[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mnóstwo wołowiny i kurczaków.I stałych klientów, którzy zostawiają sporo napiwków.I dużo wódy.Bardzo dużo.Z tego są największe profity dla szefa i dla mnie.- Kto jest pani szefem?Popatrzyła na swoje ręce, obróciła papieros w palcach, zaciągnęła się ponownie.- Muszę wiedzieć - wyjaśnił jej Hugh spokojnie.- On zaświadczy, że Hutchinson był w barze tamtego wieczoru, kiedy panipracowała.- Todd MacKenzie - wymamrotała. Grill bar U Maca".To właściciel.Hugh zapisał to wszystko.- Od dawna tam pani pracuje?- Od ośmiu lat, z dwumiesięczną przerwą po narodzinachJaya.- Pracowała pani aż do porodu? - spytał Hugh ze zdumieniem.- Nie przytyłam tak bardzo, a poza tym stali klienci mnie lubią dodała z półuśmieszkiem.- Tak jakby się mną opiekują.Hugh podejrzewał, że z pewnością wpadła w oko niejednemuz nich.Już przy poprzednim spotkaniu zauważył, że jest atrakcyjna.- Czy Todd wie, kto jest ojcem pani dziecka?- Domyślił się.Nie zaprzeczyłam.- Widział, jak wychodzi pani z Hutchinsonem?- Nie wyszłam z nim.Czekał na zewnątrz w swoim aucie, kiedy skończyłam pracę.- Był sam?-Tak.- Czy samochód był z wypożyczalni?- Nie wiem.- Kolor? Marka?114- Nie pamiętam.- Kto zaczepił kogo?- Ja poszłam do samochodu.On czekał, nikogo już nie było.Zapytał, dokąd moglibyśmy pojechać.Powiedziałam, żeby jechałza mną.- Dlaczego?- Bo nie znał drogi.- Chodzi mi o to, dlaczego chciała pani z nim być? Przecieżpodobno nie miewała pani jednonocnych przygód.Znów się zaciągnęła.- Czułam się samotna.On był pod ręką, do tego przystojny.- Wiedziała pani, że jest żonaty?- Wtedy nie.- No dobrze.Pojechaliście do motelu.Nazwa?- Exit Inn.To taki motel trochę na uboczu.Hugh wszystko zapisywał.- Pani wynajęła pokój?-Tak.Dał mi pieniądze.- Pamięta pani nazwisko recepcjonisty?-Nie.- Cofnijmy się trochę w czasie.Czy Hutchinson miał na sobiegarnitur?- Nie.Koszulę w kratę i spodnie.- Flanelową? Taką jak na polowania?-Tak.- Kolor?- Nie pamiętam.- Flirtowała z nim pani w barze?- Nie rozmawialiśmy.Tylko.Tylko on tak na mnie patrzył.Hugh nie musiał pytać, co to znaczy tak patrzył".Hutchinsonbył wytrawnym uwodzicielem.Mógł rozmawiać w pokoju pełnymludzi, ale kiedy jego wzrok spoczął na kobiecie, czuła się tak, jakbybyła tam jedyną osobą.- Czy ktoś jeszcze to zauważył? Może szef?- Nie wiem.115- Czy Hutchinson rozmawiał z którymś klientów?- Nie pamiętam.- Czy płacił za posiłek kartą kredytową? - spytał Hugh.Wyciąg z banku byłby dowodem na obecność Hutchinsona w lokalu.- Nie płacił.Zapłacił ten, który był razem z nim.- Pamięta pani datę?- Siedemnastego pazdziernika.- Nie zastanawiała się pani nawet przez chwilę - zauważyłHugh.- Bo to moje urodziny wyjaśniła.- Nikt nie pamiętał o moich urodzinach, on zresztą też nie.Ale tamtej nocy i tak coś dostałam.- Zgasiła papierosa.-Jay był najlepszym prezentem urodzinowym, jaki kiedykolwiek otrzymałam.Nigdy nie żałowałam, żesię urodził.To najwspanialsze, co mi się w życiu przydarzyło.Jegoojciec był. wydęła górną wargę .tylko sposobem na to, żebyJay przyszedł na świat.Gdyby nie ten wypadek, w życiu bym niepróbowała się z nim skontaktować.Chociaż jej pewność siebie była krzepiąca, nasuwało się następne pytanie.- Zaplanowała to pani? Czy chciała pani zajść w ciążę?To by nieco skomplikowało sprawę.- Nie - oświadczyła z naciskiem.- Kazałam mu włożyć prezerwatywę.Nie sprawdziła się.- Skoro po tej nocy nie chciała pani mieć z nim do czynienia- zaczął Hugh, próbując przygotować ją na to, co z pewnością powie adwokat Hutchinsona, gdy Crystal będzie zeznawała po cozadzwoniła pani do niego po narodzinach Jaya?- Tylko żeby mu powiedzieć, że ma syna.Hugh pomyślał, że Stan Hutchinson ma jeszcze dwóch synówi trzy córki, o kilkorgu wnuczętach nie wspominając, kiedy Crystaldodała:- Pomyślałam, że może będzie chciał poznać swojego syna.Głupia byłam.Dał mi nauczkę.Więcej nie dzwoniłam.I teraz teżnie chciałabym jego forsy, gdyby nie Jay.Pana zdaniem nie będziechciał tego nagłaśniać ze względu na swoją reputację, ale co ze116mną? Myśli pan, że fajnie jest domagać się pieniędzy od kogoś, ktouważa mnie za szmatę?- Nie.Pewnie nie.- Na pewno nie podkreśliła dobitnie.- Nie znoszę bogaczy.Są płytcy, bezduszni i skąpi.Wykorzystują ludzi i wyrzucają ich,kiedy nie są im do niczego potrzebni.- Ja jestem bogaty - powiedział Hugh.Płytki i bezduszny? Nie.Jemu badanie DNA potrzebne było,by uciąć pytania rodziców i żarty kolegów.Wróciła Melissa Dubin z umową.Hugh przejrzał dokumenti wręczył go Crystal.Przeczytała go raz, potem drugi.- Gdzie haczyk?- Haczyk jest taki, że po podpisaniu będzie pani musiałaodegrać swoją rolę.Przeszukać pamięć, naprawdę ją przetrząsnąć i przypomnieć sobie każdy szczegół dotyczący tamtej nocyz Hutchinsonem.Wszystko, co zdoła sobie pani przypomnieć, możeokazać się pomocne.Takie drobiazgi jak to, czy nosił zegarek, czyzachowywał się nietypowo, jakie miał ubranie, jak wygląda jegociało.Będziemy rozmawiali z lekarzami i pani szefem, ale to panibyła z tym mężczyzną tamtej nocy.Wystarczy, że powie pani, żema myszkę na udzie - zakładając, że brukowce nigdy o tym niepisały - mamy przewagę.Wydawała się zniesmaczona.- Nie poradzę sobie bez pani - ostrzegł ją.- Oferuję swojeusługi za darmo, ale nie zamierzam przegrać, a tak się stanie, jeślinie będziemy ze sobą współpracowali.Czy to jasne?Wahała się przez chwilę, ale podpisała dokument.Hugh także podpisał, złożył jeden egzemplarz, wsunął go do koperty i jejpodał.- To co, pomyśli pani?- Teraz? spytała potulnie.Podszedł do stolika, wyciągnął z niego niewielki notes, wziąłdługopis i podał Crystal oba przedmioty
[ Pobierz całość w formacie PDF ]