[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nazywasz się Bob - po wiedział w końcu chłopiec po angielsku i uroczyściepostawił jaszczurkę na ziemi.Bob wyskoczył mu z rąk i zniknął pod pniem drzewa.- To bardzo dobre imię - powiedział poważnie Ian.%7łebra bolały go odpowstrzymywanego śmiechu, ale już po chwili pragnienie śmiechu zgasło, bo drzwi sięotworzyły i wyszła Emily, niosąc w ramionach zawiniątko.Podeszła do niego i podała mu dziecko w beciku, podobnie jak on podał jaszczurkęKopaczowi.- To moja druga córka - powiedziała z nieśmiałą dumą.- Czy wybierzesz jej imię?Poczuł wzruszenie, dotknął lekko dłoni Emily, a potem wziął becik na kolano iprzenikliwie wpatrzył się w maleńką twarzyczkę.Nie mogła go bardziej uhonorować; był toprzejaw uczucia, jakie niegdyś wobec niego żywiła, jakie być może wciąż do niego żywi.Gdyjednak przyglądał się dziewczynce - patrzyła na niego okrągłymi, poważnymi oczyma,poznając ten nowy element swego osobistego krajobrazu - poczuł pewność.Nie kwestionowałjej; po prostu pojawiła się i nie mógł jej odrzucić.- Dziękuję - powiedział i uśmiechnął się do Emily serdecznie.Położył dłoń - wielką iszorstką od odcisków i zadrapań - na maleńkiej, doskonałej, pokrytej miękkimi włoskamigłówce.- Błogosławię wszystkie twoje dzieci.Błogosławieństwem Oblubienicy i Michała.-Wyciągnął rękę i przyciągnął do siebie Kopacza.- Ale to temu mam nadać imię.Zbladła zdumiona.Przeniosła szybko spojrzenie z niego na syna i z powrotem, niepewna,ale to nie miało znaczenia, bo on był pewien.- Nazywasz się Najszybsza Jaszczurka - powiedział w języku Mohawków.Najszybsza Jaszczurka pomyślał chwilę, a potem pokiwał głową, zadowolony, i śmiejącsię z czystą radością, odbiegł.41.Schronienie przed burząNie po raz pierwszy William dziwił się, jaki szeroki krąg znajomych ma ojciec.W luznejrozmowie w drodze wspomniał Denzellowi Hunterowi, że jego ojciec znał kiedyś niejakiegodoktora Johna Huntera.W gruncie rzeczy ta znajomość miała jakiś związek z elektrycznymwęgorzem, zaaranżowanym pospiesznie pojedynkiem i kradzeniem ciał, stanowiła jedną zprzyczyn, dla których lord John znalazł się w Kanadzie i na Równinie Abrahama.Czy tenJohn Hunter nie jest przypadkiem szczodrym krewnym, o którym wspominała panna Rachel?Denny Hunter od razu się rozjaśnił.- To zdumiewające! Tak, to musi być ten sam, szczególnie że wspominasz w związku znim o kradzeniu ciał.- Zakaszlał, nieco zakłopotany.- To było niezwykle kształcące, choćczasem denerwujące.- Obejrzał się na siostrę, ale Rachel jechała sporo za nimi.Jej muł niespieszył się, a Rachel była na wpół śpiąca.Głowa kiwała jej się jak tarcza słonecznika.-Rozumiesz, przyjacielu Williamie - powiedział Hunter, zniżając głos - żeby zostaćwykształconym lekarzem, chirurgiem, trzeba nauczyć się budowy ludzkiego ciała izrozumieć, jak ono działa.Z tekstów można się nauczyć tylko trochę, zresztą teksty, naktórych opiera się większość lekarzy, są.no cóż, mówiąc wprost, są błędne.- Ach, tak? - William słuchał jednym uchem.Druga połowa jego mózgu była równopodzielona między ocenę drogi, nadzieję, że dotrą do jakiegoś miejsca, gdzie dostaną kolację,oraz podziw dla szczupłej szyi Rachel Hunter, gdy przypadkiem jechała przed nim.Chciał sięobejrzeć i znów na nią popatrzeć, nie mógł jednak, zachowując przyzwoitość, zrobić tego odrazu.Musi zaczekać kilka minut.-.Galen i Eskulap.Powszechnie uważa się, i to od dawna, że starożytni Grecy napisaliwszystko, co wiadomo na temat ludzkiego ciała.Ze nie trzeba podawać w wątpliwość tychtekstów ani tworzyć tajemnicy tam, gdzie jej nie ma.William mruknął:- Niechby pan usłyszał, jak mój wuj opowiada o starożytnych tekstach militarnych.Bardzo wysoko ocenia Cezara, który jego zdaniem był dobrym generałem, ale wyrażawątpliwość, czy Herodot widział kiedykolwiek pole bitwy.Hunter spojrzał na niego ze zdziwieniem i zainteresowaniem.- To właśnie powiedział John Hunter, choć innymi słowami, w odniesieniu do Awicenny: Ten człowiek nigdy w życiu nie widział ciężarnej macicy.- By podkreślić wagę tejwypowiedzi, uderzył pięścią w łęk siodła.Zaskoczony koń szarpnął głową.- Spokojnie,spokojnie.- Hunter, zaniepokojony, ściągnął uzdę w taki sposób, że za chwilę koń stanąłbydęba i zaczął rżeć, więc William przechylił się, wyjął lejce z rąk Denzella i poluzował.Ta krótka przerwa dość go ucieszyła, bo powstrzymała Huntera przed dalszą dyskusją omacicach.William nie wiedział dokładnie, co to takiego jest, ale jeśli mogło być ciężarne, tomusiało mieć coś wspólnego z intymnymi częściami ciała kobiety.Tego zaś nie życzył sobierozważać w zasięgu słuchu panny Hunter.- Powiedział pan jednak, że pański związek z doktorem Hunterem był denerwujący -powiedział, oddając Hunterowi lejce i pospiesznie zmieniając temat, zanim doktorowiprzyjdzie do głowy coś jeszcze bardziej żenującego.- Dlaczego?- No, my, jego studenci, poznawaliśmy tajemnice ludzkiego ciała na ludzkich ciałach.William poczuł, jak ściska mu się żołądek.- Mówi pan o sekcjach?- Tak.- Hunter spojrzał na niego.- Ja wiem, że to bardzo obrzydliwe, a jednak możnawtedy zobaczyć, w jak cudowny sposób Bóg zaplanował funkcjonowanie ciała.Wszystkiekomplikacje nerek, zdumiewające wnętrze płuca.Przyjacielu Williamie, nie potrafię cipowiedzieć, jaka to rewelacja.- No, tak, rozumiem, zapewne - powiedział William ostrożnie.Teraz mógł już sięobejrzeć i zrobił to.Rachel wyprostowała się, przeciągnęła, przechyliła głowę tak, że jejsłomiany kapelusz spadł na plecy, a słońce oświetliło twarz.- A skąd, znaczy się gdzieznajdowaliście ciała do sekcji?Doktor Hunter westchnął.- To właśnie był ten denerwujący aspekt.Wielu było biedakami z przytułku albo z ulicy iich śmierć naprawdę budziła litość.Często jednak mieliśmy ciała zbrodniarzy po egzekucji ichoć powinienem być zadowolony, że z ich śmierci wynikło coś dobrego, sama śmierćniewątpliwie mnie przerażała.- Czemu? - spytał z ciekawością William.- Czemu? - Hunter zamrugał za szkłami okularów i pokręcił głową, jakby oganiał się odmuch.- Zapomniałem, że nie jesteś jednym z nas, przepraszam.My nie popieramy przemocy,przyjacielu Williamie, a już na pewno nie popieramy zabijania.- Nawet kryminalistów, morderców?Denzell zacisnął usta i z nieszczęśliwym wyrazem twarzy pokręcił głową
[ Pobierz całość w formacie PDF ]