[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednak ze względu na Sofię ta epoka musiałakiedyś dobiec końca.Nawet Alexandros po przemyśleniu wszystkiego zacząłdostrzegać, że nie tylko jego rodzina ucierpiała.Obie strony poniosły ciężkiestraty, a teraz wspólnym obowiązkiem stało się odnowienie rodzinnych więzidla dobra małej dziewczynki.Alexandros napisał do Georgiosa List.Stwierdzał w nim, że pora za-pomnieć o przeszłości, i zapraszał go wraz z Marią w najbliższą niedzielę naobiad.Podczas tego spotkania doszło do swego rodzaju ugody międzyobiema rodzinami.Opierała się ona na milczącej akceptacji faktu, że każdaze stron ponosiła część odpowiedzialności za katastrofę, która dotknęławszystkich.Od samego początku zgodnie chronili Sofię przedkonsekwencjami tragicznych wydarzeń.Mała mieszkała z Vandoulakisami,ale co tydzień wożono ją do Plaki w odwiedziny do drugiego dziadka i ciociMarii.Petrakisowie wypływali z nią w morze, łowili ryby, kraby i jeżowcelub spacerowali ścieżką wzdłuż urwistego brzegu.Po odwiezieniu jej zpowrotem do wielkiego domu w Eloundzie wszyscy padali ze zmęczenia.Sofia cieszyła się czułą opieką trojga dziadków.Pod pewnymi względamimiała szczęście.KYRISTIS od wielu miesięcy kontynuował pracę w szpitalu w Iraklionie,dokąd napływały tłumy ludzi pragnących leczyć się u lekarza, którysprowadził na Kretę lekarstwo na trąd.Widok pacjentów uleczonych z tejchoroby powinien mu sprawiać największą satysfakcję, a tymczasem czułwyłącznie straszliwą pustkę.Prowadził życie równie zdyscyplinowane iskupione na pracy jak dawniej: punktualnie o wpół do ósmej rano stawiał sięw szpitalu, opuszczał go o ósmej wieczorem, a po powrocie do domu czytał ipogłębiał wiedzę.Mimo to z każdym dniem trudniej mu było zwlec się ranoz łóżka i wracać do obowiązków.Pewnego dnia dostał list od Lapakisa.Po opuszczeniu Spinalongi staryprzyjaciel ożenił się i został kierownikiem oddziału chorób skórnych iwenerycznych w szpitalu w Agios Nikolaos.Drogi Nikolaosie,Ciekaw jestem, jak się miewasz.Dawno już chciałem się z Tobą skontak-tować, ale tu, w Agios Nikolaos, wciąż mam mnóstwo roboty, bo odkąd stądwyjechałem, szpital ogromnie się rozrósł.Piszę, by dać Ci znać, że zamierzam zrezygnować z tutejszej pracy, bo żo-na chce się przenieść gdzieś bliżej rodziców mieszkających w Rethimnonie.Pomyślałem, że może zechciałbyś przejąć mój oddział.Szpital szybko sięrozwija.Dlatego uznałem, że powinienem Cię zawiadomić o swoichplanach.Twój ChristosChoć nigdy o tym nie rozmawiali, Lapakis wiedział o więzi łączącejprzyjaciela z Marią Petrakis i był bardzo rozczarowany, kiedy Kyristiswrócił do Iraklionu samotnie.Domyślił się też, że Maria czuła się wobowiązku pozostać z ojcem.Kyristis kilkakrotnie przeczytał list, nim wsunął go do górnej kieszenibiałego fartucha.Praca w Agios Nikolaos zamykała przed nim wprawdziedrogę do dalszej kariery, ale za to stwarzała okazję, by znalezć się bliżejMarii.Tego samego wieczoru napisał list z podaniem o pracę.Jak dobrzewiedział Lapakis, Kyristis miał aż nadto wysokie kwalifikacje nastanowisko, o które się ubiegał.Choć więc dyrektor szpitala nie bardzorozumiał, dlaczego lekarz o takiej renomie stara się o pracę na prowincji,przyjął go z otwartymi ramionami.Niecały miesiąc pózniej, w majowe niedzielne popołudnie, Kyristiswyruszył w drogę do Plaki, odległej od jego miejsca zamieszkania ozaledwie dwadzieścia pięć minut jazdy samochodem.Maria otworzyła drzwii zobaczywszy go, pobladła.- Nikolaos!Odsunęła się i Kyristis przestąpił próg.Kiedy ją mijał, spojrzała na jegoplecy, te same gładkie, proste plecy, w które tyle razy się wpatrywała, gdywychodził z jej domu na Spinalondze, by udać się do szpitala.Nagle wydałojej się, że zaledwie przed momentem była na wyspie i marzyła o przyszłości.Ręce jej drżały, gdy stawiała filiżanki i spodeczki.Wkrótce popijali razemkawę, jak kiedyś na Spinalondze.- Przeprowadziłem się - powiedział Kyristis.- Do Agios Nikolaos.- Agios Nikolaos? - Maria omal się nie zakrztusiła, równie zdumiona izachwycona jego słowami.Kyristis nachylił się do niej i Maria po raz trzeci w życiu usłyszała:- Wyjdz za mnie.Wiedziała, że teraz Georgios poradzi sobie bez niej.Pogodził się ześmiercią Anny, a radość, którą wniosła w jego życie mała Sofia, odsunęłamyśli o tragicznym losie córki na dalszy plan.Bliskość Agios Nikolaosoznaczała, że będzie mogła odwiedzać ojca kilka razy w tygodniu, jakrównież widywać siostrzenicę.Dała więc Kyristisowi odpowiedz, nimjeszcze zaczerpnęła kolejny oddech.Wkrótce wrócił Georgios.Od dnia, w którym się dowiedział, że Mariawraca, nie cieszył się bardziej.Nazajutrz cała Plaka wiedziała, że MariaPetrakis wychodzi za człowieka, który ją wyleczył.Ani chwili nie zwlekanoz przygotowaniami do wesela.Ranek w dniu ślubu wstał jasny i bezchmurny.Wszyscy mieszkańcymiasteczka stawili się przed skromnym domkiem, by w uroczystej procesjiodprowadzić pannę młodą z domu do kościoła.Młoda para stanęła przedołtarzem i ksiądz uwieńczył ją koronami plecionymi z kwiatów i traw.Wkościele panowała cisza jak makiem zasiał, a ludzie stojący na zewnątrz, wsłońcu, wstrzymywali oddech, by nie uronić ani słowa.Kiedy wreszcie małżeństwo zostało zawarte, wszystkich zgromadzonychw kościele i przed nim poczęstowano migdałami w cukrze, stanowiącymisymbol obfitości i radości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]