[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podczas piko-wania pasażerowie doświadczają stanu nieważkości, nie bez pewnych nieprzyjemnychdoznań, które mu zazwyczaj towarzyszą.Nieoficjalnie samolot ten nazywany jest wy-miotną kometą.Tak wyglądają problemy ery kosmicznej.Ale Newton wiedział wszystko o astro-naucie i jego długopisie.Już wtedy, w XVII wieku, mógłby Ci powiedzieć, drogi Czytel-niku, co się będzie działo w statku kosmicznym.Wielki twórca syntezNewton wiódł na wpół pustelniczy tryb życia, częściowo w Cambridge, częściowo wmajątku rodzinnym w Lincolnshire, podczas gdy Londyn był prawdziwym centrum, wktórym działały wielkie umysły tamtej epoki.W latach 1684-1687 pracował nad swymgłównym dziełem: Philosophiae naturalis principia mathematica (Zasady matematycznefilozofii naturalnej).W nim zawarł podsumowanie wszystkich swoich badań w dziedzi-nie matematyki i mechaniki, które wcześniej pozostawały niekompletne czy niejasne.Principia stanowiły już kompletną symfonię, ujmującą wyniki dwudziestu lat pracy. 82Pisząc to dzieło, Newton musiał przeprowadzić powtórne obliczenia, przemyśleć iprzejrzeć stare oraz zebrać nowe dane: o drogach komet, o księżycach Jowisza i Sa-turna, o pływach u ujścia Tamizy i jeszcze wielu innych zjawiskach.To właśnie na kar-tach tego dzieła Newton wyraził ideę absolutnego czasu i przestrzeni, to tu sformułowałw ścisły sposób trzy prawa ruchu.Tu także opracował pojęcie masy jako miary ilościmaterii, z której składa się ciało: Ilość materii jest tym, co wzrasta wespół z jego gę-stością i wielkością.Ta gorączkowa praca twórcza miała pewne skutki uboczne.Według świadectwaasystenta, który mieszkał razem z Isaakiem Newtonem: Jest on tak pochłonięty i oddany swym studiom, że je bardzo niewiele, czasemnawet zupełnie zapomina o jedzeniu.W tych wyjątkowych wypadkach, gdy zdecydujesię pójść do refektarza [.] wychodzi na ulicę, zatrzymuje się, uświadamia sobie pomył-kę i w pośpiechu powraca do swojej izby.[.] Czasem zaczyna pisać stojąc przy biurkui nie pozwalając sobie nawet na taką zwłokę, jaka byłaby konieczna dla przysunięciasobie krzesła.Tak to właśnie bywa z uczonymi ogarniętymi twórczym zapałem.Principia spadły na Anglię i całą Europę jak grom z jasnego nieba.Plotki na temattego dzieła rozchodziły się szybko, zanim jeszcze zeszło z pras drukarskich.Newton jużwcześniej cieszył się znakomitą reputacją wśród matematyków i fizyków; Principiasprawiły, że stał się postacią legendarną i że zainteresowali się nim tacy filozofowie, jakJohn Locke czy Voltaire.Był to niesłychany sukces.Prorocy i akolici, a nawet tacy zna-komici krytycy, jak Christiaan Huygens i Gottfried Leibniz, wszyscy złączyli swe głosy wchórze pochwał dla niesłychanej głębi i znaczenia tego dzieła.Arcyrywal Newtona, Ro-bert Mały Hooke, obdarzył Principia najwyższym komplementem, mówiąc, że jest toplagiat jego własnej pracy.Gdy ostatnio odwiedzałem Uniwersytet w Cambridge, chciałem zobaczyć egzem-plarz Principiów.Spodziewałem się, że znajdę książkę umieszczoną w szklanej gablo-cie wypełnionej helem.Nic podobnego, egzemplarz pochodzący z pierwszego wydaniastał sobie na półce w bibliotece Wydziału Fizyki.Oto książka, która zmieniła naukę.Skąd Newton czerpał inspirację? Korzystał z bogatej literatury dotyczącej ruchówplanet, w tym także z bardzo pouczających prac Hooke'a.Te zródła odegrały zapewnerównie ważną rolę, co potęga intuicji sir Isaaca, o której mówi nam powszechnie znanaanegdota o spadającym jabłku.Ponoć pewnego popołudnia, gdy Księżyc był na niebie,Newton zobaczył spadające jabłko.Dostrzegł wtedy podobieństwo łączące te dwa ciała.Ziemia wywiera na jabłko, obiekt ziemski, oddziaływanie grawitacyjne, ale siła tu się niekończy, tylko sięga dalej, nawet do Księżyca - ciała niebieskiego.Siła ta sprawia, żejabłko spada na ziemię.Ta sama siła powoduje, że Księżyc okrąża Ziemię.Newton po-łączył swoje równania i wszystko się zgadzało.W pierwszej połowie lat osiemdziesią-tych XVII wieku Newton zjednoczył mechanikę niebios i mechanikę ziemską.Prawopowszechnego ciążenia pozwoliło wytłumaczyć misterny taniec Układu Słonecznego,pływy morskie, łączenie się gwiazd w galaktyki, galaktyk w gromady, nieczęste, leczdające się przewidzieć pojawienia komety Halleya i jeszcze inne rzeczy.W 1969 rokuNASA wysłała na Księżyc trzy osoby.Potrzebowali technologii ery podboju kosmosu, byodpowiednio wyekwipować się na tę wyprawę, ale najważniejsze równania zaprogra-mowane w pokładowych komputerach kierujących lotem rakiety na Księżyc i z powro-tem miały już trzysta lat.Wszystkie sformułował Newton. 83Kłopot z grawitacjąPrzekonaliśmy się już, że w skali atomowej, powiedzmy podczas oddziaływania międzyelektronem a protonem, siła grawitacji jest tak nieznaczna, iż potrzebowaliśmy jedynki z41 zerami, by przyrównać ją do sił elektrycznych.Jest naprawdę słaba.W skali makro-skopowej prawo grawitacji znajduje potwierdzenie w dynamice naszego Układu Sło-necznego.Wielkim nakładem sił można je sprawdzić laboratoryjnie, używając bardzoczułej wagi skręceń.Ale kłopot z grawitacją w latach dziewięćdziesiątych naszego stu-lecia polega na tym, że jest jedyną z czterech znanych sił, która nie daje się pogodzić zteorią kwantową.Jak już wspomniałem, zidentyfikowaliśmy cząstki będące nośnikamioddziaływań elektromagnetycznego, słabego i silnego, ale cząstka przenosząca oddzia-ływanie grawitacyjne wciąż nam umyka.Nadaliśmy tej hipotetycznej cząstce nazwę -grawiton - ale jak dotąd nie udało nam się jej znalezć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]