[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chwilę pózniej Cat wyłoniła się z ciemności i wolno weszła w krąg światła pośrodkusceny.- Panie MacGregor, mam coś dla pana - powiedziała do mikrofonu.- Więc po co chowasz się po kątach? Chodz tu i daj mi to! - zagrzmiał Daniel.- Nie mogę, bo to jest tutaj - odparła z uśmiechem, kładąc rękę na sercu.Odczekałakilka sekund, żeby się skoncentrować, a potem pięknym, dzwięcznym głosem zaśpiewałastarą szkocka balladę.Ani na chwilę nie spuszczała z Daniela oczu, chcąc swym spojrzeniemprzekazać mu całą sympatię, jaką do niego czuła.Gdy zobaczyła, że ze wzruszenia zaszkliłymu się oczy, poczuła, że jej własne także napełniają się łzami.Duncan słuchał jej jak zahipnotyzowany.Wiedział już, że naprawdę ją kocha.Gdy tosobie uświadomił, nie doznał szoku ani wstrząsu, choć tak bardzo się tego obawiał.Ogarnęłogo raczej uczucie błogiego spokoju i szczęścia.A więc tak wygląda miłość.Pokręcił głową z niedowierzaniem.Zdawało mu się, że wtym jednym magicznym momencie zmieniło się całe jego życie.Gotów był nie tylko tozaakceptować, ale przyjąć znacznie więcej.Wciąż jednak trapił go najważniejszy problem -zrozumiał, że pozostało mu już niewiele czasu, by pokonać opór Cat.Na szczęście, jakorasowy gracz, nie bał się stawiać wszystkiego na jedną kartę.Musiał wygrać i gotów byłpoświęcić wszystko, by ją zdobyć.Tymczasem wzruszony Daniel wzdychał głęboko i ocierał chusteczką oczy.Doczekałkońca ballady, a potem wydmuchał hałaśliwie nos, mrucząc przy tym półgłosem:- Kochana dziewczyna.Złote serce!Cat odłożyła mikrofon i podeszła do stolika.- Będę za panem bardzo tęskniła, panie Danielu.Naprawdę.- Objęła go mocno ipocałowała w zaczerwieniony policzek.- Chodz no tutaj.- Pociągnął ją za rękę i posadził sobie na kolanach jak małądziewczynkę.Zaskoczona tym niespodziewanym objawem czułości, Cat chciała w pierwszej chwiliuciec.Nie była przyzwyczajona do takich gestów.Jednocześnie ogarnęło ją przyjemnepoczucie bezpieczeństwa, więc przytuliła się do Daniela, jak czynią to wszystkie bez wyjątkuwnuczki na świecie.Anna patrzyła na tę scenę głęboko poruszona.Ona również zdążyła polubić Cat.- Nie przeszedłbyś się ze mną po pokładzie, Duncanie? Mam do ciebie sprawę -powiedziała, kładąc rękę na ramieniu wnuka.Kiedy znalezli się w holu, wskazała sofę izmieniła zdanie.- A może nie będziemy wychodzili na zewnątrz? Za gorąco jak dla mnie -wyjaśniła, po czym od razu przeszła do rzeczy: - Posłuchaj, mój drogi.Ta dziewczynarozpaczliwie pragnie miłości.Więc jeśli nie możesz jej tej miłości dać, to nie zawracaj jejgłowy.Nie zasługuje na to, żeby ją ranić.- Wiem, babciu.Uwierz mi, że nie zamierzam bawić się jej kosztem.To, co czuję, jestbardzo poważne.Może nawet poważniejsze, niż bym chciał.Muszę ją tylko przekonać, żebyto ode mnie przyjęła.- Cieszę się.I stawiam na ciebie! - zapewniła go Anna i uścisnęła muporozumiewawczo dłoń.W drodze do kajuty Duncan zauważył, że Cat jest bardzo wyczerpana.Nie z powoduwystępu, ale ze wzruszenia.Nieczęsto okazywała uczucia, dlatego wydarzenia tego wieczorubardzo ją zmęczyły.- Niespodzianka, którą przygotowałaś dla dziadka, była naprawdę wspaniała -pochwalił ją szczerze.- Mam bzika na jego punkcie.Poważnie - roześmiała się, ale szybko spoważniała.Uświadomiła sobie, że popełniła kolejną nieostrożność.Przywiązała się do ludzi, którzy niebyli jej rodziną, jej bliskimi.To zaś oznaczało cierpienie w chwili rozstania.- Zdaje się, że i on szaleje za tobą - zauważył Duncan.- Powiem ci szczerze, że gdybynie babcia i różnica wieku między tobą a dziadkiem, to byłbym mocno zaniepokojony.Znów się roześmiała, tłumiąc jednocześnie ziewanie.- Uprzedzam, że nie mogę za siebie ręczyć, nawet biorąc pod uwagę te przeciwności -powiedziała.Zaczekała, aż otworzył drzwi, a potem pierwsza weszła do środka.To, cozobaczyła, zaskoczyło ją tak bardzo, że aż oparła się o futrynę.Kajuta oświetlona byłamigotliwym blaskiem świec, załamującym się tęczowo w krysztale wysokich kieliszków.- Coto znaczy, Blade? - spytała podejrzliwie.- Pomyślałem, że może zdołam cię nakłonić, byś złamała swą kolejną zasadę - odparłtajemniczo, po czym zbliżył się do stołu i wyjął ze srebrnego kubełka butelkę szampana.- Szampan? - spojrzała na etykietę i aż gwizdnęła z wrażenia.- Znakomita marka.Coto za okazja?- Zaraz do tego dojdziemy.Wszystko w swoim czasie.Napijesz się?- Kieliszek na pewno mi nie zaszkodzi.Czy to dlatego nie pozwoliłeś mi przebrać siępo występie? Chciałeś, żebym wyglądała jak należy, popijając francuskiego szampana?- Nie chciałem, żebyś się przebierała, bo mam ochotę sam cię rozebrać.Ale to zachwilę - uśmiechnął się do niej po szelmowsku, otwierając z wprawą butelkę.Korek wy-skoczył z cichym puknięciem, a spieniony szampan popłynął do dwóch smukłych kieliszków.Duncan podał jej jeden z nich.- Wypijmy za twoje złote struny głosowe.- Słusznie.Jak mogłabym za to nie wypić? - Trąciła uśmiechem brzeg jego kieliszka.-Zbliżamy się do końca twojego kontraktu - stwierdził niespodziewanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]