[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.mamo.(mogłam to zrobić mogłam to zrobić tak mogłam to zrobić)"Nadejście cienia" (s.58):Margaret White urodziła się i wychowała w Motton, małym miasteczku niedaleko Chamberlain.WMotton nie było szkoły, więc Margaret musiała dojeżdżać do Chamberlain.Jej rodzice, ludziestosunkowo zamożni, posiadali dobrze prosperujący nocny bar pod nazwą "Wesoły Zajazd",usytuowany tuż za granicą miasta.Ojciec Margaret, John Brigham, zginął w lecie 1959 rokupodczas strzelaniny, która wywiązała się w barze.Margaret Brigham, która miała wówczas prawie trzydzieści lat, zaczęła uczęszczać na zebraniakościelne sekty fundamentalistów.Jej matka znalazła sobie następnego mężczyznę (był to HaroldAlison, którego pózniej poślubiła).Oboje chcieli pozbyć się Margaret z domu - Margaret uważała,że Judith, jej matka, i Harold Alison żyją w grzechu, i nieraz głośno dawała wyraz swoimpoglądom.Judith Brigham była przekonana, że jej córka zostanie starą panną.Przyszły ojczymMargaret wyrażał się o niej w bardziej uszczypliwy sposób; powiedział, że Margaret "miała twarzjak tył ciężarówki i nie lepszą figurę".Twierdził również, że "wiecznie się modliła".Margaret mieszkała w domu rodziców aż do 1960 roku, kiedy to na wielkim zebraniu religijnympoznała Ralpha White'a.We wrześniu tegoż roku opuściła dom Brighamów w Motton iprzeprowadziła się do małego mieszkanka w centrum Chamberlain.Zlub Margaret Brigham i Ralpha White'a odbył się 23 marca 1962 roku.Trzeciego kwietnia karetkapogotowia zabrała Margaret White do szpitala w Westover.- Nie, nigdy nam nie powiedziała, co jej było - mówi Harold Alison.- Kiedy jedyny raz poszliśmyją odwiedzić w szpitalu, oświadczyła nam, że chociaż się pobraliśmy, to i tak żyjąc ze sobąpopełniamy cudzołóstwo i będziemy smażyć się w piekle za grzechy.Powiedziała, że Bógnapiętnował nasze czoła niewidzialnym stygmatem hańby, ale ona i tak go widzi.Zachowywała sięjak wariatka.Matka próbowała ją uspokoić.Chciała się dowiedzieć, na co jest chora.WtedyMargaret wpadła w histerię i zaczęła bredzić, że anioł z mieczem ognistym będzie chodził poparkingach moteli i zabijał grzeszników.Więc wyszliśmy.Jednakże Judith Alison domyślała się, dlaczego jej córka leży w szpitalu.Uważała, że Margaretmiała poronienie.Gdyby tak było rzeczywiście, dziecko musiałoby być poczęte przed ślubem.Potwierdzenie tego faktu mogłoby stanowić interesujący przyczynek do tego, co już wiemy ocharakterze matki Carrie.W swoim długim i dość histerycznym liście do matki, datowanym 19 sierpnia 1962 roku, Margaretpisała, że ona i Ralph żyją w czystości, powstrzymując się od "grzechu stosunku płciowego".Nalegała, żeby Harold i Judith Alisonowie również tak postępowali, a przede wszystkim żebyzamknęli bar, który stanowi "gniazdo rozpusty"."Tylko wtedy - ostrzegała w zakończeniu swojego listu - ty i ten mężczyzna zdołacie uniknąć (sic)kary boskiej.Ralph i ja, tak jak Maria i Józef, nigdy nie poznamy i nie splugawimy (sic) nawzajemswoich ciał.Co do reszty, zdajemy się na Boską Opatrzność".Oczywiście z kalendarza wynika, że Carrie została poczęta nieco pózniej tego samego roku.Dziewczęta w milczeniu przebierały się na pierwszą poniedziałkową lekcję gimnastyki.Tym razemnikt się nie wygłupiał i nie wrzeszczał.Nikt też się nie zdziwił, kiedy w drzwiach stanęła naglepanna Desjardin.Jak zwykle, srebrny gwizdek dyndał jej między małymi piersiami, a jeśli nawetmiała na sobie te same szorty co w piątek, to nie został na nich żaden najmniejszy ślad krwi Carrie.Dziewczęta dalej przebierały się w ponurej ciszy, starając się na nią nie patrzeć.- Chyba w tym roku zdajecie maturę? - odezwała się cicho panna Desjardin.- Kiedy to ma być? Zamiesiąc? A jeszcze przedtem mamy wiosenny bal.Założę się, że większość z was ma już partnerówi sukienki.Sue, ty na pewno idziesz z Tommym Rossem.Helen z Royem Evartsem.Chris zpewnością będzie mogła przyprowadzić swojego kawalera.Kto jest tym szczęściarzem?- Billy Nolan - odparła Chris ponuro.- Cóż, chłopak ma szczęście - powiedziała panna Desjardin.- Co zamierzasz mu ofiarować napamiątkę tego spotkania, Chris? Zakrwawiony tampon? A może trochę używanego papierutoaletowego? Zdaje się, że ostatnio kolekcjonujesz takie przedmioty?Chris poczerwieniała.- Wychodzę.Nie muszę to wysłuchiwać.Przez cały weekend panna Desjardin nie mogła się pozbyćsprzed oczu obrazu zabeczanej, rozhisteryzowanej Carrie.Wciąż widziała ten tampon, który utkwiłw jej włosach łonowych - i wciąż na nowo przeżywała swoją wściekłość i wstyd.Więc teraz, kiedy Chris chciała wybiec z szatni, panna Desjardin pchnęła ją na rząd obdrapanychszafek, pomalowanych na kolor zgniłej zieleni.Zaskoczona Chris popatrzyła na nią zniedowierzaniem.Potem na jej twarzy pojawił się wyraz morderczej furii.- Nie wolno pani nas bić! - wrzasnęła.- Za to się idzie do więzienia! Przekonasz się o tym, tydziwko!Pozostałe dziewczęta drgnęły, spuściły oczy i wbiły wzrok w podłogę.Sprawy zaszły trochę zadaleko.Sue kątem oka dostrzegła, że Fern i Donna Thibodeau trzymają palce.- Wszystko mi jedno, Hargensen - oświadczyła panna Desjardin.- Jeśli myślisz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]