[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mogę tegoznieść.Myślałem, że ci to powiedziałem.%7ładnych wzmianek, żadnych,w ogóle.Podniosłem obie kartki, oderwałem od nich czeki i wyrzuciłemsprawozdania na każdym z nich widniał ów nieszczęsny tytuł do koszana śmieci. Już ich nie ma, proszę spojrzeć. Co ty chcesz zrobić? Zabić mnie? Przepraszam, panie Gordonie.Po prostu nie pomyślałem. Masz rację, nie pomyślałeś, nigdy nie myślisz.Czy naprawdę muszęprzechodzić przez to wszystko od nowa? Ale ja nie bardzo rozumiem.Dlaczego aż tak bardzo pana poruszyły?Choć teraz już pan nie pisze, wydawało mi się, że jest pan przynajmniejdumny z dawnych dokonań.Wiedziałem, że naciskam na Crace a bardziej, niżby sobie tego życzył.Niemniej to było ważne.Musiałem się dowiedzieć. Już ci mówiłem, moje życie jest teraz zupełnie inne.To, kim jestemteraz, nie ma nic wspólnego z tym, kim byłem wtedy.I nie mam ochotywięcej rozmawiać na ten temat. Oczywiście, rozumiem powiedziałem, kiwając głową i przybierającnajbardziej współczujący wyraz twarzy, na jaki było mnie stać.Czy mogłem zaryzykować kolejne pytanie? Ale nie brakuje tego panu? Chodzi mi o pisanie.Zwiotczały mięsień po prawej stronie jego ust drgnął i przez momentmyślałem, że Crace eksploduje, że wyrzuci mnie na zbity pysk za próbęwkraczania na terytorium, o którym powtarzał mi wielokrotnie, że jestdefinitywnie poza moim zasięgiem.Ale zaraz potem twarz mu złagodniałai popatrzył na mnie smutnymi oczami. Zdecydowałem się przestać.To nie było dobre.Chciałem podążyć tą ścieżką pytań, zmusić go do mówienia, bo był wodpowiednim nastroju. Ma pan na myśli pisarstwo? Uznał pan, że nie stoi już na wystarczającowysokim poziomie? To dlatego? Nie, w ogóle o to nie chodziło.To nie było dobre dla mnie, nie byłodobre dla ludzi, którzy mnie otaczali. Ach, więc to tak powiedziałem.Wyglądało na to, że czeka mnie twardy orzech do zgryzienia,ale tajemnice, którymi się otaczał, czyniły mój zamysł tym bardziejpociągającym.Byłem zdeterminowany.Nabrałem przekonania, że w tensposób stworzę samego siebie.Tego popołudnia odpisałem Lavinii Maddon, że Crace nie jestzainteresowany jej propozycją.Podziękowałem za zainteresowanie ijednocześnie poinformowałem, że niestety Crace bardzo sobie ceniwłasną prywatność i sam pomysł powstania biografii, niezależnie odtego jak literackiej, jest mu przykry.Napisze zresztą w tej sprawie doswoich wydawców, żeby pod żadnym względem nie współpracowali przytego typu przedsięwzięciach, a jeśli ona nadal będzie trwała w swoimzamiarze, skonsultuje się z prawnikiem i ustali, jakie kroki można podjąć,by powstrzymać ją od napisania takiej książki.Rzecz jasna nie wyrażazgody na wykorzystywanie przez nią jakichkolwiek materiałów objętychprawem autorskim, a bez nich, o czym był przekonany, powstaniejakiejkolwiek książki o nim stawało się niemożliwe.Podpisałem listwłasnym nazwiskiem i dodałem w nawiasie osobisty sekretarz GordonaCrace a.Postanowiłem nie podawać dokładnego adresu palazzo.Niechciałem, żeby konkurencja zaczęła tu węszyć.Nie było potrzeby mówienia o tym wszystkim Crace owi.W końcukazał mi pozbywać się podobnych nagabywań i załatwiać je wedługmojego uznania.Postępowałem po prostu zgodnie z jego poleceniem.Byłby zadowolony z moich działań.Co jednak powinienem zrobić z drugą sprawą niejaką panią Shaw?Przeszukałem korespondencję, żeby znalezć jej poprzednie listy, aleniczego nie odkryłem.Wiedziałem, że muszę postępować z wyczuciem.Gdyby sytuacja wymknęła się spod kontroli jeśli naprawdę szantażowałaCrace a i włączyłaby się w to policja musiałem mieć pewność, żecokolwiek napiszę, nie będzie mogło być użyte przeciwko mnie.Niemniejmusiałem dowiedzieć się czegoś więcej, a intuicja podpowiadała mi, żeta kobieta wie bardzo dużo.Może to właśnie ona była moim kluczemdo lepszego zrozumienia Gordona.Zdecydowałem, że najlepiej będziepostępować wprost, bez niepotrzebnego gmatwania.Palazzo PellicoCalle della Cella30122 WenecjaSzanowna Pani!Zwracam się do Pani w imieniu Gordona Crace a, do któregopisała Pani kilkakrotnie.%7łeby jednak Pan Crace mógł zastanowićsię nad Pani żądaniem, potrzebne będzie więcej szczegółów, stądmoje pytanie, czy mogłaby Pani je podać, jestem przekonany,że kiedy przedstawi Pani swoją sprawę tak szczegółowo, jak tomożliwe, szanse na spełnienie Pani prośby znacznie wzrosną.Zrozumiem, jeśli nie będzie Pani chciała przedstawiać tegona piśmie.Jeśli jednak przyśle Pani na podany powyżej adresw Wenecji swój numer telefonu, mógłbym do Pani zadzwonić,omówilibyśmy wtedy możliwe rozwiązania.Proszę jednocześnieprzyjąć moje zapewnienie, że cokolwiek Pani powie, będzie totraktowane jako informacja poufna.Jako osobisty sekretarz Pana Crace a jestem najodpowiedniejsząosobą do zajęcia się tą sprawą.Gdybyśmy porozmawiali, możeudałoby się nam osiągnąć satysfakcjonujące porozumienie.Z poważaniemAdam WoodsKiedy Crace uciął sobie zwyczajową poobiednią drzemkę, wymknąłemsię, żeby nadać ten list, zostawiwszy mu jednak na wszelki wypadek kartkęz wiadomością, że poszedłem kupić wino.Od gmachu poczty głównej wFondaco dei Tedeschi, dawnej gospody niemieckich kupców, dzielił mniedziesięciominutowy spacer.Kiedy się tam zbliżałem, na widok tłumówsunących noga za nogą przez Ponte di Rialto i wokół niego zacząłemsię zastanawiać, czy ktokolwiek z tych ludzi zna olśniewającą historiębudynku stojącego przed nimi, czy wie, że zwykła dzisiaj fasada Fondacodei Tedeschi była kiedyś pokryta wielkimi freskami, namalowanymiprzez Giorgionego i młodego Tycjana, że z ich dzieła przetrwałytylko wyblakłe portrety umieszczone teraz w Ca d Oro? I że bicz naksiążęta , Pietro Aretino, każdego dnia z dwudziestu dwóch lat, jakieprzeżył w tym domu nad Canale Grande, wyglądał przez okna i podziwiałwidok, który uznawał za najpiękniejszy na świecie? Bardzo wątpiłem.Wszyscy wydawali się zainteresowani jedynie pseudoartystyczną tandetąsprzedawaną na straganach nad kanałem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]