[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jakem ci już powiedziaÅ‚, ten król krokodylów byÅ‚ zwykÅ‚ przelegiwać na ulubionym sobiemiejscu, jak wygodniÅ› w obszernym krzeÅ›le, a nikomu dotychczas nie przyszÅ‚o na myÅ›l wy-rzÄ…dzić mu jakÄ… psotÄ™.DziewczÄ™ta wiejskie przychodziÅ‚y co ranek z dzbankami po wodÄ™, zaczerpnęły zrÄ™cznie odbrzegu i powracaÅ‚y do domu, a w pobliżu krokodyl spoglÄ…daÅ‚ na nie obojÄ™tnym okiem, leżączaledwie o kilkanaÅ›cie kroków.NiedÅ‚ugo jednak patrzaÅ‚ nasz krokodyl na wszystkie obojÄ™t-nym wzrokiem.Jedna, najpiÄ™kniejsza z nich, Fatma, córka szejka, wpadÅ‚a mu w oko i choćbyÅ‚a z dala od niego, obraz jej ksztaÅ‚tny tkwiÅ‚ ciÄ…gle w jego zrenicy.I zmiÄ™kczyÅ‚o siÄ™ serce jego.! I nie porywaÅ‚ siÄ™ już wiÄ™cej, jak jego rówiennicy, na kÄ…piÄ…cesiÄ™ woÅ‚y, bawoÅ‚y i na kÄ…piÄ…cych siÄ™ ludzi.%7Å‚yÅ‚ tylko niewinnymi rybkami, muszlami.oddy-chaÅ‚ Å›wieżym powietrzem (tym samym, którym oddychaÅ‚a Fatma!), sÅ‚owem, zmieniÅ‚ cudow-nie swÄ… dawnÄ… naturÄ™.Ale czegóż miÅ‚ość nie dokaże.! O, czuÅ‚e czytelniczki! Ubolewajcie nad losem nieszczÄ™-snego króla krokodylów.! Fatma spostrzegÅ‚a, że oko krokodyla paÅ‚a nadzwyczajnym bla-skiem! SpostrzegÅ‚a.! i spuÅ›ciÅ‚a oczy z ukontentowaniem.(Bo któraż dziewica nie pozna odrazu miÅ‚oÅ›ci przez niÄ… wzbudzonej.? i któraż z niej nie jest rada?)Ale to uczucie byÅ‚o niczym w porównaniu burzy miotajÄ…cej sercem krokodyla! ,,Bo kiedypożar rozpÅ‚omieni rzecz trudnÄ… do rozpalenia, wtedy trwa bez koÅ„ca! (Byron).Mnie jednemu sÄ… tylko znajome jego tajemne uczucia.! I czemuż nie miaÅ‚bym ich znaćgruntownie.? Balzak, Soulié i tylu innych czyta jak w otwartej ksiÄ™dze w sercu ludzi!Czemuż nie miaÅ‚bym czytać w sercu krokodyla.?O! wierzajcie mi.! potężna byÅ‚a walka w jego wnÄ™trznoÅ›ciach! RwaÅ‚ sobie wÅ‚osy! (Prze-praszam.! ChciaÅ‚em powiedzieć zgrzytaÅ‚ stoma zÄ™bami) pomyÅ›lawszy o niepodobieÅ„stwieposiadania w stanie żywym lubej mu istoty.MiÅ‚ość zanadto oczyÅ›ciÅ‚a wrodzone skÅ‚onnoÅ›ci,23To podanie gminne rozÅ›mieszy niejednego z nas.tak jak podanie o wilkoÅ‚akach rozÅ›mie-szyÅ‚oby Araba.! Dziwna rzecz, że ludzie mniej sÄ… skorzy do zastanowienia siÄ™ niż do Å›mie-chu.! Musi to być skutkiem ich organizmu (p.a.).71aby mógÅ‚ pomyÅ›leć o zadowolnieniu swej żądzy chwilowym brutalnym posiadaniem i Å›mier-ciÄ… kochanki.CzuÅ‚ on dobrze, że siÄ™ rozstawaÅ‚ z swojÄ… dzikÄ… naturÄ…, ale byÅ‚ jeszcze w stanieRoberta, gdy go Aliksa odwodzi od rad Bertrama.UbolewaÅ‚ on także nad