[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wierzę, \eich wysiłek doprowadzi w końcu do rozświetlenia mroków tajemnicy.Na razie jednak zawcześnie na jakieś wnioski.Nie o tym zresztą chciałem mówić, a i wy, dobrzy ludzie, nietego chcecie szukać.Otó\ przy badaniach tych uczeni znajdują ró\ne przedmioty, ozdoby, drogocenneklejnoty, którymi obdarzano zmarłego na ostatnią drogę.Kilka tygodni temu znaleziono wgrobowcu jakiegoś księcia monetę.Na jej awersie znajdował się profil władcy, w rewers zaśwpisany był trójkąt.Zrodki jego boków połączono i wpisano weń następny trójkąt, o tychsamych proporcjach, lecz mniejszy i obrócony.W ten zaś trójkąt wpisano kolejny, powstałypo połączeniu środków jego boków.I tak dalej.Kapłan palcem po blacie kreślił ilustrację swych słów, gdy\ miny jego słuchaczy niezdradzały wiedzy na temat wpisywania trójkątów w trójkąty.Demonstracja jednak szybkorozjaśniła im zawiłość przemowy i wnet oblicza rozpogodziły się łagodnym zrozumieniem.Carnap ciągnął dalej: Rzecz sama w sobie nie jest dziwna i nie zasługiwałaby na wzmiankę, gdyby niepewien szczegół.Rzecz w tym, \e nikt nie mógł uchwycić końca tego wpisywania.Grawerunek ciągnął się w nieskończoność.Niebywała, niewyobra\alna wprost ostrość tych\łobień pozwalała na zobaczenie kilku tysięcy trójkątów, czego sam doświadczyłem.Aprzecie\ widziałem, \e to nie koniec wzoru; mógłbym liczyć do śmierci, lecz nigdy bym niedoszedł do najmniejszego.Rzecz w tym, \e to wydaje się niemo\liwe, ja sam wątpiłem isądziłem, \e ulegam złudzeniu.Lecz wnet przekonałem się, podobnie jak inni towarzyszącymi kapłani, \e moneta zawiera najdziwniejszy grawerunek na świecie. Oto zjawisko, o jakim mówiłem! wykrzyknął Sulik z podniecenia. Ale jest ichwięcej, spytajcie poczciwych pielgrzymów.Co rusz pojawiają się, nie wiedzieć skąd, rzeczydziwne, nieznane i niemo\liwe. To prawda, moneta z Eryksu nie wyczerpuje wszystkich cudów. Carnap był bardziejopanowany ni\ obdarty łazik. Lecz jaki z tego wniosek? Moneta le\ała w grobowcu przezdługie wieki.Przypadek raczył sprawić, \e ujrzała światło dzienne w naszych czasach.Równie dobrze mogłaby pojawić się w ka\dym dowolnie wybranym przez siebie momencie.Albo wybranym niechcący przez poszukiwacza.Zgodzicie się, dobrzy ludzie? Przypadek przypadkiem, ojcze wielebny. Sulik, mimo obdarcia, był człekiemdociekliwym. Ale nie mamy \adnego dowodu, \e fakt, i\ moneta pojawiła się właśnie teraz,nie jest dziełem bogów. Racja, panie wędrowcze z ciemności sali odezwał się smagły mę\czyzna,domniemany południowiec. Lecz nigdy nie będziemy tego wiedzieć.Gdyby jednak bogomzale\ało, byśmy uznali ten przypadek za ich znak, to sformułowaliby swoje przesłaniewyrazniej.Czy\ mając nam do przekazania tak wa\ną wieść, jak koniec świata, zdawaliby sięna niejednoznaczne cuda? Doceńmy ich bardziej, panie wędrowcze. Jak was zwą, przyjacielu? Sulik objął swym \yczliwym zainteresowaniem kolejnąpostać. Mówicie rzeczy ciekawe, nie powiem, ciekawe. Pochodzę z Karmu. A jak brzmi wasze imię, bo chyba nie dosłyszałem? A ilu\ znasz ludzi z Karmu, by potrzebować jeszcze imienia? Jesteście pierwszym. Imię pozwala wydobyć nas z tłumu.Jest tym, co czyni ka\dego z nas kimśniepowtarzalnym i jedynym.A poniewa\ jestem jedyną osobą z Karmu, jaką znasz, paniewędrowcze, niech więc moje pochodzenie ci wystarczy.Kolejnego człowieka z Karmumo\esz zapytać o imię. Ale zapewne posiadasz jakieś imię? Dociekliwość Sulika spotkała się z wrogimispojrzeniami kupców. Nie znasz nikogo z Karmu, nigdy w Karmie nie byłeś, skąd zatem wiesz, \e ludzie zKarmu mają imiona? Mo\e są po prostu ludzmi z Karmu?Człowiek z Karmu rzucił pytanie w pustkę.Widać było, \e nie oczekuje \adnejodpowiedzi.Owinął szczelniej swą smagłość i zapadł w bezszelestne milczenie.Dyskretnamuzyka cytrzysty dotarła do uszu zebranych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]