[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zjesz z nami? - spytała teściową.57RS- Nie, dziękuję.Jon czeka na mnie z chłopakami.A możechcesz, żebym ja podała Benowi leki?Maddy tylko pokręciła głową.- Najpierw trzeba odbyć z nim długą rozmowę, potem twierdzi,że niczego nie połknie i zaczyna narzekać.Trzeba trochę odczekać,wybrać stosowny moment i ponownie zaatakować.Wtedy zwykleudaje się go przekonać.Jenny pocałowała synową w czoło.- Wiesz, moja droga, jesteś prawdziwym aniołem!58RSROZDZIAA TRZECI- Maddy mówiła mi, że Olivia ma do Caspara pretensje o to.Jon, czy ty mnie w ogóle słuchasz?- Przepraszam, Jen.Co takiego? - Posłał żonie pełne skruchyspojrzenie.- Chodzi o to, że bardzo martwimy się z Maddy o Olivię iCaspara - wyjaśniła.- Coś się między nimi nie układa.- A, tak, tak.- Pokiwał głową.- To dobrze.- Jon, co się z tobą dzieje? ! - wybuchła w końcu.- O czymprzez cały czas rozmyślasz?- O niczym ważnym - zapewnił ją szybko.Zbyt szybko, żeby takłatwo dała się nabrać.- A jednak chciałabym, żebyś mi o tym powiedział.Potarł w zakłopotaniu policzek.- Chodzi o Davida - bąknął.- Po prostu nie mogę przestać o nimmyśleć, chociaż wcale tego nie chcę.Mam wiele ważniejszych sprawna głowie, ale wizja Davida natrętnie do mnie powraca.Zaczął mi sięnawet śnić!Ponieważ Jenny dobrze znała męża, nie zażądała dalszychszczegółów.To tylko powiększyłoby jego niepokój.Postanowiła więczbagatelizować całą sprawę.- To pewnie dlatego, że o nim ostatnio rozmawialiśmy - rzuciła,odstawiając filiżankę z herbatą.59RS- Właśnie, właśnie - wymamrotał z ulgą.- Dokąd idziesz? -spytał, widząc, że wstaje ze swojego fotela.- Przypomniałam sobie, że powinnam zadzwonić do Katie.Wspominała, że nie wie, co kupić teściowej na urodziny, a dzisiaj wantykwariacie Cooke'a widziałam wspaniały, zabytkowy kałamarz.Sklep z antykami Guya Cooke'a, który Jenny kiedyś prowadziławraz z nim, mieścił się w centrum miasteczka.Guy był bardzo zajęty,więc sklepem głównie zajmowała się jego kuzynka Didi.Jennyuwielbiała tam zaglądać, gdy tylko miała trochę wolnego czasu.Ale Jon nie bardzo mógł zrozumieć, dlaczego żona zapałałanagłą chęcią porozmawiania z córką.Równie dobrze mogłaby tozrobić jutro, a nie w czasie tak ważnej rozmowy.Jenny powinna go dokońca przekonać, że natręctwa związane z Davidem są zupełnie bezznaczenia! Poza tym został im jeszcze drugi temat.- Wydawało mi się, że chciałaś coś powiedzieć o Olivii iCasparze - przypomniał jej.- Tak, tak, ale sam wiesz, jaka jestem.Jeśli nie powiem jej terazo tym kałamarzu, to pózniej pewnie zapomnę.Jon zamrugał ze zdziwienia, słysząc te słowa.O ile sięorientował, Jenny nigdy o niczym nie zapominała.To onaprzypominała mu o przeróżnych uroczystościach, a także o tym, żepowinien zadzwonić do kolegów lub do szefa z gratulacjami czy zkondolencjami.Raz nawet zamierzał zadzwonić do Franny'egoLandora, który właśnie dostał awans i powiedzieć, jak bardzo jest muprzykro, ale na szczęście Jenny była w pobliżu i przypomniała mu, żeto nie Landor, tylko Langor stracił rodziców w wypadku.60RS- To ich wina, że się prawie tak samo nazywają - argumentowałwtedy.- Najlepiej będzie, jak nie zadzwonię do żadnego z nich.Jedna żona delikatnie mu wyperswadowała tak radykalnerozwiązanie.Już zamierzał przypomnieć Jenny to wydarzenie, ale zobaczyłtylko jej plecy znikające za drzwiami.Zresztą kim był, żebykwestionować zasadność jej posunięć? Zwykłym mężem, mężczyzną,który nie był w stanie pojąć zawiłości kobiecej taktyki.Jenny szybko wybrała numer córki i czekała, aż ktoś w końcupodniesie słuchawkę.- Katie, to ty? - spytała, usłyszawszy kobiecy głos.- Witaj.Chciałam cię o coś zapytać.Czy zdarzały ci się takie sytuacje, żeLouise wdzierała się w twoje myśli, chociaż wcale się tego niespodziewałaś lub nawet nie chciałaś?- Jakby chciała się ze mną skontaktować? - Katie natychmiastzrozumiała, o co chodziło jej matce.- Tak, zdarzało się, zwłaszcza kiedy byłyśmy małe.Potrafiłamnie nawet w ten sposób męczyć, jeśli chciała coś ode mniepożyczyć.Przestała, kiedy zorientowała się, że potrafię zrobić tosamo.A dlaczego pytasz?- Nie, nic takiego.Po prostu chciałam się dowiedzieć.- Jennyzamyśliła się na chwilę.- Och, zupełnie bym zapomniała, po codzwonię.Widziałam świetny prezent dla matki Seba.Wyobraz sobie,wspaniały, zabytkowy kałamarz z zielonego szkła! Wiem, że zbierazielone szkło.61RS- Właśnie go kupiłam! - wpadła jej w słowo córka.- Byłam dziśw miasteczku i od razu stwierdziłam, że to będzie dla niej idealne.Spotkałam się też z Maddy.Mogłyśmy chwilę pogadać, bo obiebyłyśmy bez dzieci.Mówiła mi o tej zielarce dla dziadka.Tak, tak, wiem o tym - podchwyciła Jenny.- Wiele sobie po tymobiecuje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]