[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Uważajcie na siebie  powiedziałam.Potem weszłam do pokoju, który dzieliłam z Glenem i usiadłam obok łóżka,starając mu się w miarę swoich niewielkich możliwości ulżyć, gdy chrapliwie chwytałpowietrze.Przyniosłam inhalator wypełniony olejkiem tymolowym i eukaliptusowym.O świcie zaczął oddychać lżej, ale ciągle spał i bałam się, że z normalnego snu zapadłw stan nieświadomości.Puls miał coraz słabszy, chwilami nitkowaty, co mnie mocno zaniepokoiło.Zaczęłam się gorączkowo zastanawiać, jak jeszcze mogłabym mu pomóc, ale nic nieprzychodziło mi do głowy.Zrobiłam wszystko, co było w ludzkiej mocy.Resztazależała od Glena, od sił obronnych jego organizmu.SR O siódmej wróciła Nora.Patty przysłała ją, by mnie zmieniła. Ja posiedzę przy Glenie  powiedziała  a ty przez ten czas odpocznij.Potem ja trochę odpocznę, a pózniej przyjdzie Patty, żeby cię zmienić.Będziemyczuwać przy nim na zmianę. Niedobrze z nim, Noro.Wydaje mi się, że jest coraz słabszy. Ja nigdy nie tracę nadziei.Widziałam już pacjentów w gorszym stanie, którzyprzezwyciężali chorobę.Proszę, idz teraz trochę odpocząć.Nie przygotowałam sobie śniadania, tylko w ubraniu położyłam się na łóżku.Zsunęłam jedynie buty, które z hałasem spadły na podłogę.W chwilę potem jużspałam.Obudziłam się w południe.Przy łóżku Glena siedziała, drzemiąc, Nora.Kiedyotworzyłam drzwi, ocknęła się.Dała mi znak, bym nie wchodziła i po chwili wyszłado mnie na korytarz. Poruszył się kilka razy, jakby się budził, i nie chcę mu przeszkadzać.Temperatura wzrosła mu o osiem kresek, ale godzinę temu opadła o trzy kreski.Przykładam mu na czoło zimne okłady i wycieram gąbką przeguby rąk. Nie obudził się?  spytałam. Nie, ani razu.Ani na chwilę nie otworzył oczu. Czy możesz przy nim posiedzieć jeszcze kilka minut? Oczywiście.Tak długo jak będziesz chciała.Uśmiechnęłam się blado. Ledwo się trzymasz na nogach.Zrobię śniadanie, zjem jak najszybciej, a dlaciebie zostawię wszystko na stole.Kiedy się najesz, połóż się.Obudzę cię, kiedytrzeba będzie iść do fabryki, żebyś mogła zmienić Patty. Za dwie godziny  powiedziała Nora. Ani minuty dłużej.Patty musi byćwykończona. Za dwie godziny  zgodziłam się i pośpieszyłam na dół.O wyznaczonej przez nią porze wysłałam ją do fabryki, a sama usiadłam przyGlenie zastanawiając się, czy istnieje choćby cień szansy, że wyzdrowieje.PattySR przyszła do domu.Po opuszczeniu pokoju chorego, zanim zdążyła dobiec do swojejsypialni, wybuchnęła płaczem.Usnęła, obudziłam ją trzy godziny pózniej.Podczasgdy się myła, przygotowałam jej coś do jedzenia, a potem wyprawiłam do fabryki.Sama usiadłam przy łóżku Glena.Było to bardzo frustrujące czuwanie, bo nie mogłamzrobić nic dla tego dzielnego, wspaniałego człowieka, który tyle uczynił dla innych, ateraz jemu samemu groziło niebezpieczeństwo śmierci.Modliłam się za niego iprzeklinałam zarazę, która zdawała się niszczyć cały świat.Glen przeżył jeszcze trzydzieści sześć godzin i wtedy, kiedy epidemia wyrazniezaczęła wygasać, umarł cicho, nie odzyskawszy nawet przytomności.Nawet gdyby epidemia dalej trwała czy przybierała na sile, nie byłabym w stanieniczego zrobić.Byłam wykończona, trwałam w jakimś odrętwieniu.PochowaliśmyGlena dwie godziny po jego śmierci, w prostej trumnie.Nie musiałyśmy błagaćgrabarzy ani przekupywać ich.Stawił się tłum ochotników.Zgodnie z roz-porządzeniem Glena nie było mszy żałobnej, choć procesja zatrzymała się przedkościołem na tyle długo, że ksiądz zdążył pobłogosławić trumnę ze zmarłym.Następnie ruszyliśmy na cmentarz, na którym ostatnio pojawiło się tyle świeżychmogił.Patty i Nora były jedyną moją podporą podczas całej ceremonii.Byłam zbytzmęczona i otępiała, by logicznie myśleć.Kiedy było już po wszystkim, Patty dała misilny proszek nasenny i położyła mnie do łóżka.Spałam osiemnaście godzin.Był togłęboki sen, pozbawiony marzeń sennych.Zbudziłam się czując się znacznie lepiej.Przypomniałam sobie, co się stało i zalałam się łzami.Płakałam, póki zupełnie nieopadłam z sił.Mój ból uśmierzyła dopiero myśl, że moje łzy i tak nic nie pomogą.Wzięłam długą gorącą kąpiel.Hałas, wywołany przez płynącą rurami wodę,sprowadził do mojej sypialni Norę.Zanim weszła, zdążyłam się już wytrzeć iczęściowo ubrać. Dopiero przyszłam  wyjaśniła Nora. Spałaś prawie okrągłą dobę. Dziękuję, że mnie nie budziłyście  powiedziałam. Czuję się lepiej.Wjakim stanie jest Patty?SR  Jakoś się trzyma.Jest zmęczona, ale sytuacja zaczyna się poprawiać.Zanotowano tylko jeden nowy przypadek, i to niegrozny.Nie stwierdzono ani jednegozgonu więcej i Patty odesłała część chorych ze szpitala do domów.Jeśli można taknazwać to, co urządziliśmy w fabryce. Cieszę się  powiedziałam. Wyglądasz na zmęczoną. Nic mi nie jest.Razem z Patty mamy teraz więcej czasu na sen.Zadzwoniłado Bostonu i dowiedziała się, że wszędzie epidemia wygasa. Rozumiem  powiedziałam.Odwróciłam się, bo przypomniałam sobieGlena, ale po chwili znów stanęłam twarzą do niej i wyciągnęłam ręce. Noro,wybacz mi.Jestem samolubna w swej żałobie, a nie mam do tego prawa.Przez kilkaostatnich tygodni wszyscy ryzykowaliśmy naszym życiem.Glen złożył swoje w ofie-rze, co sprawia, że jestem z niego dumna.Tak samo, jak jestem dumna ze swych obucórek [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl
  • 6.php") ?>