[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zająłem sięrozdzielaniem obowiązków.Zanim wyszliśmy, chciał pójść do ciebie, pożegnać się, podziękować zakolację, nowe ubranie i tak dalej, lecz powiedziałem, iż z doświadczenia wiem, że kiedy kobieta jest wtakim nastroju, lepiej zostawić ją samej sobie. Pod jednym względem miałeś na pewno rację.Wczoraj wieczorem lepiej było zostawić mnie wspokoju.172Sięgnął ponad stołem i położył dłoń na jej dłoni. Jeśli chodzi o ten cholerny samochód. Nieważne, Law. Akurat.Nie dopuszczę, by rana jątrzyła się, aż stanie się bolesna niczym wrzód.Gdybym wiedział,za nic nie zepsułbym niespodzianki, którą przygotowałaś. Nie uznałam za konieczne powiadamiać cię, co zamierzam. Nie sprawiłem Davidowi sportowego samochodu po to, by go przekupić, przysięgam.Sądziłemnawet, że się ucieszysz. Uśmiechnął się krzywo. Chciałem zrobić dla niego coś szczególnego. Ja także! krzyknęła, przykładając dłoń płasko do piersi. Rozumiem i jest mi przykro.yle oceniłem sytuację.To wszystko, co mogę teraz powiedzieć, zwyjątkiem tego, że. zamilkł i utkwił w niej błagalne spojrzenie że miałaś Davida przez całe jego życie.Spędziliścierazem piętnaście poprzednich urodzin, które mnie ominęły.Może i przesadziłem, dając musamochód.Lecz nie potępiaj mnie za to, póki nie przemyślisz sprawy.Ojcostwo to dla mnie cośzupełnie nowego.Mam prawo do błędów.Bądz po prostu cierpliwa, dobrze? Dobrze.Czuła się bardzo mała i bardzo zawstydzona swoim wczorajszym zachowaniem, a na dodatek bardzośpiąca.Prawdę mówiąc, ledwie mogła utrzymać prosto głowę.Utkwiła spojrzenie sennych oczu wLawie i spostrzegła, że bacznie się jej przygląda.- Dałeś mi coś? spytała w przebłysku jasności umysłu. W herbacie. Wsypałeś mi narkotyk do herbaty?177 Nie narkotyk.Małą kapsułkę, która nie zaszkodzi, a zapewni ci dobry sen. Law! Włożyła w ten protest całą siłę, jaka jej jeszcze została, a i tak zabrzmiało to niczymmiauknięcie nowo narodzonego kociaka.Obszedł stół i podniósł ją z krzesła. Pora powiedzieć dobranoc. Nigdy ci tego nie wybaczę wymamrotała z twarzą wtuloną w jego pierś. Nic dziwnego, że takdobrze radzisz sobie z kobietami, skoro wpierw je narkotyzujesz. Tylko te, które sprawiają niepotrzebnie kłopoty. Postawił ją przed drzwiami łazienki.Rozbierz się. To nie jest konieczne. Owszem, jest.Chyba że wolisz, bym zrobił to za ciebie.Nie mogła wdawać się w pojedynek woli,skoro ledwie byław stanie skupić na nim spojrzenie.Poddała się więc i weszła do łazienki. Za drzwiami znajdziesz szlafrok! zawołał. Przygotuję łóżko.Powolnymi, sennymi ruchami zdjęła z siebie ubranie i rzuciła je niczym lunatyczka na posadzkę.Szlafrok z cienkiej bawełny okazał się na nią zdecydowanie za duży, otulał jednak miękko ciało,chłodząc rozgrzaną skórę.Owinęła się nim i zawiązała pasek luzno w talii.Zanim wróciła do sypialni, Law zdążył już odsunąć przykrycie i spulchniał właśnie poduszki. Grzeczna dziewczynka.Wskakuj.Położyła się, a on nakrył ją kołdrą.Wtuliła twarz w poduszkę i zamknęła oczy. Nie chcę umrzeć jako samotna, nieszczęśliwa, zgorzkniała kobieta, Law.Taka jak moja matka.Jestmi bardziej smutno z tego powodu niż dlatego, że zmarła.174- Wiem. Potarł palcami pasma jej włosów.Były jeszczewilgotne i pachniały szamponem. Nie mam już rodziny. Z wyjątkiem Davida. Wkrótce stracę i jego. Nie ma mowy.Aza wypłynęła spod zamkniętej powieki Marnie.Starł ją kciukiem, a potem zlizał z niego wilgoć. Chcesz usłyszeć bajkę na dobranoc? Jeśli będzie miała szczęśliwe zakończenie. Sama osądzisz. O czym będzie ta opowieść? O pewnym księciu, cholernie przystojnym facecie, który sądził, że zdobył wszystko, co świat mado zaoferowania.Latał wysoko, dosłownie i w przenośni.Zarozumiały, wiecznie napalony ogier.Apotem dostaje pewnego dnia list, który prowadzi go do skromnego domku otoczonego kwiatami.Pani,która w nim mieszka, grzebie w ziemi na klombach niczym chłopka.Ma brudne kolana i krople potunad górną wargą.Lecz nie jest chłopką, tylko przebraną księżniczką.Sama nie ma o tym pojęcia, alewszyscy dookoła wiedzą, gdyż jest miła, współczująca i piękna, z tymi błyszczącymi ciemnymiwłosami, wielkimi szarymi oczami i ustami.Boże, te jej usta! Zamilkł, by kontemplować kształtwarg, po których przesuwał właśnie czubkiem palca. Tak czy inaczej, książę, gdy raz spojrzał w tewielkie szare oczy i ucałował słodkie, jakże słodkie usta, pomyślał sobie: Przepadłeś, chłopie".I codla niego typowe, zaczął zachowywać się jak palant, rzucając bezpodstawne oskarżenia izawoalowane grozby i urządzając dzikie orgie, w których wcale nie miał ochoty uczestniczyć.Księżniczka zemściła się, rzucając na niego klątwę, która uczyniła go ślepym na wdzięki innychkobiet.Choć umiera z żądzy, jedyną kobietą,179którą dostrzega i której pożąda, jest księżniczka.Udaje się więc do wyroczni i pyta: Co mam, u licha,zrobić z księżniczką?" A wyrocznia odpowiada: Jak na księcia jesteś zadziwiająco głupi.Znajdzsposób, by zwabić ją do swego łóżka".Pochylił się, by poznać reakcję Marnie na tę nieszablonową bajkę.Nie doczekał się żadnej, gdyżMarnie zdążyła już zasnąć.ROZDZIAA SZESNASTYWestchnęła głęboko, nim otworzyła oczy.Jej ciało przesycała ociężałość gęsta niczym śmietana.Przenikała każdą komórkę.Serce biło równo i mocno.Niemal czuła, jak krew przepływa przez żyły.Nie pamiętała, by czuła się kiedykolwiek aż tak odprężona.Bezruch wydawał się absolutnierozkoszny.Ziewnęła i przeciągnęła się.Jej stopa dotknęła innej stopy.Zamarła, a potem odwróciła z wolnagłowę.Law spał tuż obok.Jasne włosy miał zmierzwione, a dolną część twarzy pokrywał zarost.Kołdrazakrywała go tylko do połowy, tors miał więc nagi.Przyglądała mu się, leżąc bardzo spokojnie i ledwie śmiąc oddychać.Minuty mijały powoli.Sumieniepodpowiadało jej, że powinna wstać, póki nic jej nie grozi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]