[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wcale jej to nie zdziwiło.Wszyscy lekarze byli tacy sami i w rezultacie musiała im ciągledostarczać informacji o stanie zdrowia pacjentów. Jeżeli się panu bardzo nie spieszy, możemy pójść tam razem po kolacji zaproponowała. Pani też idzie do szpitala? spytał zdziwiony. Ma pani w szpitalu kogoś z rodziny? Amoże znajomego? Nie, nie.To nikt z moich bliskich.Ale chodzę tam prawie co wieczór.Zawahała się.Chciała mu wszystko wytłumaczyć, ale bała się trochę nudzić goopowieściami o sobie.Było jej z nim tak miło.Szkoda by było wszystko zepsuć. Odwiedzam naszych pacjentów powiedziała tylko. Naszych pacjentów? powtórzył przystając.Claudia zatrzymała się także i spojrzała na niego. Pierwszy raz poszłam wkrótce potem, jak zaczęłam tu pracować.Akurat przywieziono zfarmy sześcioletniego Jimmy ego z objawami zapalenia wyrostka robaczkowego.Wywiązałosię zapalenie otrzewnej i zatrzymano go w szpitalu dłużej.Jego matka, która szalała zrozpaczy już wtedy, kiedy musiała go samego wysłać samolotem, sama zachorowała, gdydowiedziała się, że syn zostanie w szpitalu dłużej. To dlaczego nie przyjechała z nim? Czy lekarzowi nie wolno zabrać nikogo z rodziny? Wolno, zwłaszcza jeśli pacjentem jest dziecko, ale je F go matka nie mogła zostawićfarmy.Była w tym roku klęska suszy. Widziałem! przytaknął. Zabrakło paszy i James Carew zabrał bydło na drogę, próbując karmić zwierzętawyschniętą trawą rosnącą na poboczach, a Mary musiała zostać w domu z trójką pozostałychdzieci.Nie miała jak wyjechać, a James nie mógł przecież wrócić. Dlatego pani postanowiła opiekować się Jimmym? zapytał.Patrzył na nią z wyraznąsympatią, a kto wie, może nawet z Ależ to nic wielkiego zapewniła. Nie mam tu wieleroboty.A zresztą od razu go polubiłam, więc nawet gdyby miał mamę przy sobie, i tak bymgo odwiedzała.Czuła na sobie jego ciepłe spojrzenie, zaczęła więc iść powoli w stronę domu ciotki. Jimmy jest nadal w szpitalu? spytał, podążając za nią.Spojrzała na niego i dostrzegłaiskierki śmiechu w jego oczach. Ależ nie! odpowiedziała. Tylko że takie wizyty to prawdziwa przyjemność.Aprzecież nasi pacjenci mają daleko domy i rodziny, więc pomyślałam, że trzeba ichodwiedzać. Potrafi pani myśleć o ludziach rzekł w zadumie. Może powinna pani zostaćpielęgniarką albo lekarzem?Słowa jego zburzyły jej spokój, obudziły wiele wspomnień. Ależ skąd! zawołała gwałtownie. Nigdy bym tego nie potrafiła.O, tutaj właśniemieszkam.Pchnęła furtkę i w jednej chwili znalazła się za ogrodzeniem, jakby pragnęła się schronićw twierdzy, jaką stanowił ten dom.ROZDZIAA TRZECIZanim Matt się pojawił, Claudia czekała na werandzie od dobrych dziesięciu minut.Byłaz siebie niezadowolona.Wspomniała ciotce o nowym lekarzu, ale nie zdobyła się na to, bypowiedzieć jej, że wybiera się z nim do szpitala.Można by odnieść wrażenie, że robi z tegotajemnicę.Nonsens! Chce po prostu pokazać nowemu lekarzowi drogę do szpitala, lecz niema przy tym najmniejszej ochoty, by jej ciekawska ciotka zaczęła się czegoś w tymdoszukiwać.Gdy tylko usłyszała skrzypnięcie furtki, zbiegła szybko po schodach.Muszą stąd jaknajszybciej odejść. No więc kogo teraz będzie pani odwiedzać? zapytał po chwili, gdy szli obok siebiewąską ścieżką. Najpierw idę zawsze do Carol Benson odparła, próbując całą uwagę skoncentrowaćna niej właśnie.Tylko że zupełnie się jej to nie udawało.Był tak blisko. Ona prowadzi zmężem małą kopalnię cyny; to stąd mniej więcej godzina lotu. Kopalnię cyny? I z tego żyją?Uśmiechnęła się, słysząc niedowierzanie w jego głosie, on tymczasem dodał: Czy wy tu wszystkie odległości mierzycie godzinami lotu? Albo lotu, albo jazdy samochodem.Co z tego, że jakaś miejscowość znajduje się,powiedzmy, tylko kilkaset kilometrów stąd, jeśli nie ma dobrej drogi i podróż zabiera całydzień.A co do tej kopalni, to oni naprawdę wydobywają cynę i można z tego I żyć, tyle żetakie kopalnie znajdują się na ogół w trudno dostępnych miejscach. No i wracamy z powrotem do sprawy pani Benson za1 żartował, a Claudiauśmiechnęła się do niego.Zwolnili nieco, bo odwrócił się twarzą w jej stronę.Jego oczy śmiały się do niej,zapadający zmrok przyciemnił nieco ich błękit, ale nie był w stanie ukryć zachwytu, z jakimna nią patrzył.Serce Claudii biło jak oszalałe. Carol jest w ciąży wykrztusiła, pragnąc za wszelką cenę \ się uspokoić
[ Pobierz całość w formacie PDF ]