[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Posłuchaj - lekko położył dłoń na jej ramieniu - naprawdę bardzo wiele dla mnieznaczysz.Odwróciła gwałtownie głowę i spojrzała na niego, jakby nie do końca była pewna, czydobrze go zrozumiała.- Wiem - powiedziała w końcu, choć głos jej drżał i z trudem dobywała słowa ześciśniętego gardła - ty też jesteś dla mnie ważny.Ale potrzebuję czasu, kilku dni, żebywszystko sobie przemyśleć.Chcę wiedzieć, czy to, co przeżywamy, nie jest najzwyklejszymw świecie romansem, który skończy się niedługo w jakiś banalny, głupi sposób.Być możezaangażowaliśmy się za bardzo. - Przecież obydwoje wiemy, że tak.Nad czym tu się zastanawiać?- Nie wiem.- Popatrzyła na niego wzrokiem, w którym bez trudu dostrzegł strach.Tak, bała się.Przy Danielu zapominała o własnych planach, ambicjach, o wszystkim, co doniedawna było dla niej najważniejsze.- Czy przeraża cię to, że nie panujesz nad sytuacją i nie rozumiesz, o co ci chodzi? -zapytał.- To też.Proszę cię, bądz rozsądny.Uwierz mi, że oby dwoje musimy dobrze sięzastanowić, zanim zdecydujemy bawić się w to dalej.Przecież wiesz o tym.Pozwól namtrochę ochłonąć.- A jeśli to nie pomoże?- Wtedy będziemy się martwić.- Ale ja wiem już teraz, że bardzo cię pragnę!- Gdyby tylko o to chodziło, nie byłoby problemu.- Jakiego problemu? Co złego w tym, że się kogoś pragnie coraz bardziej?- Nic.Jednak chcę się nad tym wszystkim zastanowić.Proszę cię, nie próbuj mniezatrzymać, bo i tak nie jest mi łatwo.Była już prawie przy drzwiach, kiedy znów ją zawołał.Nie powiedział nic poza jejimieniem, ale to wystarczyło, żeby wszystko zrozumiała.Poczuła, jak przenikają fala gorąca,niczym w chwili ogromnego niebezpieczeństwa albo silnego wzburzenia.Nie zatrzymała sięjednak ani nie odwróciła, żeby na niego spojrzeć.Zabrakło jej odwagi.Potrząsnęła tylkogłową i z całych sił naparła na drzwi.Po chwili Daniel usłyszał jej szybkie kroki, któreodbijały się echem w pustej przestrzeni klatki schodowej.Bała się, że będzie próbował jązatrzymać, wolała więc nie tracić czasu, czekając na windę.W pierwszej chwili Daniel rzeczywiście miał ochotę wybiec za nią i zmusić ją dopowrotu.Spróbowałby ją przekonać, by została, a jeśli by to nie pomogło, zaniósłby ją domieszkania na rękach, jak pierwszego dnia.Zabrałby ją prosto do łóżka, bo tylko tam potrafilisię dogadać.Tylko co stałoby się z nimi potem? Nie był na tyle naiwny, żeby łudzić się, iż możnaprzeżyć życie w łóżku, choćby seks był najcudowniejszym doświadczeniem.Wściekły, zakląłpod nosem i poszedł do pracowni.Nie podszedł do okna.Nie chciał patrzeć, jak Lana odchodzi.Wybrał dwa obrazy ioparł je o ścianę jeden obok drugiego.Pierwszym było płótno, które zatytułował %7łądza,drugim - dopiero co skończony portret, który nazwał Lana.Przyglądał im się długo, ale nie oceniał ich artystycznej wartości.Próbował zrozumieć, kiedy te dwa słowa - Lana i %7łądza -stały się jednym. ROZDZIAA DZIEWITYLana wybiegła na ulicę i bez zastanowienia ruszyła w stronę domu.Gdy było jej zle,gdy czuła się nieszczęśliwa albo zagubiona, zawsze szukała schronienia we własnychczterech ścianach.Jedynie pośród swojskich wnętrz, znanych sprzętów, w cieple własnegopokoju potrafiła wrócić do równowagi.Najbardziej kochała dom w Waszyngtonie, który,choć nie bardzo lubiany przez rodziców, dla niej był oazą bezpieczeństwa i spokoju.Ponieważ mieszkanie Daniela znajdowało się zaledwie parę przecznic dalej, bardzoszybko stanęła przed furtką do swojego ogrodu.Zaczęła szukać w torbie kluczy, ale naglezmieniła zdanie i postanowiła pójść na spacer.Ostatecznie powiedziała Danielowi, żechciałaby wszystko przemyśleć, nie było więc sensu odkładać tego na pózniej.Najlepiej pod-jąć decyzję już teraz, na gorąco, gdy wciąż ma w pamięci smak ich miłości.Jeśli zdecyduje,że trzeba zerwać tę znajomość, przynajmniej będzie w pełni świadoma, co traci.Ruszyła przed siebie wzdłuż rzędu ozdobnych, kutych ogrodzeń, za którymi widać byłstarannie utrzymane trawniki przed domami z czerwonej cegły.Choć szła wolno, niezwracała uwagi na rozkwitające wokół wiosenne krzewy i kwiaty.Patrzyła na wszystkoniewidzącym wzrokiem, pochłonięta wszystkimi  za i przeciw.Najpierw uświadomiła sobie, co musiałaby poświęcić, wiążąc się z Danielem.Popierwsze pracę.Jeszcze tak niedawno snuła ambitne plany, wyobrażała sobie, jak to pod jejkierownictwem dom towarowy Drake'a staje się najelegantszym sklepem na całymWschodnim Wybrzeżu.Ten sukces zawdzięczałaby oczywiście tylko i wyłącznie sobie,własnej ciężkiej pracy.Nikt nie mógłby jej zarzucić, że osiągnęła go tylko dlatego, że jestdziedziczką rodzinnej fortuny.Z pracą wiązały się zresztą nie tylko osobiste ambicje, lecz także mnóstwoprzyjemności.Na przykład podróże.Lana uwielbiała wyjazdy na pokazy mody, spotkania zludzmi z branży, eleganckie hotele [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ines.xlx.pl