[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czekasz na kogoś?Eve uniosła gwałtownie głowę i zobaczyła stojącego przed nią Luke'a.- Spózniłeś się - powiedziała.- Powinniśmy już pisać referat.Luke spojrzał na swój zegarek.33- Minęło dopiero pięć minut od dzwonka.- Sześć - poprawiła Eve.Spojrzenie Luke'a powędrowało do szczotki w jej ręce iEve poczuła gorąco na policzkach.- Uderzysz mnie tym czy jak? - zapytał, unosząc brwi.- Nie.- Nachyliła się, spuszczając włosy do przodu, szybko je przeczesała, apotem odrzuciła do tyłu.Zwykle nie pozwalała sobie na takie zabiegi przychłopaku, ale jeszcze gorsze byłoby ściskanie w ręce szczotki bez powodu.-Chodzmy.- Racja.Zadbałaś o urodę, to teraz możesz poświęcić chwilę innym sprawom.-Luke pokręcił z uśmiechem głową.Nie z uśmiechem.Z uśmieszkiem.Ironicznym uśmieszkiem.Ale ironiczneuśmieszki nie powinny występować w pakiecie z jedwabistymi blond włosami izielonymi oczami.To nie było w porządku.Eve czuła wzbierającą w niej złość.Czemu on zawsze musiał zachowywać siętak wyniośle?- I kto to mówi! - zakpiła.- Przynajmniej raz w miesiącu chodzisz do fryzjera.Inaczej nic byś nie widział przez tę swoją modną długą grzywkę.Wcale niejesteś taki tani w utrzymaniu.- Ale stan moich włosów nie wpływa na stan mojego mózgu, jak to się dzieje wtwoim przypadku - odparował Luke.- Może część twoich włosów rośnie wzłym kierunku.Wrasta prosto w szarą materię.- Z moim mózgiem wszystko w porządku! Po prostu tak się składa, że lubięładnie wyglądać.- Buzująca w niej złość rozchodziła się po całym ciele.Spływała do nóg, podchodziła do gardła.i wypełniała palce.Nie! - pomyślała Eve, przerażona.Nie teraz! Nie tutaj!Ale nie mogła nic zrobić.Z sykiem, ze wszystkich dziesięciu palców poszłyiskry.Trwało to tylko sekundę, ale iskrzenie było bardzo jasne.Niemaloślepiające.Odruchowo Eve zwinęła dłonie w pięści nawet jeśli iskry zniknęłytak szybko, jak się pojawiły - i skrzyżowała ręce na piersi.- Okej, chodzmy - powiedziała, postanawiając udawać, że nic się nie wydarzyło.Może Luke nie zauważył.Miał naprawdę długą grzywkę.- Hm.Nie wiedziałem, że masz nadprzyrodzoną moc - zakpił Luke, ale jegooczy były większe niż zwykle.- Po prostu się naelektryzowałam.- Eve starała się, by jej głos brzmiałswobodnie i zwyczajnie.- Od czesania.Wiedziała, że Luke nie był głupi, ale spojrzała mu w oczy, zaklinając go wduchu, żeby to kupił.- To musi być jakaś superszczotka - zauważył.-Skoro cały ładunekelektrostatyczny skumulowała w twoich palcach!- No dobra.Wiedziałam, że w to nie uwierzysz -jęknęła Eve.- Słuchaj, niewiem, co to jest.Nie chcę tego.To po prostu zaczęło się dziać, ja się o to nieprosiłam.Możesz przestać się na mnie gapić?34Odwróciła się, ciężko oddychając.Mówiła tak szybko, że nie była pewna, czyLuke cokolwiek zrozumiał.Położył dłonie na jej ramionach i delikatnie odwrócił ją do siebie.- Czyli.to nie pierwszy raz?- Dalej, nazwij mnie dziwadłem! Wiem, że chcesz! - Eve czuła szczypanie woczach.Zamrugała szybko, żeby powstrzymać napływające łzy.Nie będziepłakała przy Luke'u.Nie będzie!- Wejdzmy do środka - powiedział Lukę, zabierając ręce z jej ramion.-Zaszyjemy się w salce konferencyjnej.- Ale z nich mogą korzystać tylko grupy co najmniej czterosobowe.- Eve taknaprawdę wcale nie dbała o przepisy.Po prostu dobrze było pogadać o czymśnormalnym.Luke wzruszył ramionami.- Zapytałaś mnie kiedyś, czy jestem bardzo grzecznym, czy bardzoniegrzecznym chłopcem -przypomniał jej.- Więc jestem na tyle niegrzeczny,żeby zająć salkę konferencyjną, chociaż jesteśmy tylko we dwójkę.Chodz.Wszedł do biblioteki, nie oglądając się, żeby sprawdzić, czy szła za nim.Aleszła.Parę minut pózniej byli już w małej sali, najbardziej odległej od pulpitubibliotekarzy.Miała okno wychodzące na czytelnię, ale w pobliżu nie byłonikogo, kto by do nich zerkał.Eve włączyła laptopa i otworzyła nowy dokument, żeby przygotować się dorobienia notatek, ale potem już tylko bezczynnie siedziała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]