[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tym razem będzie musiał ciebie wyratować z opresji. Do mego ojca.i.i powiedzieć mu.? To, że masz mu powiedzieć taką właśnie wspaniałą wiadomość, jest jedynąszansą wydobycia od niego pieniędzy. Ależ.Ewelino, to jest niemożliwe.To jest nie do pomyślenia.On mnie.onmnie. Nie drzyj, ty mój bohaterze spod Lucknow.Za duży jesteś, by wziął kija naciebie powiedziała szyderczo. To jest możliwe, i to jest do pomyślenia, ajakże! Twój ojciec nie dopuści, by cię wyleli z wojska za wystawienie czeku bezpokrycia.Tylko mu podszepnij, j a k będą wyglądały tytuły artykułów wgazetach: ,.Pułkownik, syn lorda Chilcote, nie zapłacił długu honorowego.Synlorda wyrzucony z wojska".Nawet gdybyś miał rozum w głowie, którego niemasz, nie wymyśliłbyś lepszego sposobu rozwiązania mieszka tego staregosknery.Edward załamał się.Klęknął przed Eweliną, chwytając jej ręce i całując je.Wyrwała mu się i odsunęła. Ewelino, najdroższa, nie zmuszaj mnie do tego! Zgódz się na zastawienieBinwood! I owszem.O ile ty się zgadzasz, żebym od ciebie odeszła. Wydaje się.że chciałabyś mnie opuścić! Dziwisz się temu?Pofolgowała mu o tyle, że potargała mu lekko ręką włosy.Po czym wstała ipociągnęła za jedwabną taśmę dzwonka, gdy Edward klęczał jeszcze przedfotelem, na którym przedtem siedziała.Usłyszawszy kroki za drzwiami, zerwałsię pospiesznie, otrzepując spodnie. Powiedz stangretowi, Tenkins, żeby osiodłał wierzchowca dla pana ipodprowadził przed frontowe drzwi.Czekaj, stangret niech się ubierze i pojedzierazem z panem. Bardzo dobrze, jaśnie pani.Gdy Jenkins wyszedł, Edward zapytał żałośnie: W taką pogodę? Tak, w taką pogodę.Straciłeś pięć tysięcy funtów w taką pogodę, alboniewiele lepszą.Pojedziesz do twego ojca też w taką pogodę, jeśli trzeba!Rozdział dziewiętnasty Bardzo dobrze, jedz! I możesz nie wracać.Od dzisiaj to nie jest twójdom.I nie spodziewaj się ode mnie pieniędzy dla tego nicponia, twojegosyna i jego żony, wyłowionej z rynsztoków Londynu!Filip stał przed kominkiem w jadalni.Mówił podniesionym głosem, prawiekrzyczał.Oliwia siedziała nadal przy stole, na którym położono nakrycia dlajeszcze dwóch osób.Obok niej leżała koperta i jedna jedyna kartka listu.Wymówienie jej domu Oliwia zignorowała.Powiedziała ze spokojną za-ciętością: Mój ojciec był na tyle przezorny, że pieniądze dla mnie zostawił podzarządem powierniczym.Powiedział, że chce mieć pewność, iż będą wypłacanedo moich własnych rąk, gdybym ich przypadkiem potrzebowała dla siebie.Wtedyirytowałam się za to na niego.Oczywiście, nigdy nie przypuszczałam.Terazoceniam jego przezorność! Przezornie dbał, aby pieniądze nie dostały się parobkowi folwarcznemu rzekł gorzko Filip. Byłam szczęśliwa, że parobek mógł je mieć.Ale jeśli właściciel Orchardsnie chce pomóc swemu synowi. Twój syn nie życzy sobie pomocy od właściciela Orchards. Należałoby może pomyśleć, dlaczego? Oliwia miała ostatnie słowo.Drzwi się otworzyły. Dzień dobry! zaczęła wesoło Ewelina. Znowu podniesione głosy? Oco chodzi tym razem? Twoja matka nie chce być więcej twoją matką rzekł Filip. Tylkomatką recydywisty! Co się stało? Ewelina spoglądała to na zmienioną z gniewu twarz ojca,to na wyraz spokojnej decyzji, malujący się na twarzy matki.Oliwia podała córce list.Napisany był stanowczym i zdecydowanym, choćtrudno czytelnym charakterem pisma Adama.Agnieszka urodziła przedparu dniami syna.Poród był trudny.Matka i dziecko czują się dość dobrze i sąpod opieką gospodyni, ale Agnieszka pragnie koniecznie, żeby Oliwia do nichprzyjechała.On, Adam, wolałby nie prosić o to.Nie chc iałby stwarzaćtrudności w Orchards.Ale dla Agnieszki& Czy mama nie mogłaby.choćby nakrótko. Nie bądz śmieszna, mamo rzekła Ewelina, odkładając list. Toprzecież byłby wstyd, gdybyś pojechała!Wszedł Edward, zajął sobie swoje miejsce przy stole.Ewelina podała mu list,ale Oliwia bez słowa wyjęła jej kartkę z ręki.Edward uśmiechnął się z pewnymzmieszaniem, wzruszył ramionami i rzekł: Sekrety familijne.Te lata małżeńskiego pożycia z Eweliną niezakwalifikowały mnie jeszcze do rodziny.Ton jego głosu zabrzmiał po prostu grubiańsko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]