[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zwietny pomysł.Jeśli już jestem zmuszony zostać tu, wKipworth, by pilnować interesów kochanej małej Anny, milo mibędzie mieć cię za towarzyszkę.- A skąd to nagłe zainteresowanie sprawami Anny? -spytałaHarriet, która zeszła właśnie po schodach i usłyszała ostatnie słowaFredericka Gwynna.Mężczyzna ponownie się podniósł, jednak tym razem nie groziłmu wylew czułości.Panna Wilson jedynie uścisnęła jego dłoń.Frederick, który zdążył był już zapomnieć o sile osobowościHarriet, poczuł się tak, jakby stracił grunt pod nogami.- To wszystko, eech.przez lorda Dunford.- Lorda Dunford? A co on, na Boga, może mieć wspólnego zAnną?- Wydaje mi się, że bardzo wiele.Przecież lord Dunford stara sięo moją bratanicę.- Ależ.- jakby przypominając sobie dopiero w tym momencie,z kim rozmawia, Harriet zamilkła.- Jeśli mogę spytać, Fredericku, tona jakiej podstawie wyciągnąłeś taki wniosek - odezwała się po chwiliciszy.Frederick Gwynn nie był zadowolony, iż ktoś, kto powinienwierzyć mu bez słowa, kwestionuje jego opinie.124anulaouslaandcs- Nie musisz się tym kłopotać - odparł buńczucznie.-Zapewniamcię, że informacje te pochodzą z wiarygodnego zródła.I.i jakogłowa rodziny uznałem, że moim obowiązkiem jest pozostać wKipworth do czasu, aż ujrzę pierścionek zaręczynowy na palcudziewczyny.125anulaouslaandcsRozdział 8 Aż ujrzę pierścionek zaręczynowy na palcu dziewczyny.To zdanie brzmiało dziwnie znajomo i Harriet bez problemuodgadła, kto wypowiedział je pierwszy.Aby upewnić się w swympodejrzeniu, odwróciła się w stronę panny Shaw, której znaczącespojrzenie niemal sprowokowało ją do ujawnienia szczegółów ichwcześniejszej rozmowy.- Jestem przekonana, panno Wilson, że wszystko będzie dobrze.Nie ma potrzeby, by pani i pani podopieczni skracali sobie wakacje.Pan Gwynn natomiast może skorzystać z doskonałej okazji spędzeniaczasu w towarzystwie rodziny.Z pewnością nic nie można zarzucićtemu planowi.- Nie - zgodziła się Harriet.- Nie można mu nic zarzucić.Przynajmniej Frederick nie powziął myśli o natychmiastowymodesłaniu Milesa i Anny z powrotem do Londynu.I chociaż Harrietcieszyła się z takiego obrotu sprawy, nie była zadowolona z tego, żepo wieczornym posiłku mężczyzna poprosił ją o pogawędkę w czteryoczy.Nie mogąc uniknąć spotkania na osobności, przeszła z nim podkasztanowca, który niemal zasłaniał dziedziniec karczmy.Ledwiezdążyła usiąść na prostej drewnianej ławce, Gwynn zaczął jejwypominać, że nie pilnuje dostatecznie jego bratanicy.- Zapewniam cię - powiedziała nie po raz pierwszy - że lordDunford nie zbliżał się do Anny.126anulaouslaandcs- Słyszałem co innego.I prawdę mówiąc, dziwi mnie twojapobłażliwość.Po kobiecie w twoim wieku można by oczekiwać dośćrozsądku, by nie dopuszczać kogoś o reputacji Dunforda w pobliżeniewinnej młodziutkiej dziewczyny. Po kobiecie w twoim wieku!"Harriet przygryzła usta, by powstrzymać gniewną odpowiedz,która się na nie cisnęła.Prawdę mówiąc, nie była pewna, co jąbardziej złości: czy to, że człowiek przynajmniej szesnaście lat starszyod niej robił przytyk do jej wieku, zupełnie jakby była już staruszką,czy też to, że człowiek ledwie w połowie tak rozsądny jak onakwestionował jej rozwagę.Musiała wziąć głęboki oddech, a potem policzyć wstecz oddziesięciu, by opanować wściekłość.- Jak już wcześniej mówiłam, Fredericku, jednym z mężczyzn,którzy towarzyszyli nam podczas naszej wizyty w kościele św.Agnieszki, był młodszy brat jego lordowskiej mości, pan BurtonDunford.Możliwe, że twój informator wziął jednego z braci zadrugiego.Nie mogę nic powiedzieć na temat ich rodzinnegopodobieństwa, jako że osobiście nigdy nie spotkałam jego lordowskiejmości.Mogę cię jednak zapewnić, że drugi mężczyzna nie był lordemDunford.Zupełnie ignorując jej wytłumaczenie, Frederick zaskoczyłHarriet naglą zmianą tematu.- Dziewczyna o jej urodzie i mężczyzna z jego bogactwem.Jakiepołączenie mogłoby być bardziej fortunne?127anulaouslaandcs- Niektórzy powiedzieliby, że uczucie między obojgiem byłobypożądane.- Uczucia! Ha! Naczytałaś się za dużo poezji, moja droga.Posłuchaj kogoś doświadczonego: uczucia, jak lody, szybko topnieją
[ Pobierz całość w formacie PDF ]