[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Dlaczego? powtórzył Mac. Niech pan je sam o to spyta. Trudno by było spytać teraz Lisette, prawda? Więc dlaczego onapana nie lubiła?Ted wyciągnął do niego wytatuowane ręce. A niech pan zgadnie. Nie przyszedłem tu po to, żeby bawić się w zgadywanki, panieJackman. Powiedzmy, że jestem zbyt oryginalny dla tych kobiet, które tuprzychodzą. To znaczy? Mac wbił w niego wzrok. Im wszystkim strasznie zależy na wyglądzie.I na forsie.Mac zmrużył oczy. Wielu kobietom na tym zależy, nie zauważył pan? Ale nie Jane! Ted spuścił wzrok. Jane widzi ludzi takimi, jakimisą.Nie sądzi ich po tym, co mają albo jak wyglądają. Więc jest prawie święta po raz pierwszy od dłuższego czasuodezwał się Liberman.Jane położyła dłoń na ramieniu Teda.Poczuła twarde mięśnie i to, żezadrżał, kiedy go dotknęła.Zauważyła, że policjanci go podpuszczają,ale nie wiedziała dlaczego.Spojrzała na Stacy, ale siostra nie miałazamiaru ich powstrzymać. Ted prawie nie ma kontaktu z moimi modelkami powiedziała.Jest tak, jak mówił.Jeśli to wszystko, to chciałabym się teraz położyć.Nie czuję się najlepiej.Stacy spojrzała na nią z niepokojem, a potem przeniosła wzrok nazegarek. Chyba wystarczy, Mac?Zatrzasnął swój notes i popatrzył na nią z rozdrażnieniem. Będę w kontakcie. Muszę teraz jechać zwróciła się do siostry. Poradzisz sobie? Nic mi nie będzie.Tylko zadzwoń pózniej.Stacy odprowadziłakolegów.Jane patrzyła za nimi, a potem obróciła się do Teda.Zauważyłagniew w jego oczach. Przepraszam, że musiałeś przez to przejść.Znowu położyła dłoń najego ramieniu, a on drgnął. Wcale nie musisz przepraszać.Ci idioci powinni szukać tego, kto cigrozi.To ty jesteś w niebezpieczeństwie.Czy tego nie widzą?! Nie sądzę, żeby dotyczyło to tylko mnie rzekła z westchnieniem. Boję się o moje modelki.Spojrzał na nią ze zdziwieniem, opowiedziała mu więc historię oDoobiem, którą usłyszała od siostry.I o swoim podejrzeniu, że tomężczyzna z motorówki jest odpowiedzialny za śmierć Elle Vanmeer iLisette Gregory.Ted podszedł do kanapy i usiadł ciężko. Stacy obiecała, że go znajdzie ciągnęła. A wtedy na pewnouniewinnią Iana.To musi być jakiś psychol.Koniecznie trzeba gopowstrzymać.Nie mogę pozwolić, by jeszcze jedna modelka. Daj spokój! przerwał jej ostro. Mówisz tak, jakby chodziło owycieczkę rowerem.A przecież masz do czynienia z mordercą! Wiem, ale. Nie. Skoczył na równe nogi i potrząsnął głową. Pomyśl o swoimdziecku, Jane.Jeśli temu szaleńcowi przestanie wystarczać, że cięterroryzuje, to co dalej?Znali odpowiedz na to pytanie, jednak żadne nie odważyło się jejwypowiedzieć.W pracowni zapanowała przygnębiająca cisza.Janeprzymknęła oczy.Oboje wiedzieli, że tajemniczy prześladowca będzie chciał ją zabić.ROZDZIAA CZTERDZIESTYCzwartek, 6 listopada 2003 r.9.30Jane przygotowywała się do cotygodniowej wizyty w więzieniu.Czekała siedem długich dni, by zobaczyć się z mężem, i teraz nie miałapojęcia, co mu powiedzieć.Przez całą noc przewracała się w łóżku, niemogąc zasnąć.Czy powinna zataić przed nim, że ktoś jej grozi? Czypowinna wyznać, co znalazła w jego elektronicznym notesie?Elton rozmawiał już z nim na temat Lisette Gregory.Dowody jegowiny wydawały się oczywiste.Istniała obawa, że zostanie oskarżonyrównież o to morderstwo, chociaż prokurator się do tego nie palił.Niemiał zresztą powodów do pośpiechu.Przecież jego zdaniem morderca itak już był w więzieniu, więc nie mógł zabić nikogo więcej.Nad ranem zdecydowała, że wszystko się wyjaśni, kiedy wreszciespotka się z mężem.Uznała, że planowanie kolejnych scenariuszy niema sensu.Mimo to nie mogła zasnąć.Wciąż rozpamiętywała to, co stało się z Lisette, a potemprzypomniała sobie zawracającą motorówkę.Myślała też o niewinnościIana.Albo jego winie.Nie, nie chodziło jej o morderstwa.Doskonale wiedziała, że nikogonie zabił, wierzyła też mocno, że Elle, Marshę i Lisette zamordowałczłowiek, który przed szesnastu laty najechał na nią motorówką.Uważała też, że zabójca specjalnie doprowadził do aresztowania jejmęża, żeby poczuła się bezbronna i osamotniona.Jednak nie była już tak pewna wierności Iana.Bała się, że mógł jązdradzać, a w ten sposób sam podłożył się szaleńcowi.To bolało.Jane gryzła się tymi myślami.Jak mogła go kochać ijednocześnie podejrzewać o zdradę?Ze mną też ożenił się dla pieniędzy, kołatało jej się w głowie.To wcale nie znaczy, że mnie nie kocha. Po prostu ma potrzeby,których nie jesteś w stanie zaspokoić.Nigdy nie mogła uwierzyć, że pokochał ją ktoś taki jak Ian.Czyżbyjej wątpliwości miały głębsze uzasadnienie?Nie, tylko nie to! Jane podniosła dłoń do skroni.Zaczęła ją bolećgłowa.Nagle przypomniała sobie rozmowę z Tedem. Jeśli temu szaleńcowi przestanie wystarczać, że cię terroryzuje, to codalej?.Obronnym gestem położyła ręce na brzuchu.Ted ma rację, powinnaprzede wszystkim myśleć o dziecku.Ale dopóki nie złapią tego potwora, nikt nie może czuć siębezpieczny.Również jej modelki, a to dlatego, że była z nimi związana.Przecież zamordował Lisette po to, żeby Jane jeszcze bardziej się bała.Wczoraj wieczorem obdzwonili z Tedem wszystkie kobiety, zktórymi pracowała.Powiedzieli im o Lisette i prosili o zachowanieszczególnej ostrożności.Nie poszło im najlepiej.Modelki albo wpadaływ popłoch, albo dawały upust swojej złości.Niektóre pytały o Iana.Innechciały się dowiedzieć więcej o śmierci Lisette
[ Pobierz całość w formacie PDF ]