[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli pan się będzie zacho-wywał agresywnie, otrzyma pan pensję zgodnie z prawem tylko do pierwszegolipca.Herbert roześmiał jej się w twarz drwiąco i brutalnie. I myślisz, ze w ten sposób się mnie pozbędziesz? Dając mi te nędzne dziesięćtysięcy dolarów? I to ma być zadośćuczynienie za to, że zrujnowałaś mi życie inakłoniłaś do rozwodu z żoną? O, nie, Gladys Boverley, nie tak się umawialiśmy!Obiecałaś zostać moją żoną i zostaniesz nią! Nieprawda, nigdy panu nie dawałam takiej obietnicy! Dałaś mi ją całym swoim zachowaniem.Czy mam ci przypomnieć, że byłaśprzez kilka miesięcy moją kochanką? A fe! Nie jest pan dżentelmenem.Dżentelmen nie używa takich wyrazów."Herbert podszedł do niej i chwycił ją mocno za przegub dłoni. Jestem takim samym dżentelmenem, jak ty damą.A jeśli jesteś damą, zo-staniesz moją żoną.Domagam się tego! Proszę mnie puścić, pan jest bezwstydny! Bo zawołam służbę! wyksztu-siła przytłumionym, ochrypłym głosem.Herbert puścił ją. Proszę, zawołaj! Może służbę to zainteresuje, że ich pani przez wiele mie-sięcy była kochanką swego sekretarza.Gladys wlepiła w niego zły i przestraszony wzrok. Nie odważy się pan.Nikt panu w to nie uwierzy.Powiem służbie, że panmnie napadł, czyniąc mi niestosowne propozycje, i każę pana wypędzić z domu.Mam do tego prawo, gdyż pan wdarł się siłą do mego pokoju.A teraz zwalniampana bez wypowiedzenia i bez odprawy! Grozisz mi? To się na nic nie zda, jesteś moją własnością, piękna Gladys, aniLRTmyślę się ciebie wyrzec.Tak jak teraz biorę cię w ramiona i będę trzymał, póki minie ulegniesz, tak też zatrzymam cię na zawsze przy sobie.Zostaniesz moją żoną,w przeciwnym razie zabiję ciebie, a potem siebie.Wyjdziesz cało z moich ramiontylko po warunkiem, że będziesz mi posłuszna.Nie mówił tego serio, chciał ją tylko nastraszyć.Ale gdy chwycił ją mocno wramiona i ujrzała tuż przy swojej twarzy jego gorączkowo błyszczące oczy, prze-straszyła się. Proszę mnie puścić, bo będę krzyczeć!%7ładne z nich nie zauważyło, że w tej chwili do pokoju wszedł Norman West,zgodnie z jej życzeniem nie zaanonsowany przez służącego.Stanął w progu jakwryty, widząc Gladys w ramionach obcego mężczyzny mówiącego właśnie: Krzycz, krzycz, dużo ci to pomoże! Umrzesz w moich ramionach nim kto-kolwiek zdąży przyjść ci z pomocą.Norman West odzyskał zimną krew.Podkradł się bezszelestnie miękkidywan tłumił jego kroki z tyłu do Herberta Lassberga i chwycił go gwałtownieza kołnierz, tak iż Gladys z łatwością wysunęła się z jego ramion. Co tu się dzieje, Mrs.Boverley? Proszę się uspokoić, obronię panią powiedział Norman, nie puszczając Herberta Lassberga.Herbert zachwiał się, próbując się uwolnić.Gladys w jednej chwili zrozumiała,że wszystko przepadło, jeśli natychmiast nie znajdzie jakiegoś wytłumaczenia dlaobecności i zachowania się Lassberga.Jej umysł pracował gorączkowo.Po kilkusekundach wyrzuciła z siebie jednym tchem: Och, Mr.West, dzięki Bogu, że przyszedł mi pan z pomocą! Ten człowiek,mój były sekretarz, groził mi śmiercią, gdyż nie chciałam cofnąć mu wymówienia.Chyba zwariował, nie potrafi logicznie myśleć.Ten pan.naprzykrzał mi się zofertami miłosnymi, dlatego go zwolniłam.A dziś napadł mnie, żądając tego sa-mego.Herbert Lassberg roześmiał się grubiańsko.LRT Ona kłamie! To bezwstydne kłamstwo! Była moją kochanką przez kilkamiesięcy; przywiozła mnie tu z Niemiec jako swego kochanka, a nie sekretarza.Ateraz jej się znudziłem i chce mnie odesłać z kwitkiem, chociaż przez cały czasrobiła mi nadzieje, że zostanie moją żoną.Norman West przyjrzał się uważnie Gladys i Herbertowi.Puścił go widząc, żeten nie ma broni.Patrząc mu prosto w oczy, powiedział poważnie: Dżentelmen nie porzuca kobiety, która ofiarowała mu swe serce, ani niezmusza jej, by za niego wyszła.Nie wypada grozić kobiecie. Ale ona zrujnowała moją egzystencję, sprowokowała mnie, bym tu za niąprzyjechał, czyniąc mi nadzieje na małżeństwo. To szantażysta! wybuchnęła Gladys. Sam zrujnował sobie egzystencję,opowiadał mi, że jest biedny jak mysz kościelna.Przyjęłam go z litości i dałam mustanowisko sekretarza.Teraz zaczął mi się naprzykrzać, więc dałam mu wymó-wienie i odprawę w wysokości dziesięciu tysięcy dolarów, żeby nie umarł z głodu.Cóż mogę zrobić więcej dla człowieka, który chce mnie zmusić do małżeństwa?Znając zmysł praktyczny Gladys Boverley, Norman West był przekonany, żegdyby tu chodziło o zwykłe wymówienie, nie dałaby ot, tak po prostu dziesięciutysięcy dolarów zwykłemu sekretarzowi, zwłaszcza gdyby ją zamęczał niesto-sownymi propozycjami.Domyślił się więc, że to co mówił Herbert Lassberg, niebyło wzięte z powietrza.Będąc dżentelmenem, udawał jednak, że wierzy Gladys.Znów spojrzał przenikliwie na Herberta i powiedział z naciskiem: Radzę panu być rozsądnym i przyjąć z wdzięcznością sumę, jaką tak wiel-kodusznie proponuje panu pani Boverley.Będąc Niemcem, nie znajdzie pan tu takłatwo posłuchu, jeśli zechce pan oskarżyć amerykańską damę, zwłaszćza że stawiasię pan w złym świetle, zachowując się wobec niej nie po dżentelmeńsku.Zamknąpana jako szantażystę.Dlatego radzę panu, by pan we własnym interesie przyjął odpani Boverley sumę dziesięciu tysięcy dolarów, bez których popadnie pan w po-ważne kłopoty.Mając dziesięć tysięcy dolarów, zdolny człowiek potrafi zapewnićsobie godziwą egzystencję, bez zmuszania kobiety do małżeństwa, by wejść wposiadanie jej majątku.Bo o to panu przede wszystkim chodzi, jak rozumiem.LRTSłowa te zrobiły spore wrażenie na Herbercie Lassbergu.Ale znów targnęłanim zazdrość na myśl o tym, że ten Mr.West cieszy się względami Gladys.Jeszczeraz rozgorzał w nim gniew. Chce pan się mnie po prostu pozbyć, by samemu poślubić panią Boverly.Pansam pożąda jej bogactwa i chce mnie wyłączyć z gry, rzucając mi ochłap
[ Pobierz całość w formacie PDF ]