[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Eileen, nawet nie myśl o tym, że zjemy kolację w domu.Zabiorę chyba pannę White do Mahera na kilka szybkich kolejek, a potem może zjemy kolację whotelu.Dopiero by w mieście gadali!Na pewno nie mieliby pojęcia, kim jest ta młoda elegantka, pomyśleliby, że niezły ze mnie numer.Coty na to?Elizabeth podjęła grę. Nonsens, wszyscy mnie pamiętają.Powiedzieliby: to jest ta Elizabeth White,która przez tyle lat była na utrzymaniu 0'Connorów i znowu to robi. Elizabeth, nie mów tak nawet żartem powiedziała z całą powagą Eileen. Byłaś tak samoczłonkiem naszej rodziny jak każde z nich.Szkoda tylko, że nie mogliśmy cię zatrzymać dłużej.alewtedy nie byłabyś taka, jaka jesteś.Tęskniłam za tobą tak samo jak za moim Seanem.To też było coś nowego.Kiedy Elizabeth wyjeżdżała z Kilgarret, w domu nie wymawiało się głośnoimienia Seana.Rozdział trzynastyElizabeth siedziała pomiędzy ciocią Eileen a Maureen w pierwszej ławce w lewej nawie kościoła.Eamonn i Donal stali przy wejściu wskazując gościom miejsca.Niamh jako druhna była jeszcze wdomu z Aisling i wujkiem Seanem, pewnie teraz już wsiadali do samochodu, który od dawna czekał naplacu.Wujek Sean chodził po frontowym pokoju jak lew w klatce, był dość dziwnie uczesany,ponieważ poprzedniego dnia ostrzygł się zbyt krótko.Nikt tego nie skomentował, jedynie Aislingzdążyła szepnąć do ucha Elizabeth, że ojcu udało się upodobnić do skazańca, co niewątpliwie jeszczebardziej uszczęśliwi panią Murray przy oglądaniu zdjęć z wesela.Elizabeth po raz kolejny popatrzyła na Tony'ego, który klęczał z twarzą ukrytą w dłoniach, coświadczyło raczej o chęci ukrycia się niż o nadmiernej pobożności.Odznaczał się wdziękiem, któryautorzy romansów określiliby jako rubaszny, pomyślała Elizabeth; miał dość rumianą cerę, a na czolezazwyczaj kropelki potu.Był to wysoki, mocno zbudowany mężczyzna, wyglądający poważnie jak naswój wiek.Gdyby Elizabeth miała zgadywać, powiedziałaby, że jest bliżej czterdziestki niżtrzydziestki.Widzieli się trzykrotnie i za każdym razem czuł się nieswojo, Elizabeth wybaczyła mu to,ponieważ sama również nie czuła się swobodnie.Bardzo się starała, aby powiedzieć to, co trzeba,żeby wydać się przyjaciółką, raczej sojuszniczką niż rywalką.Złapała się na tym, że mówi o pogodzie,o podróży z Anglii, potem o jezdzie z Dublina.To zrozumiałe, że Tony jest zdenerwowany, przecież dla niego to też wielki dzień.Nic dziwnego, żesię pocił, że niemiał serca do rozmowy.Nic dziwnego, że teraz pół klęczy, pół siedzi z twarzą ukrytą w dłoniach, atymczasem jego przyjaciel i drużba Shay Ferguson rozgląda się po kościele i już dwa razy puszczałoko do Elizabeth, kiedy napotkał jej wzrok.Shay był starszy od Tony'ego Murraya i dużo grubszy.Zatwardziały stary kawaler, Elizabeth przypomniała sobie, że było tak już za czasów jej pobytu wKilgarret.Shay razem z braćmi handlował maszynami rolniczymi i bywał często w sklepie wujaSeana.Zawsze uważała, że jest w wieku wuja, wprost trudno uwierzyć, że to przyjaciel Tony'ego.Dziwny i nieprzyjemny człowiek.To tak jakby Aisling oddawano w ręce starszych, niezbytokrzesanych mężczyzn.Elizabeth poczuła, że przeszywa ją dreszcz, więc szybko wzięła się w garść. Mogę coś powiedzieć, czy się modlisz? szepnęła do cioci Eileen. Mów, ja tylko udaję, że się modlę. Jesteś szczęśliwa czy smutna? Trudno to wywnioskować z twojej miny. Jestem naprawdę szczęśliwa uśmiechnęła się ciocia Eileen. Aisling tak długo nie mogła sięzdecydować, sama wiesz, że nie rzuciła się w to na oślep.To dobry człowiek.Myślę, że będzie się onią troszczył.Nie, nie jestem smutna.Chyba przede wszystkim szczęśliwa.Podczas tych konspiracyjnych szeptów ciocia Eileen się uśmiechała.Wygląda bardzo atrakcyjnie,pomyślała Elizabeth.O wiele przyjemniej niż pani Murray.Ciocia Eileen była ubrana w ślicznyszaro-różowy płaszcz i suknię w dobranym do całości kolorze.Zostało to zakupione przed pięciomatygodniami u Switzera w Dublinie i było przymierzane bez końca, żeby dobrać odpowiednią torebkę ibuty.W Kilgarret cudowne było to, że zawsze brało się do domu takie rzeczy jak buty czy torebki, byprzymierzać je spokojnie i dopiero potem podjąć decyzję o zakupie.Ciocia Eileen była też dyskretnieumalowana.Aisling i Elizabeth usiłowały ją namówić na użycie większej ilości różu, ale stwierdziła,że będzie wyglądała jak kukła.Miała elegancki szary kapelusik, ale nie udało się jej przekonać, żebyozdobiła go różową różą. Jestem panią po pięćdziesiątce.Nie mogę się stroić jak choinka stwierdziła.Maureen sprawiała wrażenie nieszczęśliwej i podminowanej.W kościele, przy dziennym świetle,doszła do wniosku, że jej taftowa sukienka wygląda tandetnie i wyzywająco.Teściowej najwyrazniejudało się od rana wpoić jej to przekonanie.Pani Dały patrząc na zmieniające się kolory sukni, któretak zachwyciły Maureen, skrzywiła się niedwuznacznie.Czy aby spokojna garsonka nie byłabybardziej odpowiednia? Wydaje się, że na ślub wypadałoby się ubrać w strój trochę bardziej oficjalny.A co do butów, to wyglądają jak kapcie.Czy Maureen naprawdę zamierza je włożyć? Maureenpatrzyła z zazdrością na ubranie Elizabeth.Spódniczka i żakiet w kolorze cytrynowym, a pod spodemkoronkowa jasnobeżowa bluzka.Bardzo odpowiedni strój na ślub.I do tego kapelusz z beżowymi icytrynowymi wstążkami.Dlaczego Maureen nie pomyślała o czymś podobnym? Pociągnęła szerokątaftową spódnicę, ale błysk mieniących się kolorów nie sprawił jej żadnej przyjemności.Kiedy mie-rzyła tę suknię, to właśnie najbardziej ją zachwyciło i spędziła potajemnie w sypialni wiele godzinpodziwiając swój nabytek.A teraz nie znosiła tej sukni.Nawet uczesanie miała fatalne.Włosy byłybrzydkie i matowe, choć wczoraj wieczorem umyła je i zakręciła.Dlaczego nie uparła się i niepowiedziała Brendanowi, że pójdzie do rodziców, gdzie pani Collins wraz z pomocnicą przyszłauczesać mamę, Aisling i Niamh, a nawet Elizabeth? Brendan oznajmił, że to szaleństwo, żeby takmarnować czas i pieniądze, ale dlaczego nie okazała więcej stanowczości?Pani Murray uśmiechnęła się kilkakrotnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]