[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wcześniej nigdy nawet do głowy jej nie przyszło, że potężnym władcą, któregowielbił Tamlin i inne Demony Nocy, był Tengel Zły.Tamlin często wspominał o swym panu,ale nigdy nie wymienił jego imienia.Trudno było zrozumieć, co się za tym kryje, i ogromniebolała ją świadomość, że Tamlin w imieniu Tengela Złego szpiegował ich rodzinę.Musiała jednak przyznać, że nie robił tego z własnej inicjatywy.Pewnego wieczoru, już gotowa do snu, siedziała przy oknie.Z nocnego nieba powolisypały się płatki śniegu.Dziewczyna była zasmucona, jak zwykle tęskniąc za domem.Babkaw ostatnim półroczu złagodniała, Vanja nie wiedziała, co spowodowało tę zmianę,przypuszczała jednak, że to wyrzuty sumienia.Wnuczka oskarżyła ją przecież wprost o to, żezawiodła własną córkę Agnetę, a kiedy gazety nie przestawały wychwalać bohaterskiegozachowania Vanji nad brzegiem fiordu, babce pozostała niewiele argumentów przeciwwnuczce.W ten ciężki od smutku zimowy wieczór przypadały urodziny Vanji.Uczczono jetortem, podarunkami i listem z domu.Teraz dzień miał się już ku końcowi, Vanja przebrałasię nawet w nocną koszulę, ale nie mogła się położyć, jeszcze nie.Nieposłuszeństwo, jakie okazała w górach uszło jej płazem; wszyscy uwierzyli whistorię z niedzwiedziem.Fritz Torgersen doznał wstrząsu mózgu i sam był przekonany, żezaatakował go dziki zwierz.Vanja z własnej inicjatywy odwiedziła go w szpitalu i zaniosłabukiecik kwiatków, które babka pozwoliła jej zerwać z doniczek.Fritz ogromnie się wzruszyłjej wizytą i niestety uznał, że Vanja żywi doń szczególne uczucia.Przez kilka dni sytuacjabyła dość kłopotliwa.Wreszcie Vanja postanowiła zwrócić się z prośbą o pomoc do babki.Dostojna stara dama zaprosiła Fritza do domu (Vanja na czas tej wizyty ukryła się w swoimpokoju) i niedwuznacznie dała mu do zrozumienia, że trzydziestolatkowi nie wypada umizgaćsię do piętnastoletniej panienki.Fritz zrozumiał to natychmiast i czerwony jak burak usiłowałwyjaśniać, że żywi dla Vanji uczucia jedynie przyjacielskie, babka jednak patrząc na niegosurowo oświadczyła, że młody człowiek sam nie wie, co mówi.Fritz opuścił dom pastorowejbardzo przygaszony.W oczach babki Vanja urosła po tym epizodzie i jej drugi rok pobytu w Trondheim byłzdecydowanie mniej nieznośny od pierwszego.Z jednym tylko wyjątkiem: Tamlinem.To prawda, przez pierwszy rok dręczył ją, aleprzynajmniej był.W koszmarach sennych.Vanja niechętnie położyła się do łóżka.Wsunęła się między po zimowemu lodowateprześcieradła i ciężko westchnęła.- Tamlin - szepnęła cicho w mrok.- Tamlinie, przyjdz do mnie dziś w nocy.Nieposkarżę się, nawet jeśli wytargasz mnie za uszy czy narobisz mi siniaków, bylebyś przybył!Obym tylko wiedziała, czy jeszcze istniejesz, czy nie zostałeś unicestwiony przez tegopotwora, mojego przodka.Przybądz i wyjaśnij, o co w tym wszystkim chodzi.Ty nie możeszbyć jego pomocnikiem, nie możesz! Nie ty!Noc jednak pozostawała niema.W oddali ruszał tramwaj konny.Vanja słyszała, że odnastępnego roku również w Trondheim zamierzano wprowadzić elektryczne tramwaje.Widziała już podobne pojazdy w Christianii, a teraz miały zawitać i tutaj.Myśli wirowały jej w głowie.Z wolna zapadała w sen.Tej nocy przybył do niej Tamlin, ale nie męczył jej w koszmarach, natomiast spotkaniez nim bardzo ją zasmuciło.Płakała przez sen.Przyszedł do niej, ale także był posępny.- Czy masz jakiegoś przyjaciela, Vanju? - zapytał.- Nie - odparła.- Jak mogłabym się zakochać w ludzkim mężczyznie, kiedy spotkałamciebie? Tamlinie, opowiedz mi o Tengelu Złym! Dlaczego jesteś jego poddanym?Trudno jej było się zorientować, gdzie znajdowali się w tym śnie.Panowałniebieskawy półmrok, nie rozpoznawała żadnych przedmiotów, mogących na-prowadzić ją najakiś ślad, był tylko Tamlin, który przykucnął przed nią
[ Pobierz całość w formacie PDF ]