[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystko się bajecznie złożyło, Jonny. Jak się miewa Yves? zagadnął Jonathan. Doskonale odparła z zapałem. Ostatnio znakomicie mu idzie, wogóle nie wychodzi z pracowni.Jego obrazy są lepsze z każdym rokiem. I coraz droższe mruknął Jonathan, taksując jej strój kątem oka.Widzę, że nie żałuje ci grosza, przynajmniej jeśli sądzić po tychbłyskotkach.A ten kostium to autentyczny Givenchy, o ile się nie mylę?Sara skinęła głową potakująco i uśmiechnęła się mile, rada z jegokomplementów. Jest rzeczywiście nadzwyczaj hojny, ale moje własne lokaty teżprzynoszą mi ładny dochód. Spojrzała na niego z ukosa. A jak tamArabella? Wspaniale! Twarz Jonathana rozjaśniła się jak za dotknięciemczarodziejskiej różdżki.Zaczął się rozwodzić szczegółowo o Arabelli iich wspólnym życiu w Hongkongu, nie dając kuzynce najmniejszejszansy na dojście do słowa.Sara myślała, że już chyba nigdy nie skończy.%7łałowała, że w ogólewspominała o tej kobiecie.Nienawidziła żony kuzyna.Wtuliła się w luksusowe purpurowe obicia, patrząc na Jonathana z takimwyrazem twarzy, jakby chłonęła każde jego słowo, lecz w gruncie rzeczynie słuchając go wcale.Na pozór to istne niewiniątko, myślała, rozpamiętując pozy i minkiArabelli, ale ja od pierwszej chwili poznałam co z niej za jedna.Wyrachowana, zimnokrwista spryciara.i niejedno dałoby siępowiedzieć o jej przeszłości, głowę bym dała.Gdybym tylko mogła jakośgo przed nią ostrzec.ale nie śmiem.Nie mieściło jej się w głowie, jakJonathan mógł tak dalece dać się oszukać Arabelli Sutton.Nawet Yves,zazwyczaj całkowicie obojętny na uroki innych kobiet, był niąnajwyrazniej oczarowany.Tak, była niewątpliwie czarująca, trudnozaprzeczyć.I piękna, z tymi srebrzystymi włosami, skośnymiegzotycznymi oczami i wspaniałą figurą.Mężczyzni na pewno czują, żejest dobra do łóżka, myślała Sara pogardliwie, opanowana irracjonalnąwrogością.Ostatecznie, cóż ją mogło obchodzić, z kim jej kuzyn sięożenił.Tyle że naprawdę kochała Jonny'ego i zależało jej na jegoszczęściu.Miała teraz własną rodzinę, kochającego męża, śliczne i zdolnedziecko.Ale Jonathan reprezentował całą jej przeszłość, jej angielskiekorzenie.Ojciec i matka Sary jeszcze żyli, podobnie jak rodziceJonathana, ciocia Valerie i wujek Robin, lecz dziwna rzecz toJonny'ego zawsze darzyła największym uczuciem, chociaż to właśnie onponosił winę za jej odcięcie od reszty rodziny.W skrytości ducha nigdynie przestała boleć nad rozłamem w klanie Harte'ow.Niezależnie odniechęci, jaką żywiła wobec niektórych kuzynek i kuzynów, na dnie jejserca tlił się żal, że straciła prawo przebywania wśród nich.Jonathan był urzeczony Arabellą, to było aż nazbyt widoczne.Konieczność rywalizowania z tą kobietą o uwagę i względy kuzynadrażniła Sarę w najwyższym stopniu.Po-dobnie było, gdy jeszcze żył Sebastian Cross.On i Jonny byli wprostnierozłączni od czasów Eton.Nigdy nie rozumiała, co właściwie Jonathanw nim widział.Sebastian nigdy nie budził jej sympatii.Uważała go zamarną kreaturę.A przy tym miał jakiś niezdrowy, obsesyjny stosunek doJonny'ego.Gdyby nie wiedziała, że to niemożliwe, mogłaby przysiąc, żebył homoseksualistą.Jednakże sława pożeracza serc niewieścich, jaką siępowszechnie cieszył, niweczyła w zarodku podobne domysły.Teraz coprawda nie była już pewna, czy opinia ta zawierała choćby szczyptęprawdy.Z Sebastiana był taki dziwny, lepki typ.Jego śmierć była równieosobliwa jak wszystko, co go dotyczyło.Przypadkowo zatruł się zbytdużą dawką kokainy.Po wyjezdzie Jonny'ego prześladował gonieustanny pech, wszystkie jego przedsięwzięcia paliły na panewce.Słyszała, że umarł jako kompletny bankrut
[ Pobierz całość w formacie PDF ]