[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aj!Mocna cięciwa uderzyła całym rozpędem w delikatną skórę wewnętrznej części przedramienia.Zabolało jak uderzenie biczem.Will krzyknął głośno i upuścił łuk, jakby ten go parzył.Od razu na jego ręce pojawiła się gruba pręga.Czerwona i bardzo bolesna.Will nie miałpojęcia, gdzie podziała się strzała, zresztą mało go to w tej chwili obchodziło.- To boli! - oznajmił, spoglądając z wyrzutem na zwiadowcę.Halt wzruszył ramionami.- Jesteś w gorącej wodzie kąpany, młodzieńcze - zauważył.- Może to będzie dla ciebie nauczka,żeby następnym razem wykazać nieco cierpliwości.Sięgnął do zawiniątka i wyciągnął z niego długi rękaw ze sztywnej skóry.Wsunął go na leweprzedramię Willa jako ochronę przed uderzeniem cięciwy.Dopiero teraz Will uświadomiłsobie, że Halt zawsze miał coś takiego na lewej ręce, a jemu nigdy nie przyszło do głowy spy-tać, do czego taki rękaw służy.- Spróbuj jeszcze raz - polecił Halt.Will wyjął następną strzałę i założył ją na cięciwę.Miał znów naciągnąć łuk, gdy Halt gopowstrzymał.- Nie tak, nie używaj kciuka.Strzała powinna znalezć się między pierwszym i drugim palcem.o, tak.Pokazał Willowi, w jaki sposób trzeba zakładać wycięcie w osadzie strzały na cięciwę, potem,jak naciągać łuk trzema palcami, trzymając strzałę między palcem wskazującym a serdecznym iw końcu, jak zwalniać cięciwę podczas strzału.- No, lepiej - stwierdził.Gdy Will przyniósł wypuszoczoną strzałę, Halt tłumaczył dalej: - Starajsię używać także mięśni grzbietu, nie tylko ramion.Uczucie powinno być takie, jakbyś ściągałłopatki do siebie.Rzeczywiście, w ten sposób łuk stawiał mniejszy opór.Poza tym, łatwiej było z niego mierzyć.Will strzelił znowu.Tym razem pocisk przeleciał tuż obok drzewa, w które celował.- Musisz sporo poćwiczyć - zauważył Halt.- Na razie go odłóż.Ostrożnie i z uszanowaniem Will odłożył broń na ziemię.Był bardzo ciekaw, co jeszczeznajduje się w zawiniątku Halta.- To są noże zwiadowcy - stwierdził Halt, podając Willowi podwójną pochwę, taką samą, jakąnosił u pasa przy lewym boku.Will wziął ją do ręki: noże umieszczone były jeden nad drugim.Ten górny był krótszy.Miałgrubą, solidną rękojeść zrobioną ze skórzanych, nachodzących na siebie krążków.Międzygłownią a rękojeścią znajdował się mosiężny jelec; głowica również była wykonana z mosiądzu.- Wyjmij go - polecił Halt - ale uważaj, jest ostry.Will wyciągnął krótszy nóż z pochwy.Miał on dziwny kształt; wąskie u nasady ostrze w trzechczwartych długości rozszerzało się, tak że od strony głowni nóż był cięższy, a kończyło sięostrym czubkiem.Will popatrzył ciekawie na Halta.- To do rzucania - wyjaśnił zwiadowca.- Głownia szeroka na końcu równoważy ciężarrękojeści.Dzięki temu łatwiej jest trafić.Patrz.Płynnym ruchem sięgnął do pochwy wiszącej u pasa, dobył noża i rzucił nim w pobliskiedrzewo.Ostrze z głuchym łoskotem wbiło się w pień.Will był pełen podziwu dla zręczności Halta iszybkości, z jaką wykonał ten rzut.- Jak można się tego nauczyć? - spytał.- wicząc.Dał Willowi znak, żeby obejrzał drugi nóż.Ten był dłuższy.Rękojeść wykonano w taki sam sposób, jak w pierwszym nożu, podobnie jakkrótki i solidny jelec.Głownia była ciężka i prosta, bardzo ostra po jednej stronie, ciężka igruba po drugiej.- To na wypadek, gdyby nieprzyjaciel zdołał się zbliżyć - wytłumaczył Halt - choć o ile maszjako takie pojęcie o strzelaniu z łuku, nigdy do tego nie dojdzie.Ten nóż również nadaje się dorzucania, a przy tym możesz za jego pomocą sparować uderzenie miecza.Został wykuty przezjednego z najlepszych kowali królestwa.Dbaj o niego i pilnuj, żeby zawsze był ostry.- Będę pilnował - zapewnił półgłosem uczeń, przyglądając się z podziwem trzymanemu w ręcenożowi.- Jest bardzo podobny do noży skandyjskich, tamtejsi żeglarze nazywają je saksami".Will zmarszczył brwi na dzwięk nieznajomego sobie słowa, więc Halt wyjaśnił:- To połączenie broni i narzędzia w jednym, coś w rodzaju żeglarskiego tasaka i zarazemciężkiego noża.Miej jednak na uwadze - dodał - że pod względem jakości stali nasz orężznacznie przewyższa broń skandyjską.Will przyjrzał się nożowi dokładniej, zwracając uwagę na błękitnawy połysk klingi iwyczuwając doskonałe wyważenie broni.Skórzana okładzina rękojeści i mosiężny jelec mogłysprawić wrażenie, iż jest to najzwyklejszy duży nóż, jakich wiele, ale gdy przyjrzeć się uważniej,widać było, że ma się w ręce broń wyrafinowaną, o wiele subtelniejszą od ciężkich mieczynoszonych przez wojowników zamku Redmont.Halt pokazał mu, jak przymocować podwójną pochwę do paska, żeby ręka odruchowo trafiałana rękojeści noży.- A teraz - oznajmił - musisz tylko nauczyć się ich używać.Wiesz, co to znaczy, prawda?Will skinął głową, szczerząc zęby w uśmiechu.- wiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć - stwierdził.Rozdział 11Rozdzia 11Rozdzia 11Rozdzia 11Sir Rodney opierał się o ogrodzenie z bali otaczające obszar ćwiczeń i przyglądał się nowymkadetom Szkoły Rycerskiej, wprawiającym się w sztuce fechtunku.W zamyśleniu drapał się pobrodzie, obserwując każdego z dwudziestu nowych rekrutów, lecz za każdym razem wzrokjego powracał do jednego z nich - barczystego, wysokiego chłopaka z sierocińca, któregoprzyjął na termin podczas ceremonii Wyboru.Przez chwilę nie mógł sobie przypomnieć jegoimienia.Horace.Tak, Horace.wiczenia odbywały się według ustalonego schematu.Każdy z chłopców, ubrany w kolczugę ihełm oraz uzbrojony w tarczę, miał za przeciwnika solidny drewniany słup wysokościczłowieka, owinięty słomą i obity twardą skórą.W przekonaniu Rodneya ćwiczenie szermierkimieczem nie miało sensu bez obciążenia w postaci tarczy, hełmu i zbroi, które zawszetowarzyszy walczącym podczas bitwy.Uważał, że chłopcy powinni od razu się do niegoprzyzwyczaić, ucząc się, jak sobie radzić z ograniczeniami ruchu powodowanymi przez teosłony.Poza kolczą zbroją, stalowym nakryciem głowy i pawężem, każdy z ćwiczących uzbrojony byłprzede wszystkim w ćwiczebny miecz pochodzący ze zbrojowni.Była to broń wykonana zdrewna, nieprzypominające prawdziwego miecza, choć miała podobną, oprawioną w skórę,rękojeść a także jelec.W gruncie rzeczy były to długie, płaskie deski z twardego, sezonowanegodrewna, ważyły jednak tyle samo co broń wykonana ze stali, cechowały się też wyważeniem,jakie posiadały prawdziwe miecze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]