[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mama jest zachwycona, że zarobiłem sześć pensów, czytając panu Timoneyowi.Dopytujesię, czy czytałem mu Limerick Leader.Wyjaśniam, że musiałem czytać A Modest Proposalz końca Podróży Guliwera. Dobrze, to książka dla dzieci.Można by oczekiwać, że zażąda czegoś dziwacznego, boma trochę pomylone w głowie po latach spędzonych na słońcu w angielskiej armii w Indiach.Podobno ożenił się z jedną z tych hinduskich kobiet; przypadkiem zastrzelił ją żołnierzpodczas jakichś zamieszek.A taka rzecz może człowieka doprowadzić do czytania książekdla dzieci.Mama zna tę panią Minihan, która mieszka obok pana Timoneya i kiedyś u niegosprzątała, ale nie mogła znieść jego drwin z Kościoła katolickiego.Powtarzał zwykle, że to,co dla jednego jest grzechem, dla drugiego rozrywką.Pani Minihan nie miała nic przeciwkokieliszkowi sherry w sobotni ranek, ale on próbował zrobić z niej buddystkę; twierdził, żesam jest buddystą, a Irlandczycy mieliby się znacznie lepiej, gdyby zasiedli pod drzewem ispokojnie patrzyli, jak dziesięć przykazań i siedem grzechów głównych spływa rzekąShannon do morza.Następnego piątku Declan Collopy z bractwa zobaczył mnie na ulicy, jak roznosiłemgazety z wujkiem Patem Sheehanem. Hola, Frankie McCourt, co ty robisz z Abem Sheehanem? To mój wuj. Powinieneś być na spotkaniu bractwa. Declan, ja pracuję. Nie powinieneś pracować.Nie masz jeszcze dziesięciu lat i psujesz idealną frekwencjęnaszej sekcji.Jeśli nie przyjdziesz w następny piątek, dostaniesz ode mnie w pysk.Rozumiesz? Odejdz stąd, odejdz, bo cię rozdepczę! złości się wujek Pat. Zamknij się, panie Głupolu, upuszczony na głowę!Popchnął wuja Pata, który zatoczył się na mur.Upuściłem gazety i rzuciłem się naDeclana, ale zdążył się odsunąć i walnąć mnie w kark, uderzyłem czołem w ścianę, cowprawiło mnie w taką wściekłość, że przestałem cokolwiek widzieć.Rzuciłem się na niegorękami i nogami i gdybym mógł mu rozszarpać gębę zębami, zrobiłbym to, ale on ma ręcedługie jak goryl i odpycha mnie tak, że nie mogę go dosięgnąć. Ty oszalały kretynie, zniszczę cię w bractwie! krzyknął i uciekł. Nie powinieneś się tak bić przekonuje wujek Pat. Upuściłeś wszystkie moje gazety,niektóre się zamoczyły.Jak mam sprzedać mokre gazety?Miałem ochotę naskoczyć i na niego i zdzielić go za to, że mówi o gazetach, kiedy ja niedałem się Declanowi Collopy emu.Wieczorem dał mi trzy frytki ze swojej paczki i sześć pensów zamiast trzech.Narzekał, żeto za dużo, ale to wszystko wina mojej mamy, która poskarżyła się babci na niskie zarobki.Mama jest zachwycona, że w piątek zarabiam sześć pensów u wujka Pata, a w sobotęsześć u pana Timoneya.Szyling tygodniowo robi wielką różnicę, daje mi więc dwa pensy,żebym zobaczył Dzieci z zaułka w kinie Lyric, kiedy skończę czytać.Następnego ranka pan Timoney powiada: Francis, poczekaj tylko, jak dojdziemy do Guliwera.Przekonasz się, że Jonathan Swiftto największy z irlandzkich pisarzy, a właściwie chyba największy z ludzi, którzykiedykolwiek trudnili się pisaniem.To gigant, Francis.Zmieje się przez całą A Modest Proposal, choć naprawdę można się zastanawiać, co wtym śmiesznego, bo przecież mówi się tu głównie o gotowaniu irlandzkich niemowląt. Francis, jak dorośniesz, też się będziesz śmiał.Nie należy się spierać z dorosłymi, ale pan Timoney jest inny i nie ma mi za złe, kiedyoświadczam: Panie Timoney, dorośli zawsze nam tak mówią.O, będziesz się śmiał, jak dorośniesz.Zrozumiesz, kiedy dorośniesz.Wszystko przyjdzie, jak dorośniesz.Wybucha takim śmiechem, aż się boję, czy to wytrzyma. Matko Boska, Francis, jesteś prawdziwym skarbem.O co chodzi? Muchy w nosie?Powiedz, o co chodzi. O nic, panie Timoney. Francis, masz nietęgą minę, żałuję, że nie mogę tego zobaczyć.Podejdz do lustra przyścianie, królewno Znieżko, i powiedz mi, czy masz skrzywioną minę.O co chodzi? Declan Collopy wczoraj się mnie czepiał i wdałem się w bójkę.Nakłania mnie, żebym mu opowiedział o bractwie, o Declanie, o wujku Pacie Sheehanie,który został upuszczony na głowę.Potem mówi, że zna wuja Pa Keatinga, który zostałzagazowany w czasie wojny i pracuje w gazowni. Pa Keating to wspaniały człowiek.I powiem ci, Francis, co zrobimy.Porozmawiam z PaKeatingiem i pójdziemy do tych bigotów z bractwa.Sam jestem buddystą i nie popieramwalki, ale jeszcze nie straciłem całkiem ducha
[ Pobierz całość w formacie PDF ]