[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Posiadałgrubość trzech miliardów kilometrów i przy-pominał bardziej torus niż pas.Stanowił osta-teczną granicę systemu, granicę, za którą roz-ciągała się już tylko pustka kosmosu.W Pasie Kuipera znajdowało się kilkaset ty-sięcy planetoid, komet, planet karłowatych,których rozmiary wahały się od maleńkich skał wielkości zale-dwie metra aż po obiekty przekraczające średnicą tysiąc kilo-metrów.Niektóre były nieforemne, inne jajowate lub wygląda-jące jak zwyczajne planety.Najlepszym tego przykładem byłPluton, który swego czasu uchodził nawet za ciało niebieskienależące do Układu Słonecznego.W tym olbrzymim skupisku materii można było dostrzecplanetoidy o szkarłatnym zabarwieniu, będącym skutkiem pro-mieniowania kosmicznego.One poruszały się majestatycznie idostojnie.Natomiast różnego rodzaju plutonki, twotina, cube-wana płynęły w przestrzeni zgodnie niczym tancerze w najlep-szym z baletów - gładko i wdzięcznie.Niektóre samotnie, innew grupach złożonych z elementów mających wspólną genezę izbudowanych z tego samego materiału.Co jakiś czas obiekty z Pasa Kuipera wyrzucane są do we-wnątrz Układu Słonecznego i wówczas oblodzone skały zmie-niają się w komety, ciągnąc za sobą długie warkocze gazu ipyłu.Niektóre z nich dostaną się w pole grawitacyjne gazo-wych olbrzymów i roztrzaskają w ich atmosferze, inne skończąswój żywot w rozpalonym Słońcu.Lecz może się zdarzyć, że któraś z nich trafi w Ziemię, awówczas spowoduje niewyobrażalne zniszczenia.Taka kata-strofa pociągnie za sobą zagładę ludzkości.Na szczęście jednaktego typu rzeczy Ziemi przytrafiają się niezwykle rzadko.Rza-dziej niż kolizje obiektów zachodzące w Pasie Kuipera.Pod-czas narodzin Układu Słonecznego jeden z wielkich głazówuderzył o inny, wyzwalając energię dziesięciu miliardów bombatomowych.W wyniku katastrofy ciało niebieskie rozpadło sięna dziesiątki brył skalno-lodowych tworzących samoistne pla-nety karłowate.Największa została przez astronomów nazwanaHaumeą.Uderzenie wprowadziło glob w rotację tak olbrzymią,że po pewnym czasie przybrał wydłużony kształt przypomina-jący piłkę do rugby.Warstwa czystego lodu na jej powierzchnipowoduje, że Haumea świeci najjaśniej ze wszystkich ciał wPasie Kuipera i nie sposób jej nie dostrzec.Jednakże skaliste planety nie posiadają zmysłu wzroku aniżadnych innych mogących ostrzec przed niebezpieczeństwem.Haumea rozpędzona do prędkości pięciu tysięcy kilometrów nasekundę uderzyła w znajdujący się na jej drodze wolniejszygłaz i po miliardach lat doszło do kolejnej potężnej kolizji, wwyniku której glob niczym kula bilardowa zmienił swoją trajek-torię lotu.I w sumie nie powinno mieć to żadnego znaczenia, gdybynie fakt, że teraz stanął na kursie kolizyjnym niewielkiegogwiazdolotu mknącego do Alfy Centauri.- Skoczek z C5 na D3, bije piona! - zakomenderował Yohma ina trójwymiarowej szachownicy czarny jezdziec w pełnej śre-dniowiecznej zbroi płytowej zaszarżował kopią i zmasakrowałnieudolnie broniącego się pawężą piechura.- Szach! - ucieszyłsię inżynier.Po raz pierwszy udało mu się zaszachować Meye-ra, który posiadał stopień arcymistrza.Po stu pięćdziesięciu dniach podróży Yohma przestał sięstrzyc, zapuścił brodę, wąsy i teraz przypominał wikinga, a niejednego z najwybitniejszych synów narodu amerykańskiego.Spojrzał na zafrasowane oblicze Meyera i pomyślał z trium-fem, że tym razem go ma.Byli w mesie sami.Po pięciu miesiącach wspólnego lotukażdy szukał samotności.Zettenberg prawie nie opuszczał ste-rówki, wpatrzony w przemieszczające się za iluminatoremgwiazdy.Daniel Czarnecki zamykał się w swojej kajucie, urzą-dzając sobie maratony filmowe, i wychodził tylko na wachtęlub na posiłek.Nie był już tak skory do żartów, nie wdawał sięw polemiki z Meyerem, a nawet przestał adorować obecne napokładzie kobiety.Borys Auszczak zawsze znajdował sobiejakieś zajęcie.To nanosił korekty na mapy nawigacyjne nieba,to walidował przyrządy pomiarowe lub pomagał Yohmie wudoskonalaniu robotów.Okazało się, że jest nie tylko wyśmie-nitym nawigatorem, ale również programistą.Zimna jak lódSina nie wytykała nosa poza laboratorium, prowadząc doświad-czenia.Już po paru miesiącach otrzymała niezwykle interesują-ce wyniki, rzucające nowe światło na wpływ prędkości pod-świetlnej na organizmy żywe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]