[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Zobaczymy się w Berg! zawołał do niej z góry ze ścieżki.Kiedy Inguna z Dalią wróciły wieczorem do dworu, na podwórzunie było nikogo, ilekroć jednak otwierały się drzwi izby pani Magnhildy,buchał stamtąd głośny zgiełk i śmiechy.Pani Magnhilda miała gości:dwie młode dziewczyny, Dagny i Margret, bliznięta jednej ze swychwychowanek, a owego wieczora zawitało prócz tego na Berg kilkumłodych ludzi, krewnych dziewcząt oraz przyjaciół tych krewnych.Inguna weszła do domu babki.Z miską na kolanach siedziała przyłóżku i karmiła staruszkę kaszą z mlekiem, od czasu do czasu zjadającsama łyżkę strawy.Potem wzięła koszyk i nóż i wyszła na dwór.Wieczorybyły już pogodne i widne, na południowym stoku, zwróconym ku zatoce,na ornych polach uważanych za najlepsze i największe ze wszystkich wmajątku, rósł już świerząbek i inne dzikie zioła.Chciała zebrać pełny ichkoszyk i ugotować odwar dla babki, na pewno dobrze jej zrobi po zimietakie przeczyszczenie ciała ze śluzu, i innych niezdrowych soków.Roślinki były jeszcze drobne i wątłe; zanim nazbierała ich dosyć,szarobłękitny zmierzch wczesnego wiosennego wieczoru osnuł pola.Gdy wróciła na podwórze, zastąpił jej drogę wysoki, smukły człowiek Islandczyk Teit. Kochanie, tak pózno wieczorem musisz jeszcze pracować w polu? zapytał z czułością.Sięgnął do kosza, podniósł garść ziela do twarzyi powąchał.Potem wziął ją za przegub ręki i głaskał leciutko ramiędziewczyny. Bawią się w izbie Magnhildy.Czy nie wejdziesz tam także, Inguno?Chodz, zaśpiewam najpiękniejsze piosenki, jakie tylko znam.Inguna potrząsnęła głową. Chyba gospodyni nie jest tak sroga dla ciebie? Zresztą innedziewczęta z czeladzi też są w izbie. Dziwiliby się mojemu przyjściu odparła Inguna. Już wiele latminęło, odkąd brałam udział w zabawach młodzieży.Dagny i Margretdziwiłyby się, gdybym przyszła do nich i ich przyjaciół. Pewnie, bo zazdroszczą ci, żeś ładniejsza.Nie podoba im się, żedziewka urodziwsza jest od nich. Przycisnął ją tak mocno do siebie, żeaż zatrzeszczał koszyk, który trzymała pod pachą. Przyjdę potem dociebie szepnął.Inguna stała chwilę na progu, zapatrzona w siną noc wiosenną inasłuchiwała dzwięków śpiewu i cytry, przenikających z izby Magnhildy.Nie chciała tam wejść.Goście byli młodzi i niepohamowanie weseli.Niebędzie chyba jednak w tym nic złego, jeśli wpuści Teita nocą do izby.Iona również miała ochotę pomówić raz z kimś obcym po tylu latach.Nie zamknęła więc drzwi na zasuwę, weszła do izby i położyła się wsukni na posłaniu.Długo trwało, czas mijał i Inguna sama przed sobą starała się zataićrozczarowanie z powodu nieprzyjścia Teita; w końcu zasnęła.Ocknęła sięnagle, bo ktoś zbliżył się i położył niezbyt obyczajnie obok niej.Gdy gojednak mocno odepchnęła, Teit spotulniał od razu.Usprawiedliwiał się tym, że w izbie było tak wesoło i gwarno.Kiedyjednak Inguna leżała cicho i ozięble odpowiadała na wszystko, co mówił ozabawie, Teit stawał się coraz potulniejszy.W końcu powiedział błagalnie: Wiesz chyba, że najbardziej cieszyłem się na rozmowę z tobą.Ateraz jesteś na mnie zła? Droga moja, co takiego mam ci rzec, aby było cimiło usłyszeć? Nie, tego naprawdę musisz się sam domyślić odparła Inguna,śmiejąc się mimo woli. Jeśli chcesz zdobyć kobietę, nie mnie pytaj, jakmasz się zabrać do tego. Jak to rozumieć? Jeśli zdobyłbym ciebie, chciałabyś odjechać zBerg, Inguno? O, być może& Czy miałabyś ochotę przenieść się do Islandii i tam żyć? A daleko stąd do Islandii? spytała.Odpowiedział, że tak.%7łycie tam jest lżejsze, łatwiejsze niż w Norwegii w każdym razie lepsze niż tutaj, na północy, gdzie zimy są takie ostre.Unich w kraju nie ma śniegu leżącego nieraz przez całą zimę, owce i koniepasą się jak rok długi na łąkach&Inguna słuchała tego z przyjemnością; i jej bowiem zima wydawałasię sroga, kiedy bydło stało w stajniach i głodowało, skóry w łożach byłyz rana przymarznięte do ściany, człowiek miał zawsze lodowate nogi, adla zdobycia każdej kropli wody, potrzebnej w domu, trzeba było rąbaćprzeręble.Teit ładnie opowiadał, mówiąc o swym kraju ojczystym.Ingunapomyślała, że pięknie musi być w Islandii: owe wzgórza, z którychsprowadzają jesienią trzody, wyglądają zapewne jak góry, które widziałazeszłego roku.Zwiat był wielki i szeroki dla mężczyzn; mogli wędrowaćpo nim swobodnie.Myśl jej pobiegła do Olafa.Ileż krajów zwiedził!Anglię, Danię, Szwecję.Teit znał tylko Islandię i Norwegię.Pragnęła,aby Olaf był podobny do Teita, aby opowiadał o swych przeżyciach.Onjednak mówił zawsze tak mało o tym, co mu się wydarzyło.Teit był zpewnością bardzo uczony; nie przypuszczała nigdy, że człowiek oczytanymoże być taki młody, wesoły i prosty.Co prawda, do tej pory nie spotkałaczłowieka świeckiego znającego sztukę pisania, prócz Arnvida; on jednakbył o wiele starszy i zawsze poważny.W końcu oboje poczuli senność, rozmowa zaczęła się rwać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]