[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie można się przygotować na coś takiego! Czy Suzanne już wie?- Za godzinę mam się z nią spotkać.Powiem jej wszystko, czego jeszczenie wie.Callie podniosła czapkę i włożyła ją na głowę.- Potrzebna mi ta lista, o której ci mówiłam - nazwiska jej lekarzy,pielęgniarek, innych osób, które miały z nią kontakt w szpitalu.Nie chciałamjej naciskać, ale.- Ale chciałabyś, żebym ja to zrobiła - dokończyła Lana.- Nie maproblemu.- Podaj mi adres i numer telefonu syna Carlyle'a, może wymyślę, jak gonakłonić, by z nami porozmawiał.Muszę zadzwonić do matki i ostrzec ją.Domojej matki - dodała, kiedy Lana się nie odezwała.- Suzanne zostawiam tobie.- Rozumiem.- Dobrze jest mieć kogoś, kto rozumie.- Callie zmarszczyła brwi.-Wydaje mi się, że Roger także mnie zrozumiał.Czułam się przy nim zupełnieswobodnie.- Roger to wyjątkowy człowiek.Nie można też wykluczyć, że wszystkoto jest dla niego mniejszym obciążeniem niż dla kobiety, dla matki.Doug mado tego bardzo skomplikowane podejście, ale jednak potrafi zachowaćrównowagę i obiektywizm.- Czy ciebie i Douga coś łączy? - zapytała Callie po chwili milczenia.- Hmmm.Zdefiniowanie tego czegoś jest naprawdę trudne, alechyba tak.W każdym razie tak mi się wydaje.Czy to coś zmienia?- Nie, to po prostu jeszcze jeden dziwny aspekt sprawy.Mój adwokatromansuje z moim biologicznym bratem.Rozpoczynam jeden znajważniejszych projektów w mojej karierze i co się dzieje? Najpierw na scenęwkracza mój były mąż, a zaraz potem okazuje się, że urodziłam się wodległości paru kilometrów od miejsca, gdzie pracuję.Moja biologiczna matkajest siłą sprawczą, powołującą do życia moje ulubione ciasteczka z czekoladą,a nieznani sprawcy popełniają morderstwo, które może wywrzeć wpływ namoją pracę.Każdy z tych czynników z osobna jest bardzo dziwny, kiedy zaśWięzy krwi 226złoży sieje razem, powstaje.- Tak zwane popieprzone piekło.- Lana się uśmiechnęła.- W twoich ustach brzmi to zaskakująco, ale tak, właśnie o to michodziło - oświadczyła Callie.- Wyciągnij tę listę od Suzanne.Najwyższy czaspoważnie zabrać się do odkopywania przeszłości.Suzanne podała herbatę oraz ciasto kawowe i spokojnie wysłuchaławszystkiego, co Lana miała do powiedzenia.Po krótkiej rozmowie wręczyłajej metodycznie sporządzoną listę przywołanych z pamięci nazwisk iodprowadziła młodą kobietę do drzwi.Dopiero po wyjściu Lany gwałtownieodwróciła się do Jaya.- Prosiłam cię, żebyś był tu ze mną dziś rano, bo Lana uprzedziła, że manam coś ważnego do przekazania, tymczasem ty przez cały czas nie odezwałeśsię ani słowem!- Co miałem powiedzieć? Czego ode mnie oczekiwałaś? Przecież samajuż wszystkim się zajęłaś!- Tak, sama wszystkim się zajęłam.Jak zawsze.- Nie pozwoliłaś mi sobie pomóc - powiedział z goryczą.- Jak zawsze.Mocno zacisnęła pięści, wyminęła go i weszła do kuchni.- Idz już - rzuciła przez ramię.- Idz.Niewiele brakowało, a usłuchałby jej.Powiedziała mu to samo wiele lattemu.Idz już.Wtedy odszedł bez słowa, lecz tym razem zmusił się, aby pójśćza nią i chwycić ją za ramię.- Kiedyś wyrzuciłaś mnie ze swego życia i teraz robisz to samo.Ipatrzysz na mnie z pogardą.Czego właściwie chcesz, Suzanne? Zawszestarałem się dać ci to, czego pragnęłaś.- Chcę odzyskać moją córkę! Chcę Jessie!- To niemożliwe - powiedział cicho.- Niemożliwe dla ciebie, bo nie chcesz nic zrobić, aby to osiągnąć! Wgabinecie Lany odzywałeś się do niej półgębkiem jakbyś nie chciał mieć z niąnic wspólnego! Nawet jej nie dotknąłeś!- Nie chciała, żebym jej dotykał.Czy ty naprawdę uważasz, że tasprawa mnie nie zabija?- Uważam, że już dawno spisałeś ją na straty - oświadczyła chłodno.- Bzdury! Cierpiałem wtedy i cierpię teraz, ale ty tego nie dostrzegałaś,nie słyszałaś.Dla ciebie istniała tylko Jessie.Nie umiałaś być moją żoną anikochanką, czy choćby przyjaciółką, bo byłaś zbyt zdeterminowana, aby być jejmatką.Słowa Jaya wbijały się w jej serce jak ostre strzały, szybko, jedno zadrugim
[ Pobierz całość w formacie PDF ]