[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale zapewniam cię,mamo, że jest on dzieckiem, które sprawiłoby radość twojej duszy, więc musisz przyjść izobaczyć mego syna, skoro nie mogę go tu przynieść.Oczy ma takie duże.- tu utworzyładwa kółeczka z kciuków i palców wskazujących - jest tłuściutki i ma takie pachnące ciało.inigdy nie płacze, zapewniam cię.Zawsze ma wielki apetyt, a jego ząbki są bielsze od tychperełek.I choć jest jeszcze taki mały, chce już stawać na nóżkach, które dzwigają jego silneciało niczym dwa filary.- Sza! - zawołała matka.- Sza! Co będzie, nieostrożna, jeśli usłyszą cię bogowie? Czynie wiesz, że będą chcieli zniszczyć takie dziecko?Spojrzała w górę, w dół, a potem rozejrzała się dookoła i wykrzyknęła głośno:- Wszystko, co mówisz, jest kłamstwem! Słyszałam, że twój syn jest maleńki, słaby 93i.Tz u Si zaśmiała się i położyła rękę na ustach matki.- Nie boję się!- Nie mów tak - usiłowała jeszcze protestować matka.Ale Tz u Si mogła się tylko śmiać.Wkrótce przechadzała się po całym domu, oglądałapokoje, które znała tak dobrze, przekomarzała się z siostrą, która miała teraz dla siebie całełóżko, a w jednym z pokoi, gdy znalazła się sam na sam z matką, zapytała o plany małżeńskiedotyczące siostry i obiecała, że wybierze jej dobrego męża spośród szlachetnie urodzonychmłodzieńców.- Tak uczynię - obiecała.- Znajdę przystojnego młodzieńca i każę mu poślubić mojąsiostrę.Matka była jej wdzięczna.- Jeśli to zrobisz - powiedziała - będzie to uczynek godny córki, wielce pobożnyuczynek.Mijały godziny, wszyscy byli weseli, bo wesoła była Tz u Si.Po południu rozpoczęłasię uczta.Wszędzie obecna Lu Ma pokrzykiwała na wynajętych kucharzy i tak przybiesiadzie dzień zaczął chylić się ku końcowi.Wtedy naczelny eunuch powrócił do swychobowiązków.Zbliżył się do Tz u Si i poprosił, aby przygotowała się do odejścia.- Nadszedł czas, Czcigodna - powiedział.- Taki jest rozkaz Najwyższego.Moimobowiązkiem jest go spełnić.Wiedziała, że nie może już dłużej zwlekać, więc poddała się z wdziękiem.Znów stałasię cesarzową.Li Lien-jing nałożył jej na głowę stroik, a ona zasiadła znów na swym miejscuw głównym pokoju i poprawiła szaty.Członkowie rodziny zamienili się w poddanych.Jedenpo drugim występowali do przodu, składali jej hołd i wypowiadali słowa pożegnania.A onado każdego kierowała odpowiednie słowa i wręczała mu podarunek, jedynie Lu Ma otrzymałapieniądze.W końcu pożegnania skończyły się.W ciszy zwlekała jeszcze przez chwilę,wodząc oczami tu i tam.Był to dzień głębokiego szczęścia i powrotu do czystych uczućdzieciństwa.A mimo to była pewna, że po raz ostatni powróciła do tego domu.Wszystkowydawało się takie same, ale choć jej uczucia pozostały nie zmienione, zdawała sobie sprawę,że nic nie było takie same.Wciąż ją kochali, ale ich miłość zmieszana była z nadzieją ipragnieniem tego, co mogła dla nich zrobić.Stryj wspomniał o nie zapłaconych długach, brattęsknił do rozrywki, a matka prosiła, aby nie zapomniała o swym przyrzeczeniu dotyczącymsiostry.Krewni również, choć z większą skromnością, wspominali o swym trudzie iniedostatkach.Użalała się nad nimi i współczuła im, wszystkim składała obietnice, które 94chciała spełnić, bo je spełnić mogła, ale uczucie samotności wróciło i leżało jej na sercuciężarem dziesięciokrotnie większym niż wprzódy, bo wiedziała teraz, że nie kochają jej dlaniej samej.Kochana była za to, co mogła zrobić, i za to, co mogła dać.Jej serce skurczyło się.Chociaż ciało powróciło tutaj i duch jej połączył się na parę godzin z bliskimi - rozstaniemusiało być ostateczne.Przeznaczenie parło ją do przodu, a dawną część swego życia musiałazostawić za sobą.Nie mogło już być powrotu.Kiedy świadomość tego stanęła przed nią w całej oczywistości, radość prysła.Zdecydowanym krokiem przeszła przez pokój i weszła do swej lektyki, a naczelny eunuchsam opuścił zasłonki.Tak więc Tz u Si znów wracała do Zakazanego Miasta, a kiedy zbliżała się dowielkiej Bramy Szczytowej, Gwardia Cesarska ogłaszała właśnie koniec dnia.Dobosz stojącyza wielkim bębnem wybijał ciężkimi uderzeniami rytm szybki i miarowy, przypominającyłomot potężnego serca.Trębacze stali w zapadającym zmierzchu, przytykając do warg swedługie, mosiężne trąby.Unieśli je do góry, potem trzymając je na jednakowej wysokości,wydobyli z nich równocześnie długi, drżący dzwięk, który zaczynał się miękko, potemwznosił się ostro, pośpieszał za potężnym biciem bębna, wreszcie zamierał, gdy odejmowalitrąby od ust.Melodia powtarzała się raz po raz, aż w końcu trębacze pozwolili, by dzwiękiwybrzmiały.Dobosz również przestał uderzać z taką siłą, zwolnił rytm i zakończył grę trzemamierzonymi uderzeniami.Nastała cisza i wtedy Jung Lu uderzył trzy razy w dzwon z brązu.Zapadła noc.Dozorcy rozeszli się do swych obowiązków, Tz u Si przeniesiono wlektyce przez obszerne bramy.Usłyszała, jak zamykają się za nią.Zima zakończyła się pózno, a wahającą się wiosnę opózniały jeszcze wiejące zpółnocy złe wiatry.Miasto męczyły burze piaskowe.Wprawdzie mieszkańcy pozamykalidrzwi i uszczelnili okna, ale wiatr wciskał w każdą szczelinę drobny, blady piasek.Z południatakże nie nadchodziły dobre wieści.Wicekról Je usłuchał poleceń płynących ze SmoczegoTronu.Marudził i zwlekał, nie odpowiadał na liczne noty sir Johna Bowringa, a kiedydoniesiono mu, że zabito gdzieś francuskiego księdza, nie odpowiedział również i na topowiadomienie ani na żądanie zadośćuczynienia przedstawione przez francuskiego posła.Jednak biali, donosił wicekról Tronowi Smoka, miast spokornieć w obliczu takiegolekceważenia, byli teraz bardziej niespokojni, więc on, wicekról, zwraca się do Syna Niebioso dalsze instrukcje.Co robić, jeśli znów wybuchnie wojna? Było też oprócz tego trochękłopotów z rodzinami ściętych onegdaj mężczyzn, stanowiących załogę Strzały.Ich synowie ibratankowie w gniewie dołączyli do chińskich buntowników, aby zemścić się na służącymdalekiemu cesarzowi wicekrólu.Najgorsze jednak ze wszystkiego były pogłoski, że Anglik 95Elgin, pan szlachetnego urodzenia, bardzo potężny, groził, że popłynie angielskimi statkamiwzdłuż wybrzeża na północ i wejdzie do portu Tientsin, aby zaatakować forty w Taku, którechronią samą stolicę.Cesarz po przeczytaniu tego memoriału poczuł się zle, położył się do łóżka i nic niejadł.Wręczył w milczeniu dokument swemu bratu, księciu Kungowi, rozkazał również, abyprzeczytała go Tz u Si i aby oboje przedstawili mu swe rady.Teraz Tz u Si po raz pierwszyweszła w otwarty spór z księciem Kungiem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]