[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na razie jednak ja wracałem do swojej mamy, a Pyza do swojej.Planowaliśmyspotkać się jutro.Byliśmy zbyt zmęczeni i objedzeni po tym przyjęciu, by nie tęsknić zasłodkim snem.Przynajmniej ja.Wiedziałem te\, \e mama czeka.Ciekawa, jak to weseleAndrzeja wypadło.Po Karpaczu zawiesiliśmy działalność zespołu na czas wakacji i rozjechaliśmy się w ró\nestrony.Mieliśmy sporą część programu zrobioną, a resztę planowaliśmy dopisać na jesieni.Markusz, Drawicz, Lusztig i Piotrowski wybierali się w Bieszczady, które Marek odkrył iteraz ciągnął resztę z sobą.- Takich gór, panowie, toście nie widzieli - agitował.- Pełna dzicz.Po walkach z UPA i wysiedleniu Ukraińców ludzi tam niet.Idzie się przez wymarłei spalone wsie i tylko po sadach poznaje, \e tam kiedyś były chaty.śadnychsklepów, baz i schronisk oczywiście.Trzeba cały majdan targać ze sobą.- Na szczęście jest na czym.- Piotrowski dobrotliwie klepnął Drawiczaw plecy.- Uuhm - potaknął Andrzej.- Stary tragarz.Mo\na mu wsadzić zapas konserw na cały miesiąc i jeszczedodać namiot z kuchnią polową.Poniesie lepiej ni\ jaki osioł w Himalajachczy kulis w Hong-Kongu.Zapewniam was, koledzy.Sprawdziłem to u nasw wysokich Tatrach! Absolutna gwarancja.Sto procent zaufania! - wyrzuciłz siebie szybko.- Znaczyt u nas nosilszczyk jest! Towariszcz Andriej Drawicz! Oczeń rad.Priekrasno - zakpił Lunio w swym bezbłędnym rosyjskim.- Po\austa.Jeśli towarzysze uznają, \e wy\sza konieczność \yciowa tegoode mnie wymaga, przed wolą kolekty wu zawsze się ugnę i z chęcią poniosę.Piotr ma całkowitą rację - ofiarował się Drawicz, ochoczo wydymając usta.Oni więc ruszyli na rajd górski, a ja, jako stary wodniak, ciągnąłem nad wodę i planowałemwypad do ośrodka PTTK nad Wigrami.Ojciec wcią\ wygłaszał peany na jego cześć.- Przystań piękna, jest się gdzie zatrzymać, a samo jezioro to jedno wielkiecudeńko, synu.Woda czysta jak kryształ, z głębinową rybą sieją, która tylkow Wigrach i jeziorze Hańcza występuje, pyszna, jak sam mniód" - cmokał nasamąmyśl.- A gdy będziesz miał szczęście, to i bobra ujrzysz w \eremiach, ło!- Mrugał do mnie, robiąc swój ryjek prosiaczka.Ju\ nazwy nęciły i na samą myśl się oblizywałem.Mazury znałem, ale na Suwalszczyznienie byłem.- Trzeba nieco odsapnąć przed brygadą \niwną86- myślałem i męczyłem Andrzeja, byśmy tam razem wyskoczyli.Stary specjalnie się nie palił, bo chciał się nacieszyć wolną chatą wuj a Tadeusza.Obydwojez Halą nie posiadali się z radości, pławiąc się w tych mieszczańskich rozkoszach.Prze\ytki starego i klatka z kanarkiem nic im nie przeszkadzały.Wręczprzeciwnie.Andrzej wcią\ wzdychał nabo\nie:- Ale Kanada, stary! Inny świat! Wreszcie tu od\yłem.Wuj wie, co dobre, kurcze blade!Nie dziwiłem się.Hala miała z Alej parę kroków do biblioteki, a Stary nie musiał dymaćkolejką dojazdową z Radości do redakcji Nowych Dróg", tylko szedł sobie piechotką przezAleje Ujazdowskie.Jeszcze miał czas skręcić, by zerknąć na budowę Pałacu Kultury i Naukiimienia Stalina, którego mury rosły w przysłowiowym warszawskim tempie.Zciślejmoskiewskim, bo towarzysze radzieccy na przykładzie tego daru demonstrowali wy\szośćswej przodującej techniki nad zdobyczami Zachodu.Robota szła na trzy zmiany.Podniebne\urawie i wielka ilość sprzętu na froncie robót budziły podziw zgromadzonych przydrewnianym płocie gapiów.Nawet najwięksi reakcjoniści przyznawali:- No, no.Ruskie zaiwaniająjak czołgi pod Stalingradem! Katiusze wprowadzili do akcji, by zdą\yć na czas.Andrzej kończył korektę ostatniego numeru Nowych Dróg" i potem był wolny.Wiedziałem, \e wstrzymuje go chroniczny brak floty.Oferowałem mu więc ją, bo starzy nakieszonkowe mi nie \ałowali, zwłaszcza tata hojną ręką dawał na kawalerskie wydatki, tak \erezerwy na ksią\eczce PKO miałem.Musiałem jednak robić to z taktem, bo Andrzej byłcholernie czuły.- Stary! Nie wygłupiaj się! - wzbraniał się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]