[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tak? Sytuacja? W najbliższej okolicy mamy tylko ciaÅ‚a, z turana wylegÅ‚o szeÅ›ciu i wolno siÄ™ zbliżajÄ…. OsÅ‚aniaj, skoczÄ™ po ich broÅ„!WróciÅ‚em, ale na inne stanowisko.SypnÄ…Å‚em nabojami w tych najbardziej ochoczych;zrozumieli aluzjÄ™, zalegli, odpowiedzieli ogniem.Poprzez trzask broni palnej usÅ‚yszaÅ‚emszczÄ™k drzwi  Jerzy penetrowaÅ‚ wnÄ™trze navary.PrzesunÄ…Å‚em siÄ™ jeszcze kawaÅ‚ek,wycelowaÅ‚em w najbliższego oblegajÄ…cego, posÅ‚aÅ‚em mu pakiet z oÅ›miu pocisków, któryÅ›trafiÅ‚, bo koleÅ› wrzasnÄ…Å‚, poderwaÅ‚ siÄ™ na równe nogi, i trzymajÄ…c za bok, pokuÅ›tykaÅ‚ doturana.UsÅ‚yszaÅ‚em krótkÄ… seriÄ™, gość zÅ‚amaÅ‚ siÄ™ w pasie i odwróciÅ‚, by runąć na Å‚Ä…kÄ™ gÅ‚owÄ… wstronÄ™ opla, twarzÄ… do nieba.Po półsekundzie wszyscy napastnicy wpadli na ten sam pomysÅ‚:posÅ‚ali do navary przeciÄ…gÅ‚e serie.ChÄ™tnie bym znowu zwaliÅ‚ pół tuzina pocisków nakolejnego, ale powoli widmo braku amunicji zaczęło podnosić Å‚eb.I jeszcze jedno widmo  posiÅ‚ków.WzniecajÄ…c kurz, od szosy mknęło biaÅ‚e volvo kombi.Takie kombi może przewiezć kupÄ™amunicji.Nie nam. Jerzy?!  wrzasnÄ…Å‚em. WidzÄ™!  I po chwili, po dÅ‚ugiej serii posÅ‚anej w opla, po której osiadÅ‚ na drodze: Spadamy!Dla żartu wystrzeliÅ‚em w drogÄ™ przed volvem, kierowca na widok gejzerka kurzu zarzuciÅ‚nerwowo kierownicÄ…, ale nie wywróciÅ‚ wozu ani nie zjechaÅ‚ na Å‚Ä…kÄ™, zwolniÅ‚ tylko i siÄ™zatrzymaÅ‚.Z kabiny wyskoczyÅ‚o piÄ™ciu bysiów i bÅ‚yskawicznie prysnęło na boki.Mieli doprzebiegniÄ™cia jeszcze dwieÅ›cie metrów.Nie pokazujÄ…c siÄ™, przeturlaÅ‚em siÄ™ kolejny raz zaszynÄ™ i zjechaÅ‚em na dół; Jerzy już byÅ‚ obok toyoty.WskoczyÅ‚em i ruszyliÅ›my. PrzeÅ‚adowywaÅ‚em magazynki, mogÅ‚em to robić, nie patrzÄ…c, wiÄ™c siÄ™ odwróciÅ‚em. Szybko siÄ™ otrzÄ…snÄ™li  poinformowaÅ‚em Jerzego.Volvo już wynurzyÅ‚o siÄ™ spod wiaduktu.Musieli jednak jakimÅ› cudem zobaczyć, żeodjechaliÅ›my.Wóz najeżyÅ‚ siÄ™ lufami, w naszym, z bardzo grubsza, kierunku sypnęłooÅ‚owiem.Spod wiaduktu wyÅ‚oniÅ‚ siÄ™ też turan, ale po kilkudziesiÄ™ciu metrach znieruchomiaÅ‚.Z jego wnÄ™trza wypadÅ‚o trzech, pognali pieszo za wzbijajÄ…cym kurz volvem.Z tyÅ‚u coÅ›pyknęło, raz i drugi, Jerzy przyspieszyÅ‚, zwolniÅ‚, zaczÄ…Å‚ krÄ™cić kierownicÄ… na boki, ale i taknagle jakiÅ› pocisk, zbÅ‚Ä…kany, miaÅ‚em nadziejÄ™, przedarÅ‚ siÄ™ przez tylnÄ… szybÄ™, musnÄ…Å‚ górnyróg mojego fotela i wyleciaÅ‚ przez przedniÄ….Jerzy wcisnÄ…Å‚ gaz do dechy, mostek byÅ‚ jużblisko.Chyba kamienny z murowanymi barierami, nawet wznoszÄ…cy siÄ™ nieco nadpÅ‚aszczyznÄ… pól, a raczej mokradeÅ‚, na pewno nie byÅ‚o tu nic lepszego do obrony.ChwyciÅ‚emklamkÄ™ drzwi. Zaraz za mostkiem droga skrÄ™ca ostro w lewo, uważaj  powiedziaÅ‚em. Na moÅ›ciezwolnij, ja już tam wyskoczÄ™. Okej  rzuciÅ‚, dzielÄ…c uwagÄ™ miÄ™dzy lusterko i drogÄ™ przed nami.Przemknęła mi przez gÅ‚owÄ™ myÅ›l, że mieliÅ›my jak dotÄ…d, zwÅ‚aszcza dzisiaj, furÄ™szczęścia.NajwiÄ™ksze zasoby fartu prÄ™dzej czy pózniej siÄ™ jednak koÅ„czÄ…, co dowodnieudowodniÅ‚ ten skoczek, któremu nie otworzyÅ‚y siÄ™ oba spadochrony, wpadÅ‚, co prawda, dostawu, ale wybiÅ‚ mu oko profesjonalny wÄ™dkarz ostrzeliwujÄ…cy z procy akwen kulami ztwardej zanÄ™ty.Nam też siÄ™ skoÅ„czyÅ‚o babci sranie: tuż przed mostkiem któremuÅ› ze Å›cigajÄ…cych nasfarciarzy udaÅ‚o siÄ™ trafić w tylnÄ… oponÄ™.Huknęło silnie.WbijaliÅ›my siÄ™ już w Å‚uk na mostek,rzuciÅ‚o nami w prawo, potem mocno w lewo, Jerzy skontrowaÅ‚.TrzymaÅ‚em ciÄ…gle palcezahaczone o klamkÄ™, drzwi otworzyÅ‚y siÄ™, cisnęło mnÄ… o nie, a gdy Jerzy szarpnÄ…Å‚ kierownicÄ…,walnęły w barierÄ™ i odbiwszy siÄ™, mnie w gÅ‚o.wÄ™. ROZDZIAA 12Trzasnęło, jakby ktoÅ› walnÄ…Å‚ mÅ‚otkiem w cztery uÅ‚ożone na sobie warstwy szkÅ‚a.Nawetnie zabolaÅ‚o, po prostu po umyÅ›le rozlaÅ‚a siÄ™ czerÅ„ i cisza, a potem zafalowaÅ‚o, rozpÅ‚ynęło siÄ™chÅ‚odem i  dopiero teraz  bólem. Już musi być przytomny, tylko udaje, kurwisyn  usÅ‚yszaÅ‚em.I byÅ‚a to prawda, już byÅ‚em przytomny, już pamiÄ™taÅ‚em co siÄ™ staÅ‚o, i udawaÅ‚em.Pozasynostwem wszystko siÄ™ zgadzaÅ‚o.OtworzyÅ‚em oczy.Nie sÅ‚yszaÅ‚em strzałów.Bandyci, a widziaÅ‚em ich siedmiu, mielischowanÄ… broÅ„.Czyli już po zabawie.SkrzywiÅ‚em siÄ™ teatralnie, ale chodziÅ‚o o zamaskowanie eksplozji niepokoju: co zJerzym?! Skrzywiony rozejrzaÅ‚em siÄ™.Ósmy staÅ‚ na szosie i wpatrywaÅ‚ siÄ™ w stronÄ™, z którejprzyjechaliÅ›my, kuÅ›tykaÅ‚ stamtÄ…d jeszcze jeden czÅ‚onek grupy.To byÅ‚o z lewej, z prawej,plecami do mnie staÅ‚ Posoka i rozmawiaÅ‚ z kimÅ› przez komórkÄ™.Za nim zobaczyÅ‚emwystajÄ…ce z rozlewiska koÅ‚a naszej toyoty.Nic wiÄ™cej nie byÅ‚o widać. Posoka, masz go!  powiedziaÅ‚ jeden ze stojÄ…cych tuż przy mnie i kopnÄ…Å‚ mnie w żebra.ZawoÅ‚any obejrzaÅ‚ siÄ™, ale od razu odwróciÅ‚ z powrotem, tam, w sÅ‚uchawce, byÅ‚o coÅ›ważniejszego.MiaÅ‚em skute kajdankami rÄ™ce, Gnat z glockiem leżaÅ‚y na balustradzie mostu.Ha,niemal Brzechwa:  Gnat srebrny z glockiem w jednym stali domku.Czy to Tuwim?Cholera, wybili mi z gÅ‚owy foldery z pamiÄ™ciÄ… codziennÄ…? Dlaczego obie moje spluwy nieposzÅ‚y  miÄ™dzy ludzi ? Czyżby miaÅ‚y do czegoÅ› posÅ‚użyć? NajproÅ›ciej: ja wystrzeliÅ‚em wJerzego, on do mnie.Ale nie majÄ… Jerzego.Czy tylko stÄ…d zwÅ‚oka?Posoka skoÅ„czyÅ‚ gadać, zÅ‚ożyÅ‚ motkÄ™ i odwróciÅ‚ siÄ™ do mnie. I co, kurwa twoja zapieczona?  rzuciÅ‚ wesoÅ‚o. JesteÅ› mój!  Aż podskoczyÅ‚ w miejscu z radoÅ›ci,  i zaraz ciÄ™ zabijÄ™ i pójdÄ™ za to dopierdla, cieszysz siÄ™? I bÄ™dÄ… mnie tam jebali inni wiÄ™zniowie, okej? BÄ™dÄ™ buzowaÅ‚, bÄ™dÄ™ siÄ™zÅ‚oÅ›ciÅ‚, bÄ™dÄ™ siÄ™ jaraÅ‚ swojÄ… nienawiÅ›ciÄ….Czujesz to? OdsiedzÄ™ osiem lat, wyjdÄ™ i zÅ‚apiÄ™ twojÄ…siostrÄ™, wiesz? Mamy na niÄ… namiar [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl