[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ignorując zaskoczonywyraz twarzy Geoffreya, mówiła dalej: - Jeśli tak, to jestem pewna, żeGeoffrey chętnie umożliwi ci zbadanie kilku swoich podopiecznych.Takawymiana to najlepszy sposób poznania nowych pacjentów.- Nie jestem pewien.- zaczął Geoffrey, wyraznie zdezorientowany, leczAnnabel nie dopuściła go do głosu.- Profesor Geddes chciał od razu rzucić się na głęboką wodę - wyjaśniła.- Przyjął już kilku pacjentów skierowanych na mój oddział z innych szpitali.Chyba nie masz nic przeciwko temu, żeby zbadał kilku twoich, prawda,Geoffrey?- Ależ skąd - wymamrotał, rzucając jej zdumione spojrzenie, po czymzwrócił się do Luke'a: - Najlepiej porozmawiaj z Wendy.Ona udzieli ciwszystkich niezbędnych informacji.Czuj się jak u siebie.Będę ciwdzięczny za pomoc.- -Dziękuję.Tobie również, Annabel - dodał Luke, obrzucając jąchłodnym spojrzeniem.- Dzięki twojej pomocy może łatwiej sięprzyzwyczaję do tutejszych warunków.Ale teraz muszę iść na spotkanie,które potrwa aż do lunchu.- Masz szczęście - odparła Annabel, a on, kiwnąwszy głową w stronęGeoffreya, odwrócił się i wyszedł z pokoju.- Annabel, o co chodzi? - spytał Geoffrey, wyraznie zdezorientowany.-Czy czegoś nie wiem?- Byłam na niego zła o to, że podsłuchiwał pod drzwiami.- Ależ on wcale tego nie robił.Spytał tylko o to, co przypadkiemusłyszał, otwierając drzwi.- Nie miał prawa o to pytać.RS 21- Przecież on jest teraz naszym szefem.To zrozumiałe, że chce o nas coświedzieć.- Nie ma do tego prawa - powtórzyła z uporem.- Myślę, że teraz już to wie.- Geoffrey zamrugał oczami.- Prawdęmówiąc, potraktowałaś go okropnie.Zrobiłaś, co mogłaś, żeby wyszedł nadurnia.- A czy wyszedł na durnia?- Chyba nie.Moim zdaniem nie dał się sprowokować.Jak zwykle, pomyślała Annabel.W odróżnieniu od Geoffreya wiedziaładobrze, że nikomu jeszcze nie udało się postawić Luke'a w kłopotliwejsytuacji.- Przepraszam cię - powiedziała cicho.- Proszę, żebyś o tym zapomniał.On po prostu działa mi na nerwy.A teraz muszę wracać do pracy - dodała,ruszając w stronę drzwi.Przedłużyła sobie przerwę na herbatę, więc mimo wcześniejszej pomocyLuke'a skończyła przyjmowanie pacjentów pózniej niż zazwyczaj.Gdytylko wyszła z oddziału, musiała pędzić do sali wykładowej, by wygłosićswą prelekcję.Tego rodzaju wykłady odbywały się co tydzień.Oprócz lekarzy,pielęgniarek i personelu szpitalnego mieli prawo ich słuchać odbywającystaż studenci medycyny.Prelegentami byli lekarze zatrudnieni w szpitalulub zaproszeni specjaliści, a tematy dobierano tak, by mogły onezainteresować wszystkich pracowników służby zdrowia.Funkcję mistrzaceremonii pełnił zwykle Harry i kiedy jednak Annabel wpadła do sali,stwierdziła z niezadowoleniem, że jego miejsce zajął Luke.- Widzę, że w ciągu sześciu lat nie nauczyłaś się punktualności -mruknął, rzucając jej nieprzychylne spojrzenie.W okresie ich związku istotnie często się spózniała, teraz jednakuchodziła za osobę pedantycznie punktualną, więc jego uwaga wywołała jejoburzenie.Postanowiła go jednak nie okazywać.? - Co się stało z Harrym?- spytała z niepokojem.- Nie pożarłem go, jeśli o to ci chodzi - odparł obojętnie.- Czy to twojewystąpienie ma jakiś tytuł?- Współczesne podejście do roli infekcji w chorobach serca - wyjaśniłapospiesznie.- Czy nie powinieneś był go przeczytać, zanim wygryzłeśbiednego Harry'ego?- Nie mów za długo - mruknął, ruszając w stronę podium.- I jeśli to wogóle możliwe, spróbuj trzymać się tematu.RS 22Przygotowała się na złośliwe wprowadzenie.Kiedy podszedł domikrofonu, wstrzymała oddech z niepokoju.- Panie i panowie, witamy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl