gdy rozebraÅ‚yÅ›my siÄ™ iweszÅ‚yÅ›my do foyer.Niedobrze robiÅ‚o mi siÄ™ na myÅ›l, żedo %7Å‚eni podejdzie jakiÅ› znajomy student.A ja, brzydka i Å›mieszna, bÄ™dÄ™ gryzÅ‚a paznokieć, patrzÄ…cw bok, zÅ‚a na siebie.Już chyba nie pozbÄ™dÄ™ siÄ™ tejpaskudnej nieÅ›miaÅ‚oÅ›ci.Gdyby to byli obcy ludzie, zwykli widzowie, w ogóle bymsiÄ™ nie przejmowaÅ‚a, ale w tej wielkiej jednej rodzinie,gdzie wszyscy siÄ™ nawo-157Å‚ujÄ…, uÅ›miechajÄ… do siebie, czuÅ‚am siÄ™ zupeÅ‚niewyobcowana.JakoÅ› nie pomyÅ›laÅ‚am, że nikt tutaj niezwraca na mnie uwagi.Gdy wchodzÄ…c po schodach, przystanęłyÅ›my na chwilÄ™ ispojrzaÅ‚am w dół na mrowie ludzi, strach Å›cisnÄ…Å‚ mi serce.Przed rozpoczÄ™ciem części oficjalnej podszedÅ‚ do %7Å‚eniniejaki Jurka ".*.Już siedziaÅ‚yÅ›my, miejsce obok %7Å‚eni byÅ‚ozajÄ™te, musiaÅ‚ wiÄ™c usiąść na wolnym krzeÅ›le obok mnie icaÅ‚Ä… rozmowÄ™ prowadzili nad mojÄ… gÅ‚owÄ….SiedziaÅ‚am zespuszczonymi oczami miÄ™dzy nimi, obracajÄ…c w palcachnumerek z szatni i czuÅ‚am, że jestem żaÅ‚oÅ›nie Å›mieszna.Gdy %7Å‚eniÄ… przedstawiÅ‚a nas sobie, zerknęłam niepewniena siedzÄ…cego obok mÅ‚odego czÅ‚owieka i w milczeniuskinęłam gÅ‚owÄ….PamiÄ™tam jego oczy, czarne, zpółprzymkniÄ™tymi powiekami, takie jakieÅ› mÄ™tne inieprzytomne.Jak to %7Å‚eniÄ… okreÅ›liÅ‚a - melancholijne.CzuÅ‚am siÄ™ potwornie, aż mi siÄ™ pÅ‚akać chciaÅ‚o.ByÅ‚amwÅ›ciekÅ‚a na siebie, że przeze mnie Zenia nie siedzi razemze swoimi znajomymi na parterze.Pózniej trochÄ™ mi przeszÅ‚o i zgodziÅ‚am siÄ™ nawet, żebyÅ›myzeszÅ‚y na dół, gdzie przywitaÅ‚am siÄ™ z %7Å‚eniÄ… G, bardzosympatycznym, wesoÅ‚ym energicznym.Gdy rozmawiaÅ‚ z%7Å‚eniÄ…, przyglÄ…daÅ‚am mu siÄ™ uważnie.MiaÅ‚ dziwnieuksztaÅ‚towane czoÅ‚o, jasne faliste wÅ‚osy i oczy, którewyglÄ…daÅ‚y jak dwie bÅ‚Ä™kitne plamy.Tego dnia byÅ‚am na uroczystoÅ›ciach w szkole i bardzowyraziÅ›cie dostrzegÅ‚am różnicÄ™ miÄ™dzy uczelniÄ…, gdziestudiujÄ… dojrzali i poważni ludzie, a szkoÅ‚Ä… z jej pustymi igÅ‚upimi wydarzeniami i zbieraninÄ… nieciekawych typów.Okropne.12 listopada 1934Ósmego do %7Å‚eni i Lali mieli przyjść znajomi.CzekaÅ‚am zniecierpliwoÅ›ciÄ… i lÄ™kiem na ten wieczór i już nawetzaczęłam siÄ™ bać, że nie przyjdÄ….NieoczekiwanieprzyszedÅ‚ też Wania - malarz.Nie odważyÅ‚am siÄ™ wejść dopokoju i tylko przechodzÄ…c obok otwartych drzwi, zerkaÅ‚amdo Å›rodka.SiedziaÅ‚, wsparty Å‚okciem o stół, w niebieskimpółmroku lampy, przystoj-Jurij Tupikow, kolega ze studiów %7Å‚eni i Lali, pózniejszymąż %7Å‚eni.158ny, mÄ™ski, jakiÅ› taki poetycki.Chwilami sÅ‚yszaÅ‚am w swoimpokoju jego cichy, niski, piÄ™kny gÅ‚os.Różne gÅ‚upstwaprzychodziÅ‚y mi do gÅ‚owy.OkoÅ‚o dziewiÄ…tej zaczÄ™li schodzić siÄ™ goÅ›cie.DÅ‚ugo niemogÅ‚am pokonać swojej nieÅ›miaÅ‚oÅ›ci i pójść do nich, ipewnie w ogóle bym siÄ™ na to nie zdecydowaÅ‚a, gdyby%7Å‚eniÄ… nie zastukaÅ‚a w Å›cianÄ™ i nie zawoÅ‚aÅ‚a: Nina,kochanie, chodz do nas".WeszÅ‚am.GoÅ›cie siedzieli nałóżku i na krzesÅ‚ach, na wprost mnie.Nina graÅ‚a napianinie, a Kola N., ustawiwszy siÄ™ malowniczo poÅ›rodkupokoju, Å›piewaÅ‚ gÅ‚oÅ›no, z przejÄ™ciem.Obrzuciwszy wszystkich szybkim spojrzeniem, stanęłampod Å›cianÄ….LÄ™k mnie opuÅ›ciÅ‚, wszyscy byli tacy naturalni iweseli, nie gapili siÄ™ na mnie, wiÄ™c poczuÅ‚am siÄ™ wÅ›ródswoich.Wszyscy wydawali siÄ™ tacy mili i dobrzy.I Andriej., przystojny i bezczelny, dowcipniÅ›, patrzÄ…cy spode Å‚bawielkimi niebieskimi oczami; i Sieroża, niewysoki, wielkikpiarz, dosyć sympatyczny; i Kola N., szorstki i dosyćbezceremonialny, ale wesoÅ‚y.Strasznie żaÅ‚owaÅ‚am, że nie przyszedÅ‚ %7Å‚eniÄ… G, iczekaÅ‚am na niego prawie do jedenastej.Lali też byÅ‚obardzo przykro, a kiedy Zora powiedziaÅ‚, że %7Å‚eniÄ… poszedÅ‚na inny wieczorek, miaÅ‚a Å‚zy w oczach.Wydaje mi siÄ™, żeon siÄ™ jej bardzo podoba.Gdy po herbacie zaczęły siÄ™taÅ„ce, przycupnęłam w kÄ…cie i obserwowaÅ‚am wszystkich.Sieroża uczyÅ‚ LalÄ™ tanga i dopiero teraz spostrzegÅ‚am,jakie ma poważne i mÄ…dre oczy.Tego wieczoru byÅ‚amcaÅ‚kowicie zadowolona, kto wie, czy nie bardziej niżpozostali, a to dlatego, że odważyÅ‚am siÄ™ do nich pójść.Wczoraj w akademiku %7Å‚eni i Lali odbyÅ‚ siÄ™ wystÄ™p.Ichgrupa wystawiaÅ‚a krótki wodewil i zaprosiÅ‚y mnie.Razem zKsiuszÄ… pojechaÅ‚am do nich okoÅ‚o dziewiÄ…tej.Przezprzypadek wysiadÅ‚yÅ›my jeden przystanek za wczeÅ›nie itrochÄ™ niespokojne, ale wesoÅ‚e, pobiegÅ‚yÅ›my ciemnÄ…,pustÄ… uliczkÄ….DotarÅ‚yÅ›my do akademika i weszÅ‚yÅ›my,rozglÄ…dajÄ…c siÄ™ niepewnie.Obce, nieznane twarze, trochÄ™jakby wrogie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]