[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Od tamtej pory nie wiązałem się ju\ z nikim.Straciłem serce do ludzi.Kilka latpózniej spotkałem kobietę, która zdawała się mi pisana.Ale.- Machnął ręką.- Ona te\ zginęła? - Pryszczaty musiał zadać to pytanie.Ciekawość była silniejsza odobawy, \e rozgniewa rozmówcę.- Zginęła - przytaknął Miguła.- Wypadła z dziesiątego piętra wie\owca.- Kto to zrobił?- Ja, chłopcze.Zbyt głęboko chciała wejść w moje \ycie, zapragnęła wszystko o mniewiedzieć, a ja wtedy ju\ rozumiałem, \e tak się nie da.Takie silne, zupełnie zbędne uczuciasą gorsze od stalowych więzów, bo nie ma sposobu, aby je zerwać.Dlatego nie wolno im siępoddawać nawet na sekundę.Ta, którą pokochasz, prędzej czy pózniej stanie się twoją zgubą.Dlatego nienawidzę kobiet.Rozumiesz, co chcę ci przekazać?Pryszczaty kiwnął głową.To wszystko było zbyt okrutne, nawet jak dla niego.- Więc jak będzie, zabijesz tę dziewczynę? Młody gangster przełknął ślinę.- Zastanowię się - odparł ostro\nie.- To się zastanawiaj.Ale musisz wiedzieć jedno: szukam kogoś, komu będę mógłpowierzyć wszystkie moje sprawy.A jest tego trochę.Nawet sobie nie wyobra\asz, ile.Towszystko, o czym wiesz - fałszywe pieniądze, materiały promieniotwórcze, narkotyki - to wsumie drobnica.Zająłem się tym, \eby przetrwać trudny czas.Czas nagonki.Ale to sięskończy, a ja te\ nie jestem wieczny.Poza tym muszę się liczyć z tym, \e mnie kiedyś dorwąi albo zginę, albo spędzę w pierdlu resztę \ycia.Chcę mieć kogoś, kto będzie mi posyłałpaczki i dostarczał wiadomości.Zamilkł, wpatrując się w oczy rozmówcy.Pryszczaty musiał wło\yć sporo wysiłku,\eby nie uciec spojrzeniem.Z ró\nymi typami miał ju\ do czynienia.Taki świętej pamięciCzacha był straszliwym brutalem, kimś, o kim mówi się, \e jest patologicznym mordercą.Lubił się znęcać, uwielbiał torturować, a patrząc na czyjąś śmierć, prze\ywał orgazm.Jednaknawet on nie miał takich oczu.- Tym kimś mo\esz być ty - powiedział po chwili Aazarz.- Mogę uczynić cię moimspadkobiercą.Dać kontakty, opowiedzieć o miejscach ukrycia wa\nych dokumentów,opowiedzieć, co z tym zrobić, ile to warte milionów, a nawet miliardów.I to nie złotych, niemyśl sobie.Warunek jest jeden.Wiesz ju\ jaki.Pryszczaty znów tylko skinął głową.Nie mógł wydobyć słowa.Sandra była jedynąosobą na świecie, do której był przywiązany.Na samą myśl, \e mógłby jej zrobić krzywdę,poczuł miękkość w kolanach.- Wiem, \e jesteś sierotą - ciągnął Aazarz, jakby czytając w jego myślach.- Wiem, \eta dziewczyna jest ci najbli\sza.Jak widzisz, odrobiłem lekcje, dowiedziałem się o tobiedostatecznie du\o, \ebym potrafił ocenić twoją przydatność.Do władzy i wpływów wśrodowi sku przestępczym doszedłeś sam.Poszerzałeś sukcesywnie swój stan posiadania.Miałeś trochę szczęścia, ale przede wszystkim wytrwałości.A teraz fortuna uśmiecha się dociebie całą gębą, bo masz mnie.Kto dał ci szansę rozszerzenia działalności na cały kraj, anawet poza jego granice? Od kogo mo\esz nauczyć się więcej? Zabij ją, chłopcze.Bo dopókiwią\e ci ręce, dopóty niczego więcej ode mnie nie uzyskasz.Zabij ją i przynieś mi jej głowę,a wtedy otrzymasz klucz do bram nieba.Roman w tej chwili pomyślał, \e jego rozmówca musi być naprawdę szalony.Czy takdziała szatan, którym straszył ksiądz na lekcjach religii? Czy to jest właśnie kuszenie?Wiedział, \e nie zastosuje się do rady Aazarza, \e nie mo\e poświęcić \ycia Sandry, ajednocześnie czuł, jak w jego duszę sączy się jad.Otrząsnął się.- Muszę to przemyśleć - oznajmił.Wypowiedział te słowa głośniej, ni\ było trzeba.- Przemyśliwuj - rzucił, uśmiechając się, Miguła.- Wybór nale\y tylko i wyłącznie dociebie.Pryszczaty zapragnął w tej chwili znalezć się w domu, właśnie tam, gdzie czekałaukochana.Zawsze do niej tęsknił, szczególnie w chwilach, kiedy utoczył komuś krwi albopopełnił inne zło.Była wytchnieniem, stanowiła jakby odkupienie win.Przy niej czuł sięlepszy.Ale dlaczego zatęsknił teraz? Odpowiedz nadeszła do razu.To, \e w ogóle słuchałpropozycji Aazarza, było gorsze od zabójstwa.*- O Bo\e - powiedziała Daria.Była blada, wyglądała, jakby przez cały dzieńwykonywała niesłychanie cię\ką pracę.- O Bo\e - powtórzyła - coś takiego to nie dla mnie.- Była pani bardzo dzielna - powiedział Wroński.- Ale ile mnie to kosztowało! - prawie krzyknęła.Rozejrzała się i ściszyła głos.-Koszmar po prostu.Stali w ciemnej parkowej alejce.Michał wło\ył do ucha słuchawkę, włączył dyktafon.- Opłaciła się jednak ta odrobina strachu - powiedział.- Mamy garść bardzoprzydatnych informacji.A pani odegrała swoją rolę po prostu znakomicie.- Te\ było co odgrywać! Le\ałam w tym przeklętym keczupie i modliłam się, \eby miskóry nie zniszczył, \eby nie ściekał, gdzie nie trzeba.- To znaczy gdzie konkretnie? - zainteresował się \ywo porucznik.- Wszyscy mę\czyzni są tacy sami - podsumowała, wydymając wargi.- Myślicie tylkoo jednym.Do oczu mi to cholerstwo lazło! A panu się zdawało, \e gdzie?- Właśnie tam.- Akurat!Michał chciał powiedzieć coś jeszcze, \eby podroczyć się z kobietą, ale nagle stanęłamu przed oczami Dorota.Z nią te\ lubił się sprzeczać w podobny sposób.Była inteligentna,wygadana, potrafiła się odgryzć.Zupełnie jak Daria.Nabrał głęboko w płuca chłodnego,wilgotnego powietrza.Czy kiedyś nadejdzie dzień, w którym wspomni ukochaną bez bólu,bez uczucia ucisku w piersiach? Bez budzącego się w piersiach demona, \ądającego zemsty?- Co pan tam nagrał? - spytała napastliwie.- Mam chyba prawo wiedzieć.Coś mi sięnale\y za udawanie konającej kochanki pana radnego.Wroński podał jej drugą słuchawkę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]