[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miał na sobie ka-ftan z haftowanego srebrem czarnego aksamitu i szare nogawice.Jego strój mógłwywołać nikłe skojarzenie z mundurem, co podkreślały czarne buty do pół łyd-ki, które przywdział zamiast spiczastych ciżem, będących obecnie w modzie nadworze.Odmówił przypięcia delikatnego rapiera i w jego miejsce przypasał swójmiecz o szerokim ostrzu.Rezultat był nieco komiczny, ale obecność ciężkiej bronijasno dawała do zrozumienia, że Sparhawk przebywał w apartamentach królowejjedynie służbowo. Jak ty wyglądasz, Sparhawku! śmiała się Ehlana, gdy wrócił do sa-loniku.Królowa siedziała na kanapie, podparta wygodnie poduszkami i okrytaniebieską atłasową narzutką. Słucham, miłościwa pani? Sparhawk nie tracił spokoju. Ten grozny miecz zupełnie nie pasuje do twego stroju.Proszę, zdejmij gonatychmiast i przypnij rapier, który kazałam dla ciebie przygotować. Jeżeli mój wygląd waszą wysokość razi, mogę się oddalić.Jednakże mieczpozostanie na swoim miejscu.Tamtą igliczką nie zdołałbym cię obronić, miłości-wa pani.Szare oczy królowej rozbłysły jak gwiazdy. Luby piastunie, musisz. Podjąłem decyzję, Ehlano przerwał jej. Zapewnienie ci bezpieczeń-stwa należy do moich obowiązków i kroki, które podejmuję, aby je zagwaranto-wać, nie podlegają dyskusji.Przez dłuższą chwilę mierzyli się wzrokiem.Sparhawk był pewien, że nie jestto ich ostatnie starcie. Mój piastunie i obrońco, jesteś taki surowy i nieustępliwy. Ehlanaspojrzała na niego łagodniej. Zawsze, gdy w grę wchodzi bezpieczeństwo waszej wysokości odparłbeznamiętnie, uznając, że najlepiej będzie od razu to wyjaśnić. O cóż tu się sprzeczać, mój dzielny rycerzu? trzepocząc rzęsamiuśmiechnęła się, kapryśnie wydymając usta. Nie rób tego, Ehlano! powiedział przybierając mentorski ton, jakiegoużywał, gdy była małą dziewczynką. Jesteś królową.Nie przystoi ci zachowa-nie pokojówki, próbującej postawić na swoim.Nie proś i nie próbuj czarować.Torozkaz. Czy zdjąłbyś miecz, gdybym ci rozkazała, Sparhawku? Nie, ja nie podlegam zwyczajnym prawom. Kto o tym zdecydował? Ja.Jeżeli chcesz, miłościwa pani, poślij po hrabiego Lendę.On biegle znakodeks i może przedstawić nam swoje zdanie w tej sprawie. Ale jeżeli jego zdanie będzie różne od twojego, zignorujesz je, prawda? Tak.54 To nieładnie, Sparhawku. Nie próbuję być ładny, wasza królewska wysokość. Sparhawku, gdy jesteśmy sami, moglibyśmy sobie darować te wszystkie wasza królewska wysokość i miłościwa pani.Przecież w końcu ja też mamimię i nie wzbraniałeś się go używać, gdy byłam dzieckiem. Jak sobie życzysz odparł wzruszając ramionami. Powiedz Ehlana , Sparhawku.To nietrudne do wymówienia imię i jestempewna, że się nim nie zadławisz.Rycerz zrezygnował z walki.Królowa po porażce w kwestii miecza potrzebo-wała jakiegoś zwycięstwa dla podkreślenia swej godności. Dobrze, Ehlano poddał się z uśmiechem. Jesteś teraz o wiele ładniejszy, luby mój rycerzu.Powinieneś częściej sięuśmiechać. Monarchini w zamyśleniu opadła na poduszki.Tego ranka jasnewłosy miała starannie uczesane i przyozdobiła się kilkoma skromnymi, lecz kosz-townymi drobiazgami.Z rumieńcami wyglądała uroczo, choć trochę nienaturalnieprzy bardzo jasnej cerze. Co robiłeś w Rendorze? Tam przecież zesłał cię tengłupiec Aldreas, prawda? Nie jest to najwłaściwszy sposób wyrażania się o ojcu, Ehlano. Marny był z niego ojciec.Trudno też powiedzieć, że był lotnego umy-słu.Starania, jakich dokładał, aby zabawić swą siostrę, musiały rozmiękczyć mumózg. Ehlano! Nie udawaj świętoszka, Sparhawku.Wie o tym cały pałac.a pewnie i całemiasto.W tym momencie Sparhawk zdecydował, że najwyższy czas znalezć królowejmęża. Skąd tyle wiesz o księżniczce Arissie? zapytał. Przecież odesłano jądo klasztoru w pobliżu Demos, nim jeszcze przyszłaś na świat
[ Pobierz całość w formacie PDF ]