swÄ… fizycznÄ…szpetnoÅ›ciÄ…!,,Czemuż mawiaÅ‚ do siebie jak Quasimodo czemuż, gdy moje uczucia sÄ… teraz uczu-ciami anioÅ‚a, czemuż zawsze szataÅ„skÄ… mam postać?,,Czemuż.? mawiaÅ‚ on także do siebie czemuż przeznaczenie zwiÄ…zaÅ‚o mnie na wieki,kiedy pojmujÄ™ teraz lepiej od ogółu powab i rozkosze innego życia.!MijaÅ‚y dnie i miesiÄ…ce, a król krokodylów usychaÅ‚ z miÅ‚oÅ›ci.PrzyćmiÅ‚y siÄ™ jego zrenice,wysuszaÅ‚y siÄ™ od westchnieÅ„ pÅ‚uca, zapadÅ‚y policzki, a Fatma, zwodnicza niewiasta, zaprze-staÅ‚a nawet chodzić po wodÄ™ i poÅ‚Ä…czyÅ‚a siÄ™ małżeÅ„skim zwiÄ…zkiem z mÅ‚odym AbdallÄ….Królkrokodylów zawsze miaÅ‚ nadziejÄ™! Choć już od dawna nie byÅ‚ zoczyÅ‚ swej lubej, czekaÅ‚ cier-pliwie; czekaÅ‚ przez tygodnie i przez miesiÄ…ce.Nareszcie zoczyÅ‚ FatmÄ™.szÅ‚a ona z dzbankiem po wodÄ™, trzymajÄ…c na rÄ™ku kilkomie-siÄ™cznego chÅ‚opczyka, którego tuliÅ‚a do Å‚ona.WstrzÄ…sÅ‚o siÄ™ jak serce wulkanu Å‚ono króla kro-kodylów.! RzuciÅ‚ na FatmÄ™ bolesne wejrzenie i pogrążyÅ‚ siÄ™ w nurty rzeki, aby ukryć Å‚zÄ™miÅ‚osnej rozpaczy, którÄ… by ona widziaÅ‚a z takÄ… rozkoszÄ….! (Bo kobieta nic nie ma w sobienatury krokodyla.!)Fatma wzruszyÅ‚a ramionami i rzekÅ‚a do siebie: Cóż on chciaÅ‚? ten oryginaÅ‚.! Jakie te krokodyle zarozumiaÅ‚e.!I wiele upÅ‚ynęło miesiÄ™cy, a nie widziano króla krokodylów.On jednak, skryty w gÅ‚Ä™birzeki, widziaÅ‚ wszystko swym przezroczystym okiem.ZledziÅ‚ starannie najmniejsze ruchymÅ‚odego Tafika, któren, prawdziwy syn Nilu i pustyni, prÄ™dko siÄ™ rozwijaÅ‚ i rozrastaÅ‚.MiaÅ‚ onjuż lat cztery a prawdziwe arabskie dziecko przewracaÅ‚ z rówiennikami kozioÅ‚ki w spie-kÅ‚ym piasku nad Nilem.Ale niedÅ‚ugo przewracaÅ‚ kozioÅ‚ki, nieboraczek.! Gdyż razu pewne-go.ByÅ‚o to w dzieÅ„ Å›wiÄ™ta Nilu i zaÅ›lubin mÅ‚odszej siostry Fatmy.Mężczyzni siedzieli nie-zbyt daleko od brzegu, palÄ…c fajki i grajÄ…c w szachy.kobiety kÄ…paÅ‚y siÄ™ po spoÅ‚u z AminÄ…,nowonarzeczonÄ…, stosownie do krajowego zwyczaju, dzieci igraÅ‚y w piasku nad brzegiemrzeki, opodal matek.I Luidzi (nazwisko krokodyla) znajdowaÅ‚ siÄ™ także, ukryty w pobliżu.niewidzialny, alewszystkich widzÄ…cy.ZobaczyÅ‚ on po raz pierwszy od dawnego czasu FatmÄ™, a zobaczyÅ‚ jÄ… w wodzie, tysiÄ…c razypiÄ™kniejszÄ…, niż o niej kiedy marzyÅ‚.I straciÅ‚ pamięć Luidzi wspaniaÅ‚ych uczuć, które miÅ‚ość rozkrzewiÅ‚a w jego sercu, a samazemsta nim tylko w tej chwili wÅ‚adaÅ‚a.PrzyczoÅ‚gaÅ‚ siÄ™ cichaczem do brzegu i wyrachowawszy swój zapÄ™d, uderzyÅ‚ ogonem wgrono bawiÄ…cych siÄ™ chÅ‚opców, a zanurzywszy ich w wodÄ™, wziÄ…Å‚ tylko delikatnie w zÄ™byTafika i znikÅ‚ z nim w gÅ‚Ä™bi.Krzyknęły przerazliwie wszystkie matki razem.! Ale wnet siÄ™uspokoiÅ‚y, gdyż wszystkie bÄ™bny popodnosiÅ‚y siÄ™ z pÅ‚ytkiej wody, zaledwo trochÄ™ siÄ™ zachÅ‚y-snÄ…wszy.Jednego tylko brakowaÅ‚o.! I jedna tylko matka bolesnym krzykiem napeÅ‚niaÅ‚a po-wietrze i rozdzieraÅ‚a sobie do krwi Å‚ono. Tafik! Tafik! woÅ‚aÅ‚a, ale nadaremnie. Arabi bÄ™dÄ…cy opodal zbliżyli siÄ™ do kobiet, aby zapytać o przyczynÄ™ tych wrzasków.Gdy już byli nad brzegiem, rzucili okiem na Å›rodek rzeki, a tam okazaÅ‚o im siÄ™ dziwne,okropne i pamiÄ™tne widowisko.! Krokodyl, wypÅ‚ynÄ…wszy na Å›rodek rzeki, wyniósÅ‚ siÄ™ maje-statycznie nad wodÄ™ do poÅ‚owy swego ciaÅ‚a i po trzykroć pokazaÅ‚, jakby tryumfujÄ…c, mÅ‚odegoTafika, którego nie uszkodzonego trzymaÅ‚ w zÄ™bach.I po trzykroć Fatma zawoÅ‚aÅ‚a bÅ‚agajÄ…-cym gÅ‚osem, wznoszÄ…c do góry ramiona: Luidzi! Luidzi! Luidzi.!72Ale krokodyl nie daÅ‚ siÄ™ zmiÄ™kczyć tym oczywistym dowodem miÅ‚oÅ›ci, przekonywajÄ…cymgo, że jego imiÄ™ nie byÅ‚o obcym jego kochance.PogrążyÅ‚ siÄ™ w otchÅ‚aÅ„ i popÅ‚ynÄ…Å‚ dalej,unoszÄ…c Tafika w inne strony, ku Morzu Zródziemnemu, ku zachodowi.Zemsta ustÄ…piÅ‚a wjego sercu miejsca szlachetniejszym uczuciom.PoniósÅ‚ on swÄ… zdobycz w strony, gdzie spo-kojnie bÄ™dzie siÄ™ mógÅ‚ zajmować jej szczęściem i moralnym wyksztaÅ‚ceniem.Co mówisz o tej historii? A wiesz, żem ja jej nie wyssaÅ‚ z palca, ale żem jÄ… prawdziwiesÅ‚yszaÅ‚ od Arabów mniej wiÄ™cej w tych sÅ‚owach.A co do skrytych uczuć krokodyla, te mi sÄ…zarówno znane, co uczucia rozsÄ…dnych ludzi romansopisarzom naszego wieku.Co zaÅ› do jegofilantropijnych zamiarów, te nie powinny już zdziwić takiego, co czytaÅ‚ lub widziaÅ‚ pewnyterazniejszy dramat Balzaka, w którym stróżem i opiekuÅ„czym anioÅ‚em pewnego szlachetne-go mÅ‚odzieÅ„ca jest zatwardziaÅ‚y zÅ‚oczyÅ„ca, piÄ™tnowany na ramieniu i zbiegÅ‚y z galer Tulonu.Co teraz, to już dosyć tej gawÄ™dy, bo choć wprawdzie oprócz Siut, które zobaczym jutro,nic nie ma zbyt ciekawego po drodze, trzeba tu jednak mieć zawsze otwarte oczy i broÅ„ przyboku, bo ta część kraju aż do Keneh jest przez zÅ‚ych bardzo ludzi zamieszkaÅ‚Ä….Tutaj najwiÄ™-cej buntów i najwiÄ™cej popeÅ‚nionych zbrodni.Widzisz te dwie wioski w oddaleniu? Jedna z nich zowie siÄ™ Kassar i jest zamieszkaÅ‚Ä…przez samych tylko rozbójników.Temu parÄ™ miesiÄ™cy pewien Anglik zostaÅ‚ przy tym brzegunapadniÄ™tym.BroniÅ‚ siÄ™ mężnie przez dÅ‚ugi czas
[ Pobierz całość w formacie PDF ]