[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiedziałeś, że muszędorosnąć, i to właśnie robię.Oczekuję od ciebie szczerości.Naprawdę cię kocham i chcęwiedzieć, czy ty.- Jezu! - jęknął Christopher.Znów uniósł telefon.Trudno było nie zauważyć, że się zarumienił.— Możesz przestać tak gadać?- Jak gadać? Że cię kocham?Musiałam przyznać, że znęcanie się nad nim sprawiało mi przyjemność.- Tak — odpowiedział i wyglądał na bardzo zakłopotanego.- Ciągle to powtarzasz, ale niezachowujesz się tak, jakby tak było.- To znaczy? - spytałam stanowczo.Teraz ja się zaczerwieniłam.Naprawdę miałam nadzieję,że kasjer, który siedział jakiś metr od nas i gapił się przed siebie, nie mówiłwystarczającodobrze po angielsku, żeby wiedzieć, o czym rozmawiamy.- Po pierwsze poleciałaś z Brandonem Starkiem do jego domu nad oceanem -zauważył.- Apo drugie pozwoliłaś, żeby cały świat myślał, że jesteś zakochana w nim, a nie we mnie.Akiedy przyjechałem, żeby cię uratować, nie chciałaś nawet ze mną iść.- Możesz sobie wreszcie odpuścić? - spytałam.- Już ci to wyjaśniałam!- Nie możesz po prostu za coś przeprosić i uznać, że od tej chwili wszystko będzie dobrze -oznajmił Christopher.- Być może mnie kochasz, ale nie widać tego po tobie.Nie ufasz mi.- Zadzwoniłam do ciebie, kiedy się zorientowałam, że ktoś mnie śledzi -przypomniałam.- A byłem pierwszą osobą, do której zadzwoniłaś? -spytał.Poczułam, że robię się jeszcze bardziej czerwona.Skąd wiedział, że najpierw zadzwoniłam doLulu?- Byłeś pierwszą osobą, do której chciałam zadzwonić -powiedziałam.- Ale wsamolociezachowywałeś się w stosunku do mnie bardzo nieprzyjemnie.Zamieniłeś się wjakiegośsuperzłoczyńcę.To mało pociągające, jeśli chcesz wiedzieć.Tak naprawdę było dokładnie na odwrót, ale nie chciałam, żeby o tym wiedział.To by gotylko zachęciło, żeby dalej mnie tak traktował.Tak jak teraz.Przewrócił oczami i skupił się znów na telefonie komórkowym.I wtedy odezwała się moja komórka.Dzwonił Gabriel, żeby spytać, jak szybkomożemy się uniego zjawić.- Yhm.Dość szybko.- Chodzi o to - rzucił - że im szybciej tu będziecie, tym lepiej.- O! A dlaczego? - zapytałam.- Sama zobaczysz, jak przyjedziecie.- Wydawał się lekko wzburzony.Zabrzmiało to bardzo tajemniczo, ale nie dodał nic więcej.Mieliśmy pojechać do Gabrielametrem, żeby zgubić wszystkich ludzi Starka, którzy mogli nas jeszcze śledzić.Ale ostateczniedostaliśmy tyle pakunków z jedzeniem, że wydawało się, iż najlepszy pomysł to złapać kolejną taksówkę, więc Christopher zatrzymał jakąś i nasza kłótnia została tym samymzawieszona na czas nieokreślony.Udaliśmy się do Gabriela, nie widząc, żeby ktoś za namijechał.Kiedy wysiedliśmy na rogu Alei A i Szóstej ulicy, gdzie mieszkał Gabriel, i rozejrzeliśmysię dookoła, również nie zauważyliśmy żadnego ogona.Nikogo w spodniach na kant iczarnych butach.Kiedy Gabriel otworzył nam drzwi do mieszkania, natychmiast się domyśliłam, dlaczego byłtaki tajemniczy.Nie martwił się tym, że ochrona Starka może się zjawić znieoczekiwanąwizytą.Był zdenerwowany, bo jego garsoniera zamieniła się w salon piękności Lulu była już na miejscu i zaczęła czynić cuda.A przynajmniej próbowała.- Słuchaj - mówiła właśnie do Nikki.- Blond ci już nie pasuje.Spójrz prawdzie w oczy.Zdenerwowana Nikki siedziała na stołku na środku salonu.Wyglądało na to, że Gabrielgustował w estetyce z połowy ubiegłego stulecia.Wnętrze było urządzoneewidentnie namodlę lat pięćdziesiątych, z typowymi dla tego okresu niskimi kanapami i stolikiem do kawyw kształcie nerki, z całym stosem puchatych dywaników, dzieł sztuki współczesnej i obrazów.Wszystko było bardzo oldschoolowe i z lekkim zadęciem.- Nie! - wściekała się Nikki.- Zawsze byłam blondynką.I nią zostanę! Chcę być blondynką!Głowa Nikki była cała upstrzona sterczącymi foliowymi zawiniątkami, co oznaczało, że jejwłosy zostały już poddane działaniu jakichś procesów chemicznych.Wyglądałojednak na to,że nie takich, jakby sobie tego życzyła.- Zaufaj mi - ciągnęła niezrażona Lulu.- Będziesz wyglądać wspaniale.Twoje wnętrze będziewreszcie korespondować z twoim wyglądem.Zabrzmiało to złowieszczo.- Daj sobie szansę - upierała się Lulu.- Sobie i tym fioletowym cieniom, które ci nałożyłam.Podkreślają zielony kolor twoich oczu.- Już ci mówiłam - zagotowała się znów Nikki.- Chcę być blondynką.- Dźgnęła palcem wmoim kierunku, kiedy weszłam z Christopherem dźwigającym pakunki z tajskiejrestauracji.-Tak jak ona! Tak jak kiedyś!Steven, który siedział przy blacie kuchennym i przeglądał jedno z czasopism o architekturze,których wszędzie było pełno u Gabriela, zerwał się na nasz widok.- Pachnie obłędnie - powiedział i uwolnił nas od pudełeczek zjedzeniem.- Jesteście moimwybawieniem.Miło było usłyszeć, że jest się dla kogoś wybawieniem, nawet jeśli oznaczało to tylko tyle, żeprzynieśliśmy kolację.Pani Howard zamknęła się z migreną w jednym z pokoi i nie miała ochotywychodzić.Doskonale wiedziałam dlaczego.Mieszkanie Gabriela wyglądało tak, jakby przeszedłprzeznie tajfun.Wszędzie były porozrzucane torby z Intermix i Scoop.Nie mam pojęcia, jakimcudem Lulu zdołała kupić dla Nikki tak dużo w tak krótkim czasie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